Gdańsk zapłaci za in vitro. Kto skorzysta z programu?

Czytaj dalej
Fot. Lucyna Nenow
Ewelina Oleksy

Gdańsk zapłaci za in vitro. Kto skorzysta z programu?

Ewelina Oleksy

Władze Gdańska ogłosiły, że rozpoczynają prace nad miejskim programem leczenia metodą in vitro. Pary zmagające się z problemem niepłodności od przyszłego roku dostaną dofinansowanie. Z programu będą mogły skorzystać osoby zameldowane w Gdańsku od co najmniej pięciu lat.

Startujemy z pracami nad programem in vitro dla gdańszczan - ogłosiły w piątek władze Gdańska. Właśnie powołują zespół, który do końca tego roku przygotuje założenia nowego programu zdrowotnego. W jego ramach in vitro od przyszłego roku będzie dofinansowywane z budżetu miasta kwotą od 2 do 5 tys. zł na parę.

Pracami zespołu pokieruje Aleksandra Dulkiewicz, szefowa klubu PO w Radzie Miasta Gdańska.

- Rząd PiS majstruje przy różnych kwestiach związanych z płodnością i niepłodnością. W czerwcu zakończył finansowanie ogólnopolskiego programu in vitro, z którego skorzystało niemal 20 tys. par. Dlatego dziś to samorządy muszą odpowiadać na potrzeby mieszkańców w tym zakresie i my to robimy. Na początek w ramach prac zespołu zidentyfikujemy potrzeby w zakresie in vitro - mówi Dulkiewicz.

O kosztach programu miasto na razie nie mówi, bo - jak tłumaczą urzędnicy - najpierw chcą poznać skalę problemu. Ale Gdańsk zamierza się wzorować na Łodzi, gdzie taki program już działa. Tam korzysta z niego 200-300 par. Miasto każdej z nich daje 5 tys. zł. Rocznie na dofinansowanie in vitro Łódź wydaje ok. miliona złotych.

- W Gdańsku ta kwota może być nieco niższa, bo mamy mniej mieszkańców. Ale patrząc na doświadczenia innych miast, kwota dofinansowania w Gdańsku będzie się wahać w granicach 2-5 tys. zł. Program będzie skierowany do gdańszczan zameldowanych w mieście co najmniej od pięciu lat w dniu wejścia w życie uchwały. Wiemy, że w naszym mieście niepłodność jest narastającym problemem, dlatego chcemy skierować ten program do tych, którzy tu płacą podatki, bo środki na program będą szły z pieniędzy podatników - podkreśla Adamowicz.

Jego zdaniem, dofinansowanie metody in vitro, której całkowity koszt wynosi kilkanaście tysięcy złotych, „odblokuje” tych, którzy właśnie ze względu na cenę nie mogą z niej skorzystać. - Często młode pary, które długo nie mogą zajść w ciążę, boją się podejść do in vitro właśnie z powodu bariery finansowej. Jeżeli dowiedzą się, że miasto dołoży im kilka tysięcy złotych, łatwiej będzie im podjąć decyzję - mówi prezydent.

O dofinansowanie metody in vitro przez gdański samorząd apelowali kilka dni temu członkowie Nowoczesnej. Rozpoczęli też zbiórkę podpisów pod uchwałą obywatelską w tej sprawie.

- Z zadowoleniem przyjęliśmy fakt, iż prezydent Gdańska chce finansować metodę in vitro. Zachęcamy władze miasta do skorzystania z przygotowanego już przez nas i ekspertów programu. Pozwoli to na zaoszczędzenie środków publicznych - komentuje Dominik Kwiatkowski, sekretarz regionu pomorskiego Nowoczesnej.

Dziś 80 procent par nie stać na in vitro

Z prof. dr. hab. n. med. Krzysztofem Łukaszukiem z Kliniki Leczenia Niepłodności INVICTA rozmawia Dorota Abramowicz
Jak ocenia Pan inicjatywę władz Gdańska?

To naprawę bardzo dobry pomysł. Zaczęło się przed laty od Częstochowy, podobne inicjatywy uruchamiane są w Łodzi, planowane w Warszawie. Zresztą na cóż innego mogą dziś liczyć pary zmagające się z niepłodnością?

Miasto może z budżetu wyasygnować od 2 do 5 tys. złotych na parę. Czy to nie za mało w stosunku do kosztów?

Same leki, które muszą zażywać kobiety poddające się procedurze zapłodnienia pozaustrojowego, kosztują kilka tysięcy złotych. Na szczęście Ministerstwo Zdrowia nie wycofało się z ich refundacji. Pozostają jeszcze koszty samego in vitro, które w zależności od wielu czynników wynoszą od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. Oznacza to, że jeśli Gdańsk przekaże najwyższą rozważaną kwotę, czyli po 5 tys. zł na parę, to w wielu prostych przypadkach pozwoli to na sfinansowanie zabiegu w całości. W sytuacjach bardziej skomplikowanych, gdy potrzebne są dodatkowe procedury, pokryje ok. 30 proc. kosztów.

Wszystko zależy, ilu będzie chętnych... Dziś usłyszeliśmy, że Gdańsk może przekazać ok. miliona złotych rocznie.

Już teraz można spodziewać się dużego zainteresowania. Szacuje się, że do zabiegów in vitro kwalifikuje się średnio tysiąc osób na milion mieszkańców. Przy tym założeniu w niespełna półmilionowym Gdańsku byłoby to ok. 500 pacjentów. Część z nich nie zdecyduje się na leczenie, inni wybiorą programy prywatne. Myślę więc, że zainteresowanych i spełniających wszystkie kryteria par będzie ok. 200 rocznie, a to oznacza, że pomoc dla nich może być duża.

Czy po wycofaniu się państwa z refundacji in vitro spadła liczba procedur?

Zmiany w liczbie procedur nie są znaczne. Nieco wzrosła liczba zabiegów prywatnych, jednak już teraz widać, że 80 proc. par, które wcześniej korzystały z programu ministerialnego i dofinansowania leczenia, dziś nie mogłyby sobie pozwolić na opłacenie zabiegu z własnej kieszeni.

Zobacz także:
W Warszawie aktywistki ruchów kobiecych złożyły w kilku biurach poselskich 11-punktową petycję "Ogólnopolskiego Strajku Kobiet". Domagają się m.in. edukacji seksualnej, krajowego programu in vitro, dostępu do najnowocześniejszej antykoncepcji, a także zmiany "wulgarnej i seksistowskiej retoryki" stosowanej wobec kobiet. W petycji nie zabrakło również punktu o świeckości państwa i nadmiernej militaryzacji społeczeństwa.

(TVN/x-news)

Ewelina Oleksy

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.