Gapowiczów stać na bilety [PORTRET GAPOWICZA]

Czytaj dalej
Fot. KZK GOP
Michał Wroński

Gapowiczów stać na bilety [PORTRET GAPOWICZA]

Michał Wroński

Co czwarty z jeżdżących bez ważnego biletu zarabia powyżej 3000 złotych. Idealny kandydat na "kanara" w KZK GOP ma znać język obcy i posiadać... prawo jazdy.

Na każdych sześciu pasażerów komunikacji miejskiej jeden to gapowicz. W ręce kontrolerów wpada zaledwie garstka z nich, z czego mandaty płaci niewielki odsetek. Nie czynią tego, choć połowa z nich ma stały dochód, a co czwarty może wykazać się dochodem przekraczającym 3000 złotych. Oni sami zresztą wcale nie wskazują ceny jako głównego powodu dla którego nie kupili biletu. Dlaczego więc jeżdżą na gapę? Bo im się nie chce. Po prostu liczą na to, że im się uda przejechać za darmo.

W autobusach KZK GOP przybędzie kontrolerów

Motywacje gapowiczów oraz to, co oni sami sądzą o sobie (ale też co myślą o nich pozostali podróżni) sprawdził IMAS International na zlecenie Krajowego Rejestru Długów. To właśnie do KRD trafiają najbardziej oporni gapowicze, którzy ani myślą płacić nałożonych na siebie mandatów. Z jego usług korzysta m.in. Komunikacyjny Związek Komunalny GOP. On sam ma etacie 30 zawodowych kontrolerów oraz 160 zatrudnionych na podstawie umowy - zlecenia tzw. kontrolerów społecznych.

- Nakładają oni ok. 30 tysięcy mandatów na miesiąc - informuje Anna Koteras, rzeczniczka Związku. Przyjmując, że najtańszy mandat (tj. płacony na miejscu) wynosi 90 zł, to wartość wszystkich nałożonych w skali roku "opłat dodatkowych" powinna sięgać co najmniej blisko 32,5 mln zł. A ile pieniędzy faktycznie trafia do kasy Związku tytułem spłaconych mandatów? Około 6 milionów złotych. Być może ten wynik ulegnie niebawem poprawie, gdyż Związek właśnie ogłosił nabór na kontrolerów. Do wzięcia jest 10 etatów.

Wymogi? Znajomość prawa, lokalizacji przystanków, znajomość przebiegu linii komunikacyjnych - to oczywistości. Dalej czytamy o odporności na stres, pozytywnym podejściu, cierpliwości i życzliwości podczas obsługi pasażera. Mile widziana jest znajomość języków obcych oraz - uwaga, uwaga - prawo jazdy kategorii B. Po co skoro miejscem ich pracy będą autobusy i tramwaje?

- Kontrole odbywają się przecież na terenie wszystkich 28 gmin należących do Związku. I trzeba tam jakoś dojechać z Katowic. Zwłaszcza wcześnie rano dojazd gdzieś daleko od Katowic byłby kłopotliwy. Dlatego kontrolerzy wykorzystują samochody służbowe - wyjaśnia Anna Koteras.

Jesteśmy uczciwi ze strachu

A teraz wróćmy jeszcze na moment do wspomnianego już portretu gapowicza. Wynika z niego, że na jazdę bez biletu najczęściej decyduje się mężczyzna z dużego miasta i w wieku od 25 do 34 lat. Zaledwie jeden na czterech uważa, że jeżdżąc na gapę jest nieuczciwy. Połowa z nich przyznaje, że to ryzykowny proceder. Niemal co piąty uważa się za oszczędnych, a ponad 1/3 za sprytnych.

Co ciekawe, spryt i oszczędność "dostrzegają" w ich postawie również niektórzy z tych, którzy sami bilety kupują. Co ich zatem powstrzymuje od tego, aby samemu dołączyć do grona "sprytnych" i "oszczędnych". Ano strach. Aż 60 procent pytanych pasażerów przyznało, że kasuje bilety wyłącznie w obawie przed kontrolą, zaś blisko połowa (49 proc.) uznaje to za smutny obowiązek. Związek między płaceniem za przejazdy, a jakością komunikacji dostrzega mniej niż jedna czwarta pasażerów.

- Niedobrze, że tak istotnym powodem płacenia jest strach przed kontrolą. To oznacza, że tam gdzie tej kontroli nie ma, albo jest zbyt rzadka liczba gapowiczów wzrasta - komentuje Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

Co może kontroler?

Może zatrzymać w pojeździe pasażera do przyjazdu policji jeśli: pasażer nie posiada biletu, nie chce wnieść opłaty na miejscu i nie można ustalić jego tożsamości (np. nie chce pokazać dokumentu tożsamości).

Może zatrzymać bilet lub dokument, co do którego istnieje podejrzenie, że został przerobiony lub podrobiony.

W razie ataku ze strony pasażera ma prawo do samoobrony.

Kiedy mandat się przedawnia?

Gapowicza można wpisać do KRD dopiero wtedy, gdy nie reaguje na wezwania do zapłaty mandatu i w ciągu 60 dni od daty wskazanej w pierwszym przypomnieniu nie ureguluje należności (co ważne sama jej kwota musi przekroczyć 200 zł. Poza wpisem do KRD gapowicza można nękać także przekazując sprawę firmie windykacyjnej. Trzeba jednak pamiętać o tym, że zgodnie z prawem przewozowym mandat przedawnia się po upływie roku od jego wypisania.

Jeżeli jednak w trakcie tego roku sprawa zostaje skierowana do sądu, to o przedawnieniu nie może być mowy. W praktyce do sądów trafiają też sprawy przedawnione, a sądy orzekają o nakazie zapłaty przedawnionych mandatów. To bowiem gapowicz musi wykazać, że opłata jest już przedawniona.


*Przepisy drogowe od 18 maja 2015: 50 km/h + odebranie prawa jazdy
*Gdzie jest burza? Gwałtowny deszcz i grad [MAPA BURZOWA POLSKI ONLINE, RADAR BURZOWY]
*Matura 2015 bez tajemnic: PYTANIA + ARKUSZE + ODPOWIEDZI
*NA ŻYWO Akcja ratunkowa w KWK Wujek Śląsk trwa. Szukają 2 górników
*Nowe becikowe: 1 tys. zł przez 12 miesięcy ZASADY + DOKUMENTY
*Śląsk Plus. Zobacz nowe wydanie interaktywnego tygodnika o Śląsku

Michał Wroński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.