Felieton Magdaleny Szumiec: Tańczący biały kruk
Określenie „biały kruk” zawsze łączyłam z cennymi egzemplarzami książek. Przywodziło mi ono na myśl zakurzone antykwariaty, w których spod stosu rozpadających się tomów można wyciągnąć coś, co ma niezwykłą wartość.
Kilka razy buszując po takich miejscach udało mi się znaleźć stare egzemplarze książek, które do dziś pieczołowicie przechowuję na półce. Dlatego znajdując w repertuarze kinowych sieci „Białego kruka” bez zastanowienia przypisałam go do kategorii filmów opowiadających o starych księgach. Okazało się to pomyłką, bo film jest biografią znakomitego tancerza Rudolfa Nuriejewa, który od początku lat 60. święcił triumfy na światowych scenach.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień