„Facet z kotem nie będzie decydował” [zdjęcia]

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Czachorowski

„Facet z kotem nie będzie decydował” [zdjęcia]

To jedno z haseł podczas manifestacji na pl. Wolności w Bydgoszczy.

Była to już druga odsłona Czarnego Protestu w Bydgoszczy. Tym razem zdecydowanie mniej liczna.

W niedzielnej manifestacji wzięło udział ponad sto osób. Sprzeciwiały się zaostrzeniu prawa dotyczącego aborcji, projektom ograniczającym dostęp do antykoncepcji, in vitro oraz szykowanej rewolucji w edukacji.

Protestujemy przeciwko wszystkiemu, czego mamy dość

- mówiła Danuta Matusik ze Steru na Demokrację. - A nazbierało się tego przez ten rok. PiS się chwali, że zrobił więcej niż ktokolwiek i tutaj trzeba przyznać im rację, ponieważ nikt w tak krótkim czasie nie zniszczył tylu rzeczy. Dowodem jest chociażby to, że niemal nie ma tygodnia, w którym nie protestowałaby jakaś grupa społeczna.

„Tak dla macierzyństwa, nie dla barbarzyństwa. Prawo EPiSkopatu gorsze od Szariatu”, „Wolność wyboru zamiast terroru” i „Z miłości rodzimy, przymusowi nie mówimy” - to niektóre z haseł, które pojawiły się na transparentach.

Głos mogli zabrać także sami mieszkańcy. - Kilka lat temu miałam badania prenatalne i dowiedziałam się, że moje dziecko jest ciężko i nieuleczalnie chore - wspominała przez łzy jedna z zebranych kobiet. - Zdecydowałam się usunąć ciążę. Nie trzeba nas karać, bo my już zostałyśmy ukarane. Musimy żyć z decyzją, którą podjęłyśmy.

Manifestujący nie zgadzają się na to, aby ktoś narzucał im światopogląd i zmuszał do jednej wiary. Podkreślali, że chodzi o wolny wybór, który gwarantuje Konstytucja, a „facet z kotem nie będzie za nich decydował”.

Organizatorzy zbierali również podpisy pod petycją o zorganizowanie referendum w sprawie aborcji. Nawiązali też do protestu, który odbył się 3 października. Wówczas z placu Teatralnego na płytę Starego Rynku maszerowało kilka tysięcy osób. 3,5 tysiąca z nich podpisało listy, które trafiły na biurka posłów, głosujących za kontrowersyjnym projektem zgłoszonym przez Ordo Iuris. - Wówczas, jeszcze za nim nasz marsz wyruszył, już zabrakło tych listów i musieliśmy je dodrukowywać - wspominała Anna Wróblewska-Zawadzka z Nieformalnej Grupy Inicjatywnej. - To wszystko pokazało, że mamy moc. Ci ludzie na Wiejskiej się nas przestraszyli i odrzucili ten barbarzyński projekt. Ale to nie znaczy, że możemy złożyć broń. Jest już nowy. Co prawda nie przewiduje karania kobiet, które poroniły, ale według niego mogą zostać skazane i tym samym mieć wyrok. Czyli wiele z nich nie będzie mogło pełnić funkcji publicznych.

Dlatego pomysłodawcy protestu poprosili o pisanie do członków komisji zajmującej się tym projektem z prośbą o jego odrzucenie.

Ogólnopolski II Strajk Kobiet zaplanowany jest również na poniedziałek. Przyłączenie się do niego zapowiedziało ponad sto miast. Poparcie dla Polek płynie z całego świata. Wczoraj manifestacje zorganizowano też m.in. w Londynie i Sydney. W Warszawie kobiety przedstawią odezwę skierowaną do parlamentarzystów, w której domagają się m.in. dostępu do najnowocześniejszych środków antykoncepcyjnych, skuteczniejszego ścigania sprawców przestępstw seksualnych i wsparcia w obszarze opieki nad dziećmi oraz osobami starszymi.


Kobiety wyszły na ulice po raz drugi. "Fikcja kompromisu aborcyjnego podważa wiarygodność państwa"

(źródło: TVN24/x-news)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.