Emigracja z Ukrainy coraz większa. Dotarła też do Szczecinka
Pracownicy z Ukrainy w Polsce przestali już być sensacją. Fala emigrantów dotarła i do Szczecinka.
Język ukraiński i rosyjski słychać na placach budów w gospodarstwach, ale też coraz częściej w hotelach, gastronomii, sklepach. Także w Szczecinku i okolicach. Zatrudniają ich firmy budowlane i rolne. - W moim bloku remontowano kominy i pół ekipy budowlańców była z Ukrainy - mówi jeden z mieszkańców Szczecinka.
- Nikt nie ma dokładnych danych, bo część emigrantów zarobkowych jest szarej strefie, ale mówi się o milionie, dwóch, pracowników z Ukrainy w skali roku - mówi Włodzimierz Fil, szef Związku Ukraińców w Polsce z Białego Boru. Od 12 czerwca zniesiono w Unii Europejskiej obowiązek wizowy dla obywateli Ukrainy - teraz tylko na podstawie paszportu mogą w Polsce przebywać 90 dni przez pół roku.
To jeszcze nie upoważnia do podjęcia legalnej pracy. Procedura - zwłaszcza w wypadku pracy sezonowej - nie jest jednak skomplikowana. - Obywatele Ukrainy, Białorusi, Gruzji i Mołdawii mogą pracować w Polsce do 6 miesięcy w roku na podstawie oświadczenia pracodawcy, który dostarcza nam ksero paszportu takiego pracownika - wicedyrektor pośredniaka Maciej Batura mówi, że informacja o ich zgodzie na przyjazd i podjęcie pracy trafia do Straży Granicznej.
Jeżeli gość ma pracować dłużej, to podawca musi do urzędu pracy zwrócić się o wydanie opinii uzasadniając, że nie może na lokalnym rynku pracy znaleźć pracownika o danej kwalifikacji. - Analizujemy wtedy osoby o danej specjalności w naszych rejestrach i organizujemy giełdę pracy i jeżeli pracodawca nikogo nie znajdzie, to wydajemy stosowną opinię, na podstawie której pracodawca występuje do wojewody o zgodę na zatrudnienie obcokrajowca - Maciej Batura mówi, że zdecydowana większość firm wybiera pierwszą drogę. - Praca na dłużej wiąże się z uzyskaniem karty czasowego lub stałego pobytu.
W tym roku szczecineckie firmy zatrudnią najpewniej około pół tysiąca obcokrajowców, w zdecydowanej większości obywateli Ukrainy. A to dopiero początek fali emigrantów ze Wschodu.
Jak wielu pracowników z zagranicy mamy w powiecie szczecineckim? Z miesiąca na miesiąca coraz więcej.
- W zeszłym roku szczecinecki pośredniak przyjął 225 oświadczeń od pracodawców, w tym już - do końca lipca - 236 - informuje Maciej Batura, wicedyrektor PUP Szczecinek.
Jeżeli tendencja się utrzyma - a jest wręcz wzrostowa - to w roku 2017 w szczecineckich firmach będzie pracować grubo ponad pół tysiąca obcokrajowców, głównie Ukraińców. Zwykle zarabiają najniższą krajową - 13 zł za godzinę.
- Chyba, że korzystają z pośrednictwa agencji zatrudnieniowej, to wtedy stawki są po 8-9 złotych netto - mówi Włodzimierz Fil ze Związku Ukraińców w Polsce z Białego Boru.
- Zdecydowana większość wykonuje proste prace, ale przyjeżdżają i lekarze, nauczyciele i specjaliści z branży informatycznej - mówi szef lokalnego ZUwP. - Ukraińcy zakładają własne firmy, piastują też stanowiska kierownicze. Wszystko jest kwestią znajomości języka, doświadczenia i kwalifikacji. Na przykład już teraz większość uczniów liceum mniejszości ukraińskiej w Białym Borze stanowią dzieci Ukraińców, którzy przyjechali do Polski do pracy.
- Są także prośby polskiego Kościoła do biskupów greckokatolickich, aby utworzyć parafie dla Ukraińców np. w Radomiu, Kielcach, Skierniewicach, gdzie do tej pory wiernych tego wyznania nie było - dodaje Włodzimierz Fil. - To także oczywiście wynik emigracji z Ukrainy.
Ukraińcy są samodzielni i nie na socjalu
Podejście Polaków do gości zza wschodniej granicy jest raczej przyjazne. - Choć są i głosy, że stanowią zagrożenie - mówi szef ZUwP. - Z naszą organizacją raczej nie szukają kontaktu, chyba że wpadną w jakieś tarapaty.
Generalnie jednak większość Polaków widzi, że goście ze Wschodu przyjechali tu ciężko pracować. Sami zresztą jesteśmy najliczniejsza emigracją zarobkową w Unii Europejskiej. W powszechnej opinii natomiast imigranci z Bliskiego i Dalegiego Wschodu oraz Afryki raczej chętniej korzystają z socjalu.
Szkoły też wyglądają gości ze Wschodu
Na Ukraińców liczy także oświata. Zespół Szkół w Białym Borze ogłosił w tym roku nabór do klasy dla obcokrajowców w swoim liceum. To opłacalne, bo subwencja na takiego ucznia jest o połowę większa niż na Polaka. Klasy jednak nie udało się utworzyć, piątka kandydatów rozpocznie od września edukację w klasie o profilu kierunku bezpieczeństwo wewnętrzne i ratownictwo.
Zdaniem Włodzimierza Fila młodzi Ukraińcy - dzieci emigrantów - wybierają jednak na razie liceum mniejszości w Białym Borze. - 80 procent nowych uczniów w szkole to dzieci emigrantów z Ukrainy - mówi Włodzimierz Fil.