Dziewczyny rządzą

Czytaj dalej
Fot. Paweł Skraba
Tomasz Froehlketomasz.froehlke@pomorska.pl

Dziewczyny rządzą

Tomasz Froehlketomasz.froehlke@pomorska.pl

Ewa Swoboda ustanowiła rekord Polski juniorek i wygrała swoją serię półfinałową podczas mistrzostw świata do lat 20 w Bydgoszczy.

Wczorajszy finał 100 m zakończył się po zamknięciu tego wydania „Pomorskiej”. Szczegóły na www.pomorska.pl.

Ale Swoboda pokazała - niezależnie od wyniku finałowego - że biega jej się lekko, swobodnie i sprawia jej to radość. Przy nieznacznym wietrze wygrała swoją serię półfinałową z wynikiem 11.17, czyli nowym rekordem Polski juniorek. Był to drugi czas całej serii półfinałowej, bo lepszy miała długonoga Amerykanka Candace Hill - 11.12, ale sprzyjał jej wiatr 2 m na sek. A jako że był to podmuch regulaminowy (Swoboda miała minimalny wiatr w plecy 0,4 m na sek), ustanowiła tym czasem rekord mistrzostw świata juniorów. Trzeci wynik miała druga w biegu drugim Khalifa St Fort (Trynidad Tobago) - 11,22.

W innych czwartkowych konkurencjach - choć nie tak emocjonujących - również walczyły Polski.

Do finału rzutu młotem awansowała Kinga Łepkowska (Pomorze Stargard) z dziewiątym wynikiem eliminacji - 59,79 m.

Wielkie brawa za niespodziewany wczorajszy złoty medal w rzucie oszczepem zdobyła Klaudia Maruszewska (Jantar Ustka). A to dlatego, że przed rozpoczęciem wszystkich popołudniowych konkurencji odbyła się dekoracja. Kibice po raz drugi na tych zawodach mogli usłyszeć Mazurka Dąbrowskiego (pierwszego po złotym medalu kulomiota Konrada Bukowieckiego).

Po dekoracji Maruszewska dzieliła się opiniami o swoim występie: - Wiedziałam, że mogę rzucić daleko. Potrafiłam się zmobilizować. To dla mnie bardzo ważna impreza. Śniłam o tym medalu, ciągle wierzyłam, że się uda! Ale stres był ogromny, wciąż to do mnie nie dociera.

Znakomity rzut wykonała już w pierwszej próbie (57,59). Poprawiła rekord życiowy aż o 5,5 m! Później nie była w stanie osiągnąć takiej odległości z powodu bólu ręki. W drugiej próbie poczuła coś w łokciu, w trzeciej z bólu się rozpłakała. Do końca musiała cierpliwie czekać, czy czasem jej ktoś nie wyprzedzi. Ale nie wyprzedził.

Świetny występ zamierza powtórzyć na stadionie Zawiszy w przyszłym roku, kiedy odbędą się tu młodzieżowe mistrzostwa Europy.

Jak trafiła do sportu? Zawsze była ruchliwa. Lubiła tańczyć, pływać, grać w piłkę ręczną, siatkówkę i koszykówkę. - Raz też dobrze rzuciłam piłeczką palantową, zauważył to trener i od razy przygarnął mnie do siebie - śmieje się szczęśliwa Maruszewska.

Od czterech lat już na poważnie zajmuje się rzutem oszczepem. Współpraca z trenerem Henrykiem Michalskim układa jej się znakomicie. - Złoto w Bydgoszczy to nasz podwójny sukces - zapewnia. - Poza tym cieszę się, że o polskim oszczepie znów zrobiło się głośno. Dwa razy reprezentowałam nasz kraj na wielkiej imprezie i ani razu nie udało mi się wejść do finału, a tu nagle złoto. Na ostatnich mistrzostwach Europy w Amsterdamie trzech naszych oszczepników było w finale, więc nie jest źle.

Tomasz Froehlketomasz.froehlke@pomorska.pl

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.