Dzieci z Lisewa miały wyjątkowych gości

Czytaj dalej
Fot. nadesłane
Monika Smól monika.smol@pomorska.pl

Dzieci z Lisewa miały wyjątkowych gości

Monika Smól monika.smol@pomorska.pl

Miao i Cheng z Chin, Tara i Pema z Nepalu, Alex z USA oraz lisewianka Monika Kochowicz - poznały się na studiach. Wszystkie są studentkami kierunku Edukacja Porównawcza i Międzynarodowa na uniwersytecie w Oslo.

Lisewianka, absolwentka filologii angielskiej, na norweską uczelnię trafiła przypadkiem. W 2012 roku wyjechała tam, gdy dostała dotację unijną z programu „Asystentura Comeniusa”.

Przyznaje, że wybrała ten kraj, bo polecili go jej znajomi. Chciała poznać skandynawski system edukacyjny. - Dzięki dofinansowaniu unijnemu mogłam tam spędzić pięć miesięcy - mówi Monika Kochowicz. - Wtedy wpadł mi do głowy pomysł, aby zrobić tam magisterkę. Byłam sto kilometrów od Oslo, w małej miejscowości, ale gdy tylko mogłam, jeździłam do stolicy. Kiedy zobaczyłam uniwersytet i bibliotekę głową, wspaniale wyposażoną, zrobiło to na mnie ogromne wrażenie. Wybrałam kierunek i złożyłam papiery. Udało mi się i mogłam spędzić tam dwa lata. To była dobra decyzja. Nie zdawałam sobie sprawy, jak będzie mi odpowiadało to międzynarodowe towarzystwo. W grupie mamy tylko czterech Norwegów, pozostali są z różnych krajów Afryki, Ameryki Północnej i Południowej, Azji. Zjechali się do Oslo i wobec systemu wszyscy są równi, muszą sobie poradzić z takimi samymi sprawami, dlatego się wspierają. Nauczyłam się, jak ważne jest słuchać, być cierpliwym, nie być zaborczym w swoich opiniach o wszelkiej inności. Pozytywnie postrzegam różne kultury.

Lisewianka nie musiała namawiać koleżanek, aby przyleciały z nią do jej rodzinnej wsi. - Do Lisewa mam sentymentalny stosunek, więc skontaktowałam się z dyrektorem i nauczycielkami języka angielskiego, bo z koleżankami postanowiłyśmy zrobić warsztaty dla uczniów szkoły podstawowej i gimnazjum - dodaje pani Monika. - Pierwszy raz, z koleżankami z USA i Kanady, byłyśmy tu kilka miesięcy temu. Zaproponowałyśmy warsztaty językowe, spontanicznie. Teraz przygotowywałyśmy się, był plan. Chodziło nam o to, aby połączyć naukę z zabawą i przekonać uczniów, że warto uczyć się języka. Łatwiej ruszyć w świat i poradzić sobie w takich sytuacjach, jak nasze spotkanie. Dziewczyny zabrały stroje ludowe, przebierała się w nie młodzież. Było barwnie i międzykulturowo.

W programie znalazły się: nauka kaligrafii chińskiej, pisma nepalskiego oraz sztuki wykonywania tatuaży henną. Nepalki uczyły też swojego tańca ludowego. Z kolei grupa uczniów zabrała je na spacer po Lisewie i opowiadała o wsi - po angielsku.

- Dziewczyny mieszkały w moim rodzinnym domu i przyznały, że poczuły się, jak w swoim - dodaje Monika Kochowicz.

Goście warsztaty przeprowadzili też w domu kultury na toruńskim przedmieściu. - Mam pomysł na kolejne projekty z dziećmi, chętnie będę wracać - mówi lisewianka. - Myślę o kilkudniowych warsztatach, nie tylko w naszej wsi.

Monika Smól monika.smol@pomorska.pl

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.