Działam dla nas i nie czuję, że się przy tym męczę
Rozmawiamy z licealistką i zielonogórzanką, Malwiną Wilińską, która wejdzie w skład rady dzieci i młodzieży przy Ministerstwie Edukacji Narodowej
Jak to się stało, że dostałaś zaproszenie od minister edukacji Anny Zalewskiej do współtworzenia rady i dzieci i młodzieży?
Podczas 22. sesji sejmu dzieci i młodzieży, który się odbywał 1 czerwca, padła propozycja pani minister, by taką radę młodzieży i dzieci z całej Polski stworzyć. Niebawem pojawiła się na stronie ministerstwa informacja, że do 30 czerwca należy wysyłać swoje zgłoszenie oraz CV. Następnie czekaliśmy całe wakacje i wrzesień, na to, żeby wybrani pracownicy ministerstwa zweryfikowali te wszystkie zgłoszenia i wybrali po jednym członku rady z każdego województwa i po jednym zastępcy. Czyli łącznie rada liczy 32 osoby.
Jak myślisz, jakie doświadczenie sprawiło, że zostałaś do niej wybrana?
W zgłoszeniu opisałam, co do tej pory udało mi się osiągnąć, co robiłam dla lokalnej społeczności, młodych ludzi. Wspomniałam o utworzeniu młodzieżowej rady miasta i działalności w stowarzyszeniu Młodzi Lokalni, którego teraz jestem prezesem. Od trzech lat jestem zaangażowana w działania na rzecz młodzieży i jakby ta pasja we mnie nie wygasła, cały czas chce mi się działać dla jej dobra. Teraz już zresztą nie tylko dla zielonogórskiej.
I to wszystko robisz, będąc w liceum... W której jesteś klasie? Czy ta działalność nie przeszkodzi ci w nauce?
W klasie maturalnej. Jestem gotowa podjąć się tych działań. Wszystko mi się na razie dobrze układa. Nauczyciele nie robią mi problemów, chcą pomóc, ułatwić. To nie jest moja praca, ja nie czuję, że się przy tym męczę. To jest dla mnie największa radość zrobić coś dla młodzieży, czyli też dla siebie. Nie przeszkadza mi to w żaden sposób w nauce i w przygotowaniach do matury.
Poproszono cię też o rady w kwestiach wolontariatu, propagowania czytelnictwa... Czy masz już jakieś pomysły w tych kwestiach?
Najpierw chciałabym się zapoznać z programem, on będzie nam przedstawiony prawdopodobnie na pierwszym posiedzeniu rady w Warszawie na początku października. Na podstawie tego zaplanuję działania, które miałyby na celu poznanie opinii młodzieży z całego województwa. Z tego co ostatnia słyszałam od pani minister, wolontariat miałby być obowiązkowy. Uważam, że to się kłóci z ideą wolontariatu. Tak samo mnie interesuje temat wychowania do wartości, który też został poruszony, ponieważ biorąc udział w uroczystościach państwowych niektórzy młodzi ludzie nie potrafią się za bardzo zachować w obliczu hymnu. Moim zdaniem wychowanie do wartości też powinno być poruszone i rozpropagowane.
Mówisz, że z regionu będzie w tej radzie jeszcze jedna osoba. Kto to?
Tak, Paweł Skibiński, z I Liceum Ogólnokształcącego w Zielonej Górze.
Czyli macie silną reprezentację z młodzieżowej rady miasta, bo Paweł jest jej przewodniczącym, i z Młodych Lokalnych...
Z Pawłem zakładaliśmy młodzieżową radę miasta, znamy się i razem przeprowadzaliśmy szereg działań. Bardzo fajnie wyszło, że się razem do tej rady dostaliśmy i będziemy mogli współpracować.
A czy inni członkowie ze stowarzyszenia zadeklarowali pomoc w dotarciu do młodych ludzi?
Oczywiście. Na pewno wykorzystam też doświadczenie, które zdobyłam podczas działalności w Młodych Lokalnych. Na pewno będę też chciała organizować debaty w szkołach, by poznać opinie nauczycieli, przedstawicieli oświaty i młodych ludzi. Zbieranie opinii na te tematy, które będą na nas czekały, jako ten organ doradczy ministerstwa, będę chciała połączyć z rozwijaniem młodzieży. Chciałabym, by młodzi wypowiadali się w debatach, to im nawet pomoże podczas matury ustnej. Poza tym publiczne wystąpienie uczy też odpowiedzialności za słowa.
Gratuluję sukcesu i życzę powodzenia!
Dziękuję serdecznie. Wsparcie bardzo mi się teraz przyda.
Dziękuję za rozmowę.