red

Dylematy Agaty: inne a to uszczypnie, a to klepnie...

Dylematy Agaty: inne a to uszczypnie, a to klepnie...
red

- Droga Agato! - pisze Beata. - Mam czterdzieści dwa lata, męża, dziecko, dom i zdrowie, krótko mówiąc z pozoru - niczego mi nie brakuje. Od jakiegoś czasu jednak wydaje mi się, że to wszystko o co tak bardzo się starałam, do czego dążyłam przez całe życie - to jakaś bezsensowna farsa.

- Tadeusz mój mąż, ma wiele zalet. Jest zaradny życiowo, gospodarny, lubi siedzieć w domu, rzadko mu się zdarza nadużyć alkoholu, a oprócz tego można powiedzieć, że jest ciągle przystojnym mężczyzną. Niestety ma dość specyficzne poczucie humoru i stosunek do kobiet, który z czasem stał się dla mnie nieznośny i trudny do zaakceptowania. To w sumie dobry człowiek, ale kiedy mówi o kobietach dobrze to głównie podkreślając jakie to dana pani ma piersi, albo nogi tudzież pośladki. W mojej rodzinie już każda młoda dziewczyna wie - że do wujka Tadka trzeba przychodzić ubranym najlepiej w kombinezon z golfem, bo inaczej a to komentuje, a to uszczypnie albo klepnie dołączając do tego swoje niewybredne żarty.

- O kobietach po czterdziestce (jak ja) mówi wyłącznie w czasie przeszłym lub źle. Uważa, że „w pewnym wieku” panie powinny się usuwać w cień, gdyż na widoku tylko straszą swoim pomarszczonym, nieapetycznym ciałem - w przeciwieństwie do mężczyzn, którzy wyglądają oczywiście kwitnąco i są o wiele więcej warci. Takie i inne bzdury, opowiada ciągle mój mąż, niby w formie żartu, ale dla mnie to już dawno przestało być śmieszne. Zwykle staram się nie słuchać tych bredni, żeby nie psuć sobie humoru, jednak czasem wybucham i wtedy kłócimy się nie na żarty. Żeby to jednak cokolwiek zmieniło!

- Tadek oczywiście nigdy nie przyznaje mi racji, a powodem dla którego się godzimy jest zwykle...seks. Bo choć oczywiście jestem według niego „brzydka jak czort” i „z Mieszkiem pierwszym polowałam na niedźwiedzie”, to jednak do łóżka ze mną chodzi i to nie rzadziej niż dwa razy w tygodniu. Zwykle oczywiście mu odmawiam i fukam, żeby sobie znalazł młodszą - ale kończy się tak czy siak tym samym, bo zwyczajnie też seks lubię.

- Od jakiegoś czasu jednak czuję się coraz bardziej przygnębiona tą całą sytuacją i nie mam ochoty nie tylko na seks, ale też na jakiekolwiek kłótnie z moim mężem. Po prostu słucham tego co mówi...i czuję się w środku coraz bardziej pusta.

Agata odpowiada:

- Droga Czytelniczko! Nie da się ukryć, że w Twoim związku nie dzieje się dobrze. Sytuacja, w której małżonkowie nie szanują się, ranią wzajemnie i zamiast szukać rozwiązania przez komunikację oddalają się od siebie, może w efekcie doprowadzić do rozstania. Nie tylko w sensie dosłownym, bo rozwód to tylko jeden ze sposobów na poradzenie sobie z negatywnymi emocjami lub ich brakiem. Można również, tak jak Ty zaczynasz, już to robić, odsunąć od siebie, przestać walczyć o związek i tkwić w nim jak uwięziony w bursztynie motyl. Jeśli jednak została w Tobie jeszcze wola, aby stosunki z mężem naprawić - jak najszybciej poszukaj pomocy u specjalisty. Pozdrawiam.

red

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.