Dublerzy to nie jest to...
W ostatnim tegorocznym spotkaniu reprezentacja Polski na Stadionie Energa w Gdańsku uległa Meksykowi, przegrywając 0:1 (0:1).
Najlepsze okazje na wyrównanie zmarnowali Piotr Zieliński i Karol Linetty. Debiuty zaliczyli Tomasz Kędziora z Rafałem Kurzawą. Spotkanie z trybun obejrzało 32.736 osób. Tym spotkaniem zwieńczyliśmy udany rok dla polskiej reprezentacji. Selekcjoner Adam Nawałka wystawił jednak wyraźnie odbiegający skład od tego, który wywalczył mundial. Z różnych powodów nie zagrało dzisiaj siedmiu bohaterów eliminacji. Oprócz Roberta Lewandowskiego zabrakło jeszcze Kamila Glika, Łukasza Piszczka Michała Pazdana, Grzegorza Krychowiaka, Kamila Grosickiego oraz Arkadiusza Milika. Na ławce rozpoczął Jakub Błaszczykowski. Mimo tych osłabień i mimo klasy przeciwnika (szesnaste miejsce w rankingu FIFA) Nawałka nie porzucił ustawienia 3-5-2, którego premierę obejrzeliśmy na Narodowym w piątek z Urugwajem. Zmienił za to aż ośmiu wykonawców. Miejsce utrzymali jedynie Jarosław Jach, Thiago Cionek i Maciej Rybus. Do bramki wrócił Wojciech Szczęsny, w ataku pierwszy raz od początku zagrał Jakub Świerczok. Środek stabilny: Krzysztof Mączyński, Karol Linetty, Piotr Zieliński. W roli wahadłowego miał się sprawdzić debiutant Tomasz Kędziora. Więcej zaskoczeń w jedenastce nie było.
Meksyk postanowił grać w ataku pozycyjnym. W pierwszej połowie potrafił więc częściej utrzymać się przy piłce. Najbardziej dał nam się we znaki jednak Raul Jimenez z Benfiki. To on w 13 minucie pokonał Wojciecha Szczęsnego, uderzając mocno pod poprzeczkę. Ta sytuacja i ta połowa pokazały, że drugi garnitur zwłaszcza w obronie popełnia szereg błędów - być może wynikających ze słabej komunikacji. Artur Jędrzejczyk niespecjalnie rozumiał się z Thiago Cionkiem. Brakowało też asekuracji ze strony Tomasza Kędziory. W ofensywie nie radziliśmy sobie wiele lepiej. Przed przerwą właściwie tylko raz stworzyliśmy zagrożenie. Pech chciał, że Piotr Zieliński zmarnował akcję wypracowaną przez tercet Krzysztof Mączyński - Jakub Świerczok - Maciej Rybus. Ten ostatni próbował też wcześniej bezpośrednio z rzutu wolnego, ale jego chytry plan w porę pojął bramkarz Meksyku. Ospała publiczność chwilę przed zejściem piłkarzy do szatni zażądała gola. Nawałka na drugą połowę ustawienia nie zmienił, ale zmienił obrońcę Jędrzejczyka na skrzydłowego Pawła Wszołka (Meksyk wymienił aż czterech zawodników). W drugiej połowie Polacy starali się przejąć inicjatywę. Zagrali też rozważniej w obronie; Meksyk stworzył jedną dogodną sytuację. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy swoich. Żałować powinien zwłaszcza Karol Linetty, któremu koledzy wypracowali pozycję strzelecką na 20 metrze. Piłka po uderzeniu przeszła jednak obok lewego słupka. Asem w rękawie na ostatni kwadrans miał okazać się Jakub Błaszczykowski, lecz on też nie zdążył nic wskórać. Przegrywamy sparing, ale miejmy świadomość, że zabrakło w nim siedmiu kluczowych dla tej reprezentacji zawodników.
Jestem realistą i zdaję sobie sprawę, że takie mecze, które są rozgrywane już po awansie, służą przede wszystkim selekcji, sprawdzeniu innych stylów gry - powiedział Adam Nawałka. - Chcieliśmy sprawdzić grę trójką obrońców. Z Urugwajem wyszło obiecująco, z Meksykiem gorzej. Zaznaczamy jednak, że to była drużyna z najwyższej półki. Mamy bogaty materiał do analizy. Wyciągniemy z niego wnioski. Mamy piłkarzy, którzy harmonijnie się rozwijają. Grają praktycznie cały czas w kadrze - mam tu na myśli np. Piotra Zielińskiego. Zrobił on ogromny postęp w porównaniu do Euro 2016. Nie zamykam drogi pozostałym tylko dlatego, że dzisiaj przegraliśmy 0:1 z bardzo dobrym przeciwnikiem. Chciałem dać szansę wielu zawodnikom. Zwłaszcza tym wyróżniającym się z ekstraklasy. Selekcja została poszerzona. Prowadzimy monitoring zawodników i czekamy na tych co dadzą jakość. Jesteśmy pełni wiary i optymizmu przed mundialem. Piłkarze wykonali fantastyczną pracę. Mam nadzieję, że na Rosję będą świetnie przygotowani tak jak na Francję.