Drezdenko: Psy dają nam w kość

Czytaj dalej
Fot. Pixabay
Artur Szymczak

Drezdenko: Psy dają nam w kość

Artur Szymczak

- W ostatnim czasie po mieście biega pełno psów. Skąd one są? Gdzie są ich właściciele? Nie wierzę, że są bezpańskie - skarży się nam Marta Pupka.

Mieszkańców zaczyna niepokoić to, że w mieście jest coraz więcej psów. Nie, nie tych, które spacerują na smyczy. Chodzi o całe watahy, które w najlepsze biegają po całym mieście. Całkowicie luzem, bez kagańców. - One chyba tak do końca nie są bezpańskie. Tylko właściciele o nie nie dbają, więc psy buszują po ulicach i śmietnikach. Taka ich natura - mówi pani Katarzyna.

Urząd miasta upomina mieszkańców

O sprawie wiedzą już w magistracie, choć problem zgłosili na razie mieszkańcy tylko jednej ulicy, a nawet jednego domu. - Chodziło o budynek przy ul. Marszałkowskiej 31. Przygotowaliśmy pismo do mieszkańców przypominające o obowiązkach właścicieli psów - mówi Dorota Nowak, kierownik referatu gospodarki komunalnej i ochrony środowiska.

Urząd miasta powiadomił też policję. Mundurowi o dzikich hordach psów nic wcześniej nie wiedzeli. - Mieliśmy trzy zgłoszenia dotyczące pogryzień - mówi sierż. Mateusz Sławek, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Strzelcach Krajeńskich. Policjanci szybko ustalili właścicieli psów. Właścicielom zwierząt przyjdzie teraz odpowiedzieć za swoją beztroskę. Kara może być bolesna. - Sprawy o wykroczenia trafiły do sądu – dodaje sierż. Mateusz Sławek.

Przypadki pogryzień potwierdza powiatowy szpital w Drezdenku (ale także ambulatorium w Strzelcach - patrz infografika). Podobnie drezdenecki sanepid. Tylko od początku tego roku w mieście było ich 15, a w innych miejscowościach gminy 14. - W 80 proc. udało się nam ustalić właściciela - mówi Małgorzata Korzuch, zastępca państwowego inspektora sanitarnego.

Mieszkańcy Drezdenka czują się zaniepokojeni

- To właścicieli trzeba winić. Prawo powinno być bardziej surowe, powinno się karać właścicieli zwierząt za brak odpowiedzialności - mówi Zofia Libera z fundacji Altamira.

Gdy uda się namierzyć właściciela, można też ustalić czy pies był szczepiony. Ale co gdy jest bezpański? Wtedy trafia na 15 dni pod obserwację.

- Jeśli przez ten okres nie wystąpią żadne objawy wścieklizny, nie ma potrzeby leczenia osoby pogryzionej. Gdyby się okazało, że pies jest chory, pogryziony człowiek zostaje poddany szczepieniu ochronnemu - tłumaczy Józef Malski, zastępca wojewódzkiego lekarza weterynarii. Na szczęście nie jest to seria zastrzyków, jak dawniej. Ale uraz może pozostać...

Artur Szymczak

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.