Andrzej Matys

Dr Daniel Boćkowski o Białorusi: Działania Łukaszenki stają się coraz bardziej nieprzewidywalne

dr hab. Daniel Boćkowski, prof. UwB, kierownik Zakładu Socjologii Polityki i Bezpieczeństwa w Instytucie Socjologii Uniwersytetu w Białymstoku:Mamy kłopot Fot. Archiwum dr hab. Daniel Boćkowski, prof. UwB, kierownik Zakładu Socjologii Polityki i Bezpieczeństwa w Instytucie Socjologii Uniwersytetu w Białymstoku:
Mamy kłopot z dyktatorem, który podporządkowuje sobie terrorem kraj i mieszkańców, więc jedyne, co może być problemem, to skutki jego działań, czyli budowanie napięć na obszarze transgranicznym, jakieś obostrzenia i blokady przy przekraczaniu granic, tego typu działania.
Andrzej Matys

Ze względu na położenie to właśnie my jesteśmy pierwszą linią frontu, bo większość białoruskiej opozycji uciekła na Litwę i do Polski. Nasz kraj, tak  jak i całe nasze województwo podlaskie, może więc być obszarem potencjalnych działań służb białoruskich – ostrzega dr hab. Daniel Boćkowski z  Zakładu Socjologii Polityki i Bezpieczeństwa w Instytucie Socjologii Uniwersytetu w Białymstoku. – Trzeba więc być uważnym, ponieważ nie wiemy do jakich środków ten coraz bardziej krwawy reżim sięgnie. Może zacząć dochodzić nie tylko do zastraszania, ale i porywania ludzi.

Czy sąsiedztwo takiego kraju jak Białoruś, z jego nieprzewidywalną władzą, to dobre sąsiedztwo dla nas – dla Polaków i dla Podlasian? Mówię o tym m.in. w związku z głośną sprawą porwania polskiego samolotu cywilnego i zmuszenia jego pilotów do lądowania w Mińsku.

Sąsiedztwo jest jakie jest. Sąsiedztwa się nie wybiera. To nie jest do końca problem Białorusi, a przede wszystkim problem osoby, która nią rządzi i tego, w jaki sposób działania Łukaszenki stają się coraz bardziej nieprzewidywalne. Można to też uznać za swego rodzaju strach przed zniknięciem ze sceny politycznej, który powoduje, że on postępuje tak, jak postępuje. Czy to oznacza, że białoruskie dywizje mają gdzieś jeździć? Nie, czegoś takiego nie było i nie będzie, dlatego, że jest to kwestia możliwości i sił. Białorusini nam nie zagrażają. Mamy kłopot z dyktatorem, który podporządkowuje sobie terrorem kraj i mieszkańców, więc jedyne, co może być problemem, to skutki jego działań, czyli budowanie napięć na obszarze transgranicznym, jakieś obostrzenia i blokady przy przekraczaniu granic, tego typu działania. Ale to nie przekłada się na zagrożenie. Zagrożeniem na wielką skalę będzie moment wchłonięcia Białorusi przez Federację Rosyjską, jeżeli to nastąpi. Wtedy będzie to kwestia tego, że wschodnia granica Unii Europejskiej i NATO na naszym terenie nie będzie już tylko granicą z Białorusią, ale granicą z Federacją Rosyjska. Nota bene już tak się dzieje, bo Rosja podporządkowuje sobie Białoruś, wojska rosyjskie swobodnie działają na terenie tego kraju, a białoruskie siły zbrojne są podporządkowane operacyjnie wojskom Federacji Rosyjskiej. Ale to nadal nie przekłada się na sytuację, w której Białostocczyźnie może coś zagrażać.

Pozostało jeszcze 83% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Andrzej Matys

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.