Dlaczego sroki widzą się w lustrze, czyli ptasia samoświadomość
Prof. Leszek Jerzak, przyrodnik z Uniwersytetu Zielonogórskiego, o srokach mógłby opowiadać godzinami. Cóż, przez lata Winny Gród uchodził za najbardzej „zasroczone” miasto w Polsce.
Jeszcze niedawno pisaliśmy, że w Zielonej Górze występowała największa populacja srok w Polsce, a może nawet w Europie. Na jeden kilometr kwadratowy części miasta przypadało 30 par lęgowych. To wynik niesamowity. Pierwsze informacje o srokach w Winnym Grodzie pochodzą z lat 20. XX wieku. Co również jest niezwykłe, gdyż wówczas ptaki te jeszcze unikały ludzi.
– Niestety, od jakichś dziesięciu lat populacja tych ptaków spada, a winne są koty i inne drapieżniki – tłumaczy prof. Jerzak. Przyrodnik w tych ptakach „zakochał się” w latach 80., gdy nastąpił gwałtowny wzrost ich liczebności w Zielonej Górze.
– To niezwykłe ptaki – dodaje. – Żyją w monogamicznych parach, ale partnerzy są w różnym wieku. Po co? Aby krążył tzw. przekaz kulturowy. Na przykład starsza sroka uczy młodszą budować daszek nad gniazdem, osłaniający je przed latającymi drapieżnikami. Gdy starszy z ptaków umiera, młodszy znajduje sobie jeszcze młodszego partnera, któremu przekazuje zdobyte doświadczenie. Z kolei, aby przezimować, zbijają się w liczniejsze grupy...
Sroki nie są lubiane, mają złą opinię plotkarek i złodziejek. – Nie znaleźliśmy biżuterii w ich gniazdach – śmieje się prof. Jerzak. – To inteligentny ptak. Zwraca uwagę na przedmioty wyróżniające się w otoczeniu i zabiera je do gniazda. Znajdowaliśmy w nich folie, kapsle, widelec, a nawet sprężynę od łóżka....
Aby dowiedzieć się o srokach więcej, warto sięgnąć po książkę „Rzecz o ptakach”. Kiedy grupa niemieckich badaczy ogłosiła w 2008 roku dokonanie odkrycia, że trzymane w niewoli sroki potrafią rozpoznać siebie w lustrze, wielu naukowców było zaskoczonych. Pomimo przeprowadzenia licznych eksperymentów ze zwierciadłami i z różnymi zwierzętami, w tym wieloma innymi gatunkami ptaków, do tego czasu udało się ustalić, że tylko ludzie, wielkie małpy człekokształtne, orki, delfiny i słonie – duże ssaki o dużym mózgu – okazały się być zdolne do rozpoznania swoich odbić. Jednak to konkretne badanie przyniosło jednoznaczne wyniki. Trzy spośród pięciu srok – Gerti, Goldie, Schatzi, Harvey i Lilly – wyraźnie rozpoznały ptaka w lustrze jako siebie.
Test lustra, jak się go na ogół określa, jest prosty: stawia się zwierzę przed lustrem i obserwuje, co się stanie. Jeśli rozpozna ono swoje odbicie, zdaje egzamin; jeśli nie, oblewa. Najtrudniejszą rzeczą jest interpretacja wyników. Istnieją dwa główne problemy: określenie, czy zwierzę rzeczywiście rozpoznaje siebie, i wyjaśnienie, co to oznacza.
Niemieccy badacze wiedzieli o tym i udokumentowali swoje badanie na tyle dobrze, aby rozwiać podejrzenia, czy ptaki naprawdę zdały test. Przeprowadzili trzy różne eksperymenty ze swoimi pięcioma srokami w niewoli. Najpierw wpuścili ptaki do otwartego pomieszczenia z matową, szarą płytą opartą o jedną ze ścian, a następnie zastąpili ją lustrem, aby zobaczyć, czy sroki będą zachowywać się inaczej przed swoim odbiciem. Za drugim razem, aby ocenić zainteresowanie lustrem, naukowcy zagonili sroki do woliery z dwiema połączonymi komorami – jednej z lustrem i drugiej z nieodblaskową płytą – i rejestrowali, ile czasu ptaki spędzały w każdej z nich. Na koniec badacze umieścili pięciu srokom jaskrawą, okrągłą naklejkę na gardle, która bez użycia lustra była niewidoczna dla nich. Jeśli wpatrując się w lustro, ptaki drapałyby plamkę na własnym podbródku, okazałyby podstawowy przejaw zrozumienia, że ich odbicie nie jest innym ptakiem z czymś na twarzy. Tego typu „test znaków” jest podstawą tradycyjnych eksperymentów z lustrami na zwierzętach.
Pierwszy eksperyment wyraźnie pokazał, że lustro wpłynęło na zachowanie srok. Początkowo wszystkie ptaki były wyraźnie zdezorientowane. Przybierały pozy przed własnym odbiciem, jakby był to inny ptak, i szukały za lustrem zauważonego kompana. Samiec o imieniu Harvey nabrał kilka małych przedmiotów w dziób i prezentował je swojemu odbiciu, trzepocząc skrzydłami tak jak podczas zalotów i kontynuował agresywne toki podczas kolejnych prób, tak samo jak Lilly. Gerti, Goldie i Schatzi wydawały się szybciej zdawać sobie sprawę z oszustwa i zaprzestały wszelkich zachowań społecznych po jednym lub dwóch eksperymentach w pokoju z lustrami.
W drugim eksperymencie Gerti, Goldie i Schatzi badały lustro przez dłuższy czas, często poruszając się przed nim powoli, obserwując w skupieniu własne odbicia, i spędziły większość czasu w komorze lustrzanej, wykazując głębokie zainteresowanie, podczas gdy Harvey i Lilly woleli siedzieć po stronie bez luster. Pojawiał się rozdźwięk między reakcjami pierwszych trzech srok i dwóch pozostałych.
Ostatni test znaków był najbardziej przekonujący. Kiedy umieszczono kolorowy znaczek na gardle u Gerti, Goldie i Schatzi, każda z nich zaczęła drapać się pazurami, gdy zobaczyły swoje odbicia. Gerti i Goldi drapały się w dalszym ciągu po gardle podczas kolejnych prób i przestawały dopiero po usunięciu znaczka lub lustra. Jedynym wyjaśnieniem ich zachowania było samorozpoznanie; kiedy ptaki poddano testom z czarnym znaczkiem, który zlewał się z ich ciemnym upierzeniem, wydawały się nie dostrzegać go, co pokazywało, że naprawdę używały lustra. Tym samym Gerti, Goldie i Schatzi zostały pierwszymi trzema ptakami w historii, które zdały test lustra.
Ponieważ nigdy wcześniej nie stwierdzono, aby jakikolwiek ptak rozpoznał siebie w lustrze, eksperyment ten przeszedł wszelkie oczekiwania, gdzie trzy z pięciu ptaków zdały egzamin. Zadowoleni niemieccy naukowcy podkreślali, że szympansom, które dały najwyraźniejszy dowód samoświadomości wizualnej ze wszystkich zwierząt oprócz ludzi, udaje się zdać test lustra tylko w 75 procentach przypadków, nawet w najbardziej produktywnych badaniach. Eksperyment ze srokami nie miał wydać daleko idącej oceny ptasiej inteligencji – nawet gdyby wszystkie pięć ptaków zdało test, wielkość próby była zbyt mała, aby dokonać uogólnień – lecz raczej pokazać potencjalną zdolność, której uprzednio w ogóle nie dostrzegano u ptaków. Pod tym względem doświadczenie było niezwykle udane.
Eksperyment nie mógł jednak udzielić odpowiedzi na ogólne pytanie związane z testem lustra: co w każdym razie oznacza jego wynik? Ornitologia wkroczyła nagle w obszar psychologii, a nawet filozofii. Od kiedy Kartezjusz opublikował swój słynny wywód „Cogito ergo sum” – „Myślę, więc jestem” – na początku XVII wieku, samoświadomość jest podstawowym założeniem filozofii i tym, co niektórzy uważają za zasadniczy element tego, co stanowi o byciu ludzkim. Samorozpoznanie może być pierwszym krokiem ku niej, lecz odtąd pojęcie samoświadomości sprowadza się do dyskusji nad świadomością – intuicyjnym, lecz śliskim terminem, który wymyka się naukowym definicjom pomimo stuleci debat. Chociaż nikt nie twierdzi, że sroki są filozofami (lub ludźmi), eksperyment z lustrami zrodził nowe pytania odnośnie ptasiej inteligencji i tego, czym różni się ona od naszej własnej. Konsekwencje wzrokowego samorozpoznania u srok nie są całkiem jasne, ale zdolność świadomego podziwiania obrazu w zwierciadle musi cechować pewien rodzaj inteligencji. Większość zwierząt tego nie potrafi, a to sprawia, że sroki są interesujące.
Przynajmniej sądzimy, że większość zwierząt tego nie potrafi. Niektórzy naukowcy uważają test lustra za wadliwy eksperyment, utrzymując, że niemożliwe jest potwierdzenie negatywnego wyniku, ponieważ nigdy nie wiemy, co naprawdę myślą zwierzęta. Nie mogąc zapytać wprost, jak moglibyśmy być tego pewni? Być może lustra po prostu nie obchodzą zwierząt na tyle, aby fatygowały się współpracować z nami podczas eksperymentów. Ponieważ lustra nie przynoszą korzyści w naturze, zwierzęta mogą myśleć, że są nudne i ignorować je, nawet jeśli wiedzą, jak one działają.
Zwierzętom, które nigdy nie widziały lustra, przyzwyczajenie się do niego może zająć trochę czasu, tak jak ludziom. Dzieci potrzebują wielokrotnej styczności z lustrami, zanim pojmą przewrotność własnego odbicia – małe dzieci na ogół nie rozumieją tego, nim skończą około dwóch lat – i nawet dorośli, którzy byli niewidomi przez całe życie, mogą dać się oszukać lustrom, odzyskawszy nagle wzrok. Chociaż zwykle uznajemy własne odbicie za coś oczywistego, potrzebne jest pewne obycie z nim, nawet w naszym przypadku. Pomimo tej krytyki wydaje się, że istnieje ziemski podział na tych, którzy potrafią rozpoznać własne odbicie i nie potrafią tego zrobić, a niemieccy badacze wykazali, że sroki należą do tej pierwszej kategorii, wraz z nami i zaledwie kilkoma innymi wyżej rozwiniętymi zwierzętami. To ciekawe, naprawdę. Lecz co to oznacza? I dlaczego akurat sroki?
Za sprawą kontrastowej, czarno-białej szaty i śmiałych zachowań sroki są znane ludziom od bardzo dawna. Przez znaczną część dziejów angielszczyzny nazywano je po prostu „pies” lub „pyes” [wym. pajs, dosł. placki]. Przedrostek „mag” dodano prawdopodobnie w XVI wieku. Było to przezwisko od imienia Margaret [pol. Małgorzata], używane jako gwarowe określenie wszystkiego, co miało cechy kobiece – w tym przypadku być może dlatego że ludzie postrzegali te ptaki jako czcze gaduły. W Europie, gdzie sroki są najbardziej rozpowszechnione – w Wielkiej Brytanii jest to trzynasty najliczniejszy gatunek ptaka według Królewskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków – zajmują one znaczące miejsce w folklorze i przesądach. Jeśli zobaczy się bandę srok, to zgodnie z powszechną tradycją od ich liczby będzie zależeć powodzenie w życiu; ściślej mówiąc, dwa ptaki przynoszą szczęście, lecz samotna sroka może sprowadzić wszelkiego rodzaju nieszczęścia. Napotkawszy pojedynczą srokę, rozważni obywatele powinni powitać ją z szacunkiem, wołając: „Cześć, Pani Sroko”, lub „Dzień dobry Pani”, aby odpędzić pecha, lub też zaintonować „Wyzywam Cię” kilkakrotnie raz za razem w tym samym celu. Pomaga również pozdrowienie ptaka, splunięcie na ziemię i uszczypnięcie kogokolwiek, z kim się idzie. Na wszelki wypadek.
Mroczna reputacja srok ma głębokie korzenie. W Szkocji sroki zwiastują śmierć i noszą krew szatana w dziobie (który jest wewnątrz czerwony – jedyna odrobina żywego koloru u czarno-białego poza tym ptaka). We Francji i w Szwecji ptaki te uważane są za złodziei, prawdopodobnie ze względu na ich rzekomy zwyczaj podkradania błyszczących przedmiotów, zwłaszcza tych wartościowych. W średniowieczu sroki wraz z krukami i czarnymi kotami były kojarzone z czarami. Jedna z angielskich opowieści ludowych głosi nawet, że gdy Jezus został ukrzyżowany, wszystkie ptaki świata śpiewały, by go pocieszyć, z wyjątkiem sroki, która przez to została na zawsze przeklęta.
Z kolei w kulturach azjatyckich, szczególnie chińskiej i koreańskiej, od czasów historycznych przyjmuje się sroki z entuzjazmem. W Chinach ptaki te są wyjątkowo popularne, postrzegane jako pomocne, przynoszą dobre nowiny i radość (nawiasem mówiąc, ten rozdźwięk dotyczy również reputacji nietoperzy i smoków, które są także znienawidzone przez cywilizację zachodnią, lecz podziwiane przez te na Wschodzie). Rdzenne plemiona północnoamerykańskie na ogół przedstawiają te ptaki w tradycyjnych mitach o stworzeniu świata również w pozytywny sposób, często jako opiekunów lub pomocnych posłańców.
Podobnie wyglądające czarno-białe gatunki srok zamieszkują większość Europy, Azji i zachodniej Ameryki Północnej. Dzierzbowron [ang. Australian Magpie – dosł. sroka australijska – przyp. tłum.], choć pozornie podobny, nie jest bliżej spokrewniony ze srokami z półkuli północnej; w Azji Po-łudniowo-Wschodniej występuje natomiast dziewięć gatunków ptaków, których angielska nazwa również zawiera wyraz Magpie [są to gatunki z rodzaju Urocissa i Cissa, które według polskiej nomenklatury nazywane są kittami – przyp. tłum.]). (...)
Wraz z innymi członkami rodziny krukowatych – wronami, krukami, kawkami, gawronami, sójkami, orzechówkami, srokówkami i wrończykami – sroki są od dawna uważane przez naukowców za jedne z najmądrzejszych ptaków na świecie, z papugami na drugim miejscu i za jedne z najinteligentniejszych zwierząt. Większość krukowatych jest bardzo towarzyska, ma duży mózg i rozwija się powoli – wszystkie te cechy prawdopodobnie przyczyniają się do zwiększenia zdolności poznawczych – a sroki nie są pod tym względem wyjątkiem. Gdy inteligencję tych ptaków połączy się z ich śmiałą, ciekawską i często psotną osobowością, mogą one zrobić na nas wrażenie w zaskakujący sposób.
Rozważmy przypadek Wona Younga Lee, doktoranta z Narodowego Uniwersytetu Seulskiego w Korei Południowej, który w 2009 roku asystował przy wieloletnim badaniu sukcesu lęgowego sroki na kampusie uniwersyteckim. W ramach pracy w terenie Lee wspinał się na drzewa, by kontrolować gniazda srok i dokonywać pomiarów jaj i piskląt. W połowie sezonu zauważył coś niesamowitego… sroki podążały za nim krok w krok. Nie mógł wyjść na zewnątrz bez ofukania przez skrzeczącego ptaka depczącego mu po piętach. Ptaki nie przeszkadzały żadnemu innemu z pozostałych 20000 studentów na kampusie i tylko sroki z gniazdami monitorowanymi przez Lee zdawały się go dręczyć. Nawet gdy zamienił się czapkami ze znajomym, ptaki nie dały się oszukać. Tak więc Lee wymyślił pewien eksperyment. Ubrał dwóch badaczy w takie same rzeczy, polecił jednemu, by wspiął się na drzewa z gniazdami srok, a drugiemu, by notował dane z ziemi, i wrócił później, żeby zobaczyć, jak zareagują ptaki. Jak było do przewidzenia, obległy one tego, który zadarł z nimi, wchodząc do gniazd, a drugiego badacza zostawiły w spokoju, wykazując niesamowitą zdolność rozpoznawania ludzkich twarzy.
Sroki są dobrze znane z drwienia sobie ze zwierząt większych od siebie, zwłaszcza domowych pupilów. Prawdopodobnie próbują tylko odpędzić domniemanego drapieżnika, lecz czasami wydają się świadomie zwodzić inne stworzenia małodusznymi gierkami psychologicznymi. Pewien film dokumentalny wyemitowany przez BBC przedstawiał udomowionego samca sroki, który uwielbiał dręczyć dwa psy, naśladując głos alarmowy, jaki wydawały kaczki na stawie przed domem; to niezmiennie powodowało, iż biedne psiaki wybiegały na zewnątrz, aby gonić nieistniejącego lisa, ponieważ kaczki często ostrzegały się nawzajem, gdy lis przechodził w pobliżu. Inna para srok wielokrotnie robiła sobie kpiny z kota przy jednej z ruchliwych dróg krajowych w Wielkiej Brytanii. Przysiadłszy na drzewie, czekały na przerwę w ruchu, a następnie zlatywały na chodnik, aby zwabić kotka na drogę; gdy nadjeżdżał samochód, ptaki odfruwały w ostatniej chwili, podczas gdy kot szamotał się, by nie zostać przydrożną padliną.
Skłonność do kradzieży wydaje się być nieustępującą cechą osobowości. Na początku XIX wieku Gioachino Rossini pod wpływem natchnienia napisał operę La Gazza Ladra – Sroka złodziejka – a o ludziach, których niezwykle absorbują błyszczące przedmioty, mówi się, iż przejawiają „syndrom sroki”. Ta złodziejska reputacja może być po części ludową bajką, lecz ptaki te czasami kradną różne rzeczy, często bez oczywistego celu. Gdy przyłapano srokę na kradzieży kluczyków do samochodu klientowi warsztatu w Littleborough w Anglii, trafiło to na pierwszą stronę dziennika „Manchester Evening News”, a „The Telegraph”, również w Wielkiej Brytanii, w 2008 roku donosił o sroce, która porwała kobiecie wart 5000 dolarów platynowy pierścionek zaręczynowy z parapetu, gdy ta była pod prysznicem – na szczęście jej przyszły mąż znalazł go – zatknięty bezpiecznie w gnieździe ptaka na pobliskim dębie, aczkolwiek trzy lata później.
Jedno z najbardziej intrygujących zachowań dzikich srok dotyczy ich zwyczaju wyprawiania improwizowanych pogrzebów. Czasami, kiedy jakaś sroka znajdzie martwego towarzysza, zaczyna skrzeczeć na całe gardło, wzywając wszystkie inne sroki z okolicy, które przyłączają się do robienia intensywnego hałasu, gromadząc się wokół ciała. W pewnym momencie wszystkie one milkną; następuje moment kontemplacji, w którym czasami poszczególne osobniki delikatnie sondują lub muskają zwłoki, zanim każdy z ptaków bezszelestnie odleci, jeden po drugim.
Takie pogrzeby są dobrze udokumentowane, zarówno w przypadku srok w Europie, jak i srok czarnodziobych w Ameryce Północnej. Czasami scenariusz dotyczy ptaków zabitych na drogach (niekiedy sroki zostają potrącone przez pojazdy, gdy żerują na padlinie innych rozjechanych zwierząt, co może prowadzić do nagromadzenia padliny na ruchliwych drogach).
W 2009 roku pewien naukowiec z Uniwersytetu Kolorado opisał szczegółowo swoje spostrzeżenia na temat czterech srok zebranych na „pogrzebie” obok zwłok piątego osobnika i doszedł do wniosku, że ptaki okazywały emocje podobne do ludzkich. Według jego doniesienia o tym zdarzeniu dwie sroki odleciały i wróciły z trawą, delikatnie położyły ją obok martwego ptaka, „czuwały” przy nim przez kilka sekund, a potem po cichu odleciały. Po tym jak jego artykuł został opublikowany, badacz został zasypany e-mailami od innych osób, które były świadkami podobnych sytuacji. Czemu nie? Sroki, jak na ironię, mają wiecznie oficjalną, czarno-białą szatę. Skoro delfiny potrafią nawiązywać przyjaźnie, szczury wykazywać empatię, a słonie opłakiwać swoich zmarłych, nawet łobuzerskim srokom można by wiele wybaczyć za okazywanie żałoby.
W dzisiejszych czasach cechy uznawane za tradycyjnie ludzkie, zdają się już takimi nie być. Sroki potrafią rozpoznać siebie w lustrze i najwyraźniej posiadają poczucie własnego ja, tak jak my. Czy stwierdzenie, że można u nich zaobserwować również zachowania analogiczne do ludzkich emocji, byłoby zbyt daleko idące?
Sroki przejawiają inteligencję na wiele sposobów – kradnąc, żywiąc urazę, drwiąc z innych, a nawet smucąc się – lecz zdolność samorozpoznania wyróżnia je spośród innych ptaków. Chociaż nie każdy gatunek został poddany testom z lustrami w laboratorium, wiele ptaków napotyka lustra w dzisiejszym „dzikim” podmiejskim krajobrazie, a obserwacje wskazują, że większość z nich nie jest w stanie rozpoznać własnego obrazu.
(...) Oznacza to, że sroki mogą posiadać abstrakcyjną zdolność, której brakuje większości innych ptaków. Gdybyśmy tylko mogli zrozumieć jej istotę, wówczas moglibyśmy również dowiedzieć się czegoś o nas samych. Sroki ze swoją psotną osobowością, zdolnością rozpoznawania poszczególnych drapieżników i wyjątkowymi zachowaniami społecznymi, które wskazują na emocje – takimi jak wyprawianie pogrzebów – są odpowiednimi kandydatami do tego, aby rozwinęło się u nich takie poczucie własnego ja, które kojarzymy z inteligencją. Mają stosunkowo duży mózg, porównywalny do małp człekokształtnych i nieco mniejszy od ludzkiego, nawet jeśli określone struktury są zorganizowane inaczej. Dlaczego więc jesteśmy zaskoczeni tym, że sroki potrafią rozpoznać siebie w lustrze? Może nie będą budować statków kosmicznych, ale prawdopodobnie nie doceniamy ich wystarczająco za to, jak sobie radzą w życiu.