
Spółka Konimpex Invest z Konina chce wybudować na Morasku osiedle domów jednorodzinnych. Inwestor planuje tutaj 124 domy. - Nie jesteśmy przeciwni zabudowie – podkreśla Sławomir Rogowski, mieszkaniec tej części Poznania. - Problem w tym, że nie będą to klasyczne domy jednorodzinne – wolnostojące, czy też bliźniaki. Łącznie ma powstać w nich 248 lokali. Mieszkańcy obawiają się nie tylko kilkuset nowych samochodów, ale też problemów z budową kanalizacji dla nowego osiedla.
Konimpex Invest zamierza zabudować około 13 hektarów terenu. Działki położone są przy ulicy Szklarniowej i Huby Moraskie, w sąsiedztwie Burzowej i Gradowej. Może tutaj sprowadzić się od tysiąca do nawet dwóch tysięcy nowych mieszkańców.
- Stanowić to będzie dużo gęstszą zabudowę niż ta, która jest pomiędzy ulicami Szklarniową i Hodowlaną łącznie z osiedlem powstałym wzdłuż Burzowej i Gradowej
– uważa Rogowski. I przypomina: - Tysiąc mieszkańców liczy obecnie Morasko.
Czego obawiają się obecni mieszkańcy Moraska? Ich zdaniem, nowe osiedle wygeneruje ogromny ruch samochodowy. Licząc po 1,5 samochodu na lokal, to pojawią się tu 372 auta. Z uwagi jednak na kiepskie skomunikowanie tego terenu komunikacją miejską należy realnie założyć, że każda z rodzin będzie dysponować dwoma pojazdami, a to oznacza 496 samochodów.
- Ten obszar nie jest w stanie tego pomieścić, biorąc pod uwagę planowaną sieć dość wąskich dróg osiedlowych i niewielką liczbę miejsc parkingowych – twierdzi Rogowski. - Osiedle będzie generować ruch dla całej dzielnicy, a trzeba pamiętać, że Morasko jest oddzielone od miasta torami kolejowymi. Już teraz ulica Morasko się blokuje.
Brak kanalizacji i wodociągu
Mieszkańcy wskazują, że dodatkowy ruch samochodowy będą też generować beczkowozy wywożące nieczystości płynne. Na tym terenie nie ma ani wodociągu, ani sieci kanalizacyjnej. Deweloper proponuje gromadzenie ścieków w sześciu niezależnych zbiornikach bezodpływowych o pojemności 50 metrów sześciennych. Tak wynika z wniosku o wydanie decyzji o warunkach zabudowy, które Konimpex Invest złożył w wydziale Urbanistyki i Architektury.
- Zbiorniki zapełnią się w ciągu trzech, czterech dni. To oznacza, że jeden beczkowóz będzie tu jeździł co godzinę dziennie
– przewiduje Rogowski.
To wyliczenie odnosi się do sytuacji, gdyby odbiór ścieków następował od poniedziałku do piątku, w godzinach 8-16, a średnia liczba osób przypadająca na lokal wynosiła 4. Wtedy mieszkańcy 248 lokali „produkowaliby” dziennie około 80 metrów sześciennych ścieków. Obliczenia dewelopera są bardziej optymistyczne (około 60 metrów sześciennych na dzień), ponieważ zakłada on średnio trzy osoby na lokal.
Jak deweloper zamierza rozwiązać problem z odbiorem ścieków z osiedla? O tym przeczytasz w dalszej części artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień