Debata "Co z Grudziądzem?" Rozmawiano o trudnej sytuacji w mieście i szpitalu [zdjęcia, wideo]

Czytaj dalej
Fot. Piotr Bilski
Łukasz Ernestowicz

Debata "Co z Grudziądzem?" Rozmawiano o trudnej sytuacji w mieście i szpitalu [zdjęcia, wideo]

Łukasz Ernestowicz

Po raz pierwszy lokalni politycy, ponad podziałami rozmawiali o obecnej sytuacji w grudziądzkiej lecznicy oraz o problemach mieszkańców i miasta.

Radosny, momentami sielski nastrój panował podczas debaty o sytuacji finansowej szpitala i miasta, która odbyła się w czwartkowy wieczór w marinie. Ale było też poważnie. Na argumenty starli się tam mieszkańcy i przedstawiciele różnych opcji politycznych. Na początku lokalni politycy odpowiadali na przygotowane wcześniej pytania.

Miasto w budowie czy w ruinie?

Witold Kraśniewski (Ruch dla Grudziądza):
- Uczestniczę we wszystkich spotkania dotyczących szpitala. Problem jest mi znany. Nie podzielam optymizmu prezydenta Roberta Malinowskiego i jego zastępcy. Miasto jest bankrutem.

Jacek Piotraszewski (.Nowoczesna):
Widać, że miasto pięknieje. Powstaje coraz więcej zakładów pracy. Z drugiej jednak strony wystarczy wyjść na ulice o godz. 18. Jest pusto. Puste są lokale, sklepy. Coś się stało niedobrego z Grudziądzem. Nie ma tutaj firm zaawansowanych technologicznie. Grudziądz stoi tyłem do autostrady i tyłem do Wisły.

Łukasz Kowarowski (SLD):
Biorąc pod uwagę sytuację finansową, nie wygląda to kolorowo. Infrastruktura ruszyła, ale nie jest to zasługa obecnych władz miasta. Oni po prostu wstrzelili się w okres dotacji z Unii. Za sytuację w mieście wystawiłbym im czwórkę, posługując się szkolną skalą ocen. Za sytuację w szpitalu: dwóję.

Marek Sikora (wiceprezydent Grudziądza):
Trzeba rozdzielić miasto od szpitala. To dwa różne byty. Miasto rozwija się tak jak wiele innych miast w Polsce. Powstaje dużo różnych zakładów. Bezrobocie spadło z 35 proc. do 15. Szpital jest zagrożeniem, ale jest też wielką szansą dla Grudziądza. Z niego słynie nasze miasto.
Jestem głęboko przekonany, że jeszcze w te wakacje Naczelny Sąd Administracyjny rozstrzygnie o tym, że organem prowadzącym szpital jest wojewoda.

Paweł Szramka (Kukiz'15)
Rozwój miasta jest co najmniej 5 razy za wolny. Grudziądz jest w przebudowie. W przebudowie kapitału ludzkiego. Czas wymienić te ekipy Platformy Obywatelskiej, które zawładnęły miastem. Jedyne za co mogę pochwalić wiceprezydenta to za to, że miał odwagę i tutaj przybył.

Co doprowadziło do trudnej sytuacji szpitala?

Paweł Szramka:
Tych problemów była cała masa. Brak rzetelnej restrukturyzacji. Szpital jedzie cały czas na kredytach i pożyczkach. To błędne koło. Zabrakło wsparcia miasta. Zabrakło kontroli i nadzoru.

Marek Sikora:
Przede wszystkim ciągnąca się 30-letnia budowa szpitala. Zbyt rozdmuchane plany zakładające lecznicę na 1.200 łóżek. Konieczność kontynuowania budowy i rozbudowy z własnych środków.

Łukasz Kowarowski:
Dobrze pokazał to sondaż niedawno przeprowadzony na zlecenie Gazety Pomorskiej. Mieszkańcy po równo winią za tę sytuację prezydenta i dyrektora Marka Nowaka. Inne przyczyny: prezesem Grudziądzkich Inwestycji Medycznych jest osoba, która z ramienia prezydenta jest przełożoną dyrektora Marka Nowaka. A jednocześnie, jako prezes GIM jest jego podwładną. To patologiczny układ. Ręka rękę myje. To nieetyczne i budzące wątpliwości. Poza tym: brak nadzoru, megalomania, budowa czegoś na co nas nie stać.

Jacek Piotraszewski:
Marek Nowak niegdyś tłumaczył stratę finansową szpitala amortyzacją, która rosła po dobudowywaniu kolejnych obiektów. To był kit wciskany ludziom. Przyczyn trudnej sytuacji szpitala należy szukać w rozpasaniu finansowym, rozrzutnym wydawaniu pieniędzy. To co szpital dobiło to rozdmuchane koszty finansowe. Rolowanie kredytów.

Witold Kraśniewski:
Wina leży po stronie prezydenta miasta i radnych, którzy głosowali tak, jak im prezydent kazał. A organem założycielskim szpitala – panie wiceprezydencie – jest miasto, a nie wojewoda. Wprowadza pan opinię publiczną w błąd.

Jakie są recepty na wyjście z tej trudnej sytuacji?

Witold Kraśniewski:
GIM i inne hocki-klocki nie pomogą. W tej chwili budowany jest szpital w Toruniu. Należy się zastanowić czy jest sens aby powstał? Bo on zabierze pacjentów Grudziądzowi. Czy ministerstwo w ogóle zbilansowało ilość łóżek w regionie?

Jacek Piotraszewski:
Restrukturyzacji nie powinni prowadzić ludzie, którzy doprowadzili szpital na skraj bankructwa. Trzeba zwolnić cały zarząd szpitala. Jeśli miasto nie jest właścicielem lecznicy to dlaczego od 20 lat finansuje szpital? Miasto zatrudnia wybitnych prawników i żaden z nich nie zauważył do tej pory, że jest jakiś błąd w dokumentach, który podważa fakt, że szpital jest własnością miasta? To co to za prawnicy?! Jeszcze opłacanie w dodatku za publiczne pieniądze. Uważam, że należy powołać firmę, która będzie zarządzała szpitalem.

Łukasz Kowarowski:
Spójrzmy na scenę polityczną. Nie ma dobrej woli z jednej ze stron. Owszem: druga strona sceny politycznej sobie na to zasłużyła. PiS dziś grilluje PO. Tutaj trzeba ten problem rozwiązać.

Marek Sikora:
Jest kilka ścieżek i wyjść z sytuacji. Nie ma pewności co do tego kto jest organem założycielskim i trzeba to wyjaśnić. Ja wierzę, że szpital należy do wojewody. Dług szpitala powinien zostać przeniesiony na spółkę. Tak jak i grunty szpitala. Spółka będzie mogła dzięki temu odzyskać VAT i uzyskać kredyt restrukturyzacyjny. Wiążę też dużą nadzieję z Funduszem Rozwoju Szpitalnictwa, który chce utworzyć minister Konstanty Radziwiłł. Szpital też musi mieć wyższe kontrakty i oczywiście odzyskać pieniądze za wykonane nadlimity.

Paweł Szramka:
Ten zarząd miasta się nie sprawdził. Nic dobrego już nie zrobi. Jego decyzje były złe. Powinien zostać odsunięty od władzy. Obawiam się jednak, że nowa ekipa znowu wstawi do szpitala nieprofesjonalistów.

Po tej serii pytań i odpowiedzi głos oddano mieszkańcom:
- Władze miasta obecnie nie chcą przyznawać się do tego, że szpital jest własnością Grudziądza. Jednakże w ostatnich latach, przy okazji kampanii wyborczych, bardzo chwaliliście się lecznicą, przecinaliście wstęgi - zauważył Tomasz Krawczyszyn, przedstawiciel handlowy i zapytał: - Czy władze miasta nie powinny podać się do dymisji?

- Prezydent Robert Malinowski wygrał wybory trzeci raz z rzędu. Mieszkańcy dobrze ocenili jego pracę. Nie poda się do dymisji - odpowiadał wiceprezydent Marek Sikora.

- Szkoda, że nie przybył na debatę żaden przedstawiciel PiS-u. Wobec tego zadam pytanie do pana z Ruchu dla Grudziądza - zaczął Marcin Jarmużek, mężczyzna w niebieskiej koszuli. - Dlaczego kiedy rządziliście miastem przywróciliście na stanowisko dyrektora Marka Nowaka? Przecież za rządów prezydenta Tafelskiego został on zwolniony za niegospodarność w szpitalu!

Na to pytanie odpowiadał Witold Kraśniewski z RdG: - Nie potrafię odpowiedzieć wprost. Ale dyrektora Nowaka nie odwołał prezydent Tafelski. Taka była wola rady społecznej szpitala.

- Audyt, który przeprowadził tymczasowy dyrektor szpitala, wykazał, że zakupiony nowy sprzęt szpitalny jest niekompatybilny z innymi urządzeniami. Stoi nieużywany. Co się teraz z nim stanie? - pytała kobieta w okularach.

- Też się mocno zdziwiłem tą informacją. I zbadałem ten temat - przyznał Marek Sikora. - Chodziło o spalarnię odpadów medycznych, która była zbudowana 15 lat temu. Ta sprawa nie ma nic wspólnego z aparaturą medyczną.

Spotkanie zorganizowali przedstawiciele partii Nowoczesna.













Łukasz Ernestowicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.