Czy wójt Szczepański zapomniał o Swornegaciach?
Do urzędu przyszedł list. Niepodpisany imieniem i nazwiskiem. Z krytycznymi uwagami. Dostała go także nasza redakcja.
Jeden z wczasowiczów, który od lat przyjeżdża do Swornegaci, ma krytyczne uwagi o jakości dróg, ich oświetleniu i stanie utrzymania czystości. - Przez tyle lat to chociaż jedną drogę można by utwardzić i oświetlić - nawet co cztery lata - narzeka. - Nie każdy może chodzić na piechotę czy jeździć bryczką...
Utyskuje, że wieczorami nie ma co wybierać się na spacery poza Swory, bo brakuje oświetlenia. A na ścieżkach rowerowych nie ma koszy na śmieci, więc pobocza wyglądają tragicznie. - Dziwne tylko, że mieszkańcy to wszystko znoszą, cicho siedzą i nie protestują, a podatki płacą - pisze do wójta anonimowy wczasowicz, który list przesłał także do naszej wiadomości, z prośbą o komentarz na łamach.
Pytamy więc wójta Szczepańskiego, co on na to? Czy uważa, że te zarzuty są zasadne? - Szkoda, że ten ktoś się nie podpisał - ubolewa wójt.
Dla mnie to list sfrustrowanej osoby, a krytyka jest bezpodstawna.
Zbigniew Szczepański podkreśla, że od czasów transformacji ustrojowej to właśnie Charzykowy i Swornegacie zyskały najwięcej inwestycji.
- W Sworach ludzie wcale nie uważali, żeby drogi gruntowe były priorytetem - dodaje. - Pilniejsza była np. oczyszczalnia. A teraz i owszem, jest czas na drogi. Niedawno zrobiliśmy 2 km na Zbrzycę za 1 mln zł. Przygotowujemy projekt budowy drogi - z wojewódzkiej na plażę.
Lampy? W samej miejscowości są.
Kosze? W obrębie wsi na ścieżkach są, na trasie nie, bo nie ma potrzeby. Rowerzyści mogą schować papierki czy butelki do plecaka i wyrzucić je we wsi.
- Jeżeli wybetonujemy całe sołectwo, to ono straci - to zdanie sołtysa Grzegorza Wiśniewskiego. - Zresztą nie wszyscy u nas marzą o drogach, są przecież protesty w sprawie promenady i ścieżek rowerowych.
Wiśniewski dodaje, że Swory zmieniły się nie do poznania, jeszcze niedawno nie było tu wodociągu i kanalizacji, dom kultury straszył, teraz jest po modernizacji, a obok stoi Kaszubski Dom Rękodzieła Ludowego. Jest oczyszczalnia i remiza, odnowiona szkoła. - I to nieprawda, że nie sprzątamy, czasami nawet kilka razy dziennie - podkreśla.
Trzykrotnie byliśmy w finale wojewódzkim konkursu „Piękna wieś”, to chyba o czymś świadczy?
Wzdycha, że bałagan robi się też przez ludzi. - Dziś ktoś na plaży wrzucił gruz i butelki do kontenera - mówi. - Za mało bierzemy sobie do serca ustawę śmieciową. A potem wymagamy, żeby było czysto i ładnie!
Wójt dopowiada, że do urzędu przychodzi sporo maili od turystów i wczasowiczów. Wielu chwali atrakcje w gminie Chojnice. - Do tej pory takich uwag nie dostałem - mówi Szczepański. - To jest pojedynczy głos.