Anna Dolska

Czy Turcja zmierza w stronę dyktatury? [rozmowa]

Yasin Özbek pochodzi z Ankary, w Polsce przebywa od 2003 r., z wykształcenia pedagog. Mieszka i pracuje w Warszawie. Fot. Archiwum Y. Özbeka Yasin Özbek pochodzi z Ankary, w Polsce przebywa od 2003 r., z wykształcenia pedagog. Mieszka i pracuje w Warszawie.
Anna Dolska

Co dzieje się obecnie w Turcji, gdzie przebiegają linie podziałów, jaka przyszłość czeka jego kraj i rodaków - próbuje zdiagnozować Yasin Özbek, prezes działającej w Polsce Fundacji „Dunaj”.

Fethullah Gülen - 75-letni schorowany człowiek, żyjący od 17 lat na przymusowej emigracji w USA. Nie stoi na czele żadnej formalnej organizacji, a jednak dla prezydenta Recepa Erdogana, zwierzchnika drugiej co do liczebności armii w NATO, jest wrogiem nr 1. Nazywa go terrorystą i oskarża o zorganizowanie puczu 15 lipca. Kim naprawdę jest Fethullah Gülen?
Fethullah Gülen jest przede wszystkim muzułmańskim humanistą, człowiekiem zaangażowanym od wielu lat w dialog międzyreligijny i tym, który od dziesięcioleci zachęca swoich sympatyków do kształcenia się i do zakładania szkół dla innych - tych, którzy chcą być dobrymi obywatelami swoich krajów, i - nade wszystko - profesjonalistami w swoich zawodach. Dobrymi i wartościowymi ludźmi. Jest autorem ponad 70 książek, kilka z nich przetłumaczyła na polski nasza fundacja. Ważnym elementem filozofii Gülena jest etyka zawodowa i etyka pracy. Można by tutaj nawet znaleźć pewne analogie do Maxa Webera.

Dobę po zamachu 60 tysięcy osób aresztowanych, zwolnionych z pracy, to w przytłaczającej większości elita intelektualna: sędziowie, urzędnicy, nauczyciele, wojskowi. Czy można jednoznacznie powiedzieć, że dla prezydenta Erdogana kryterium doboru represjonowanych jest uczestnictwo w tzw. ruchu Gülena?
Kryterium represji znają ci, którzy represje zlecają. Można znaleźć tutaj pewne analogie z czasami stalinizmu w Polsce. Każdy jest podejrzany, a elita intelektualna i ludzie niezależnie myślący z racji swej niezależności są dla władzy niewygodni.

Fethullah Gülen w swoich książkach i rozprawach filozoficznych wiele miejsca poświęca tolerancji, szacunku do człowieka, pokojowi. Oficjalnie potępia tzw. Państwo Islamskie i dyktatorskie zapędy Erdogana, porównując go do Hitlera i Husajna. Czy tak też postrzegają prezydenta guleniści?
Postrzeganie prezydenta jest kwestią indywidualną, trudno mi się wypowiadać za wszystkich sympatyków Gülena. Zresztą, termin „guleniści” jest mylący. Nie ma ściśle rzecz ujmując „gulenistów” ani jakiejś organizacji gulenistycznej. Są natomiast ludzie z różnych krajów i środowisk, którzy muzułmański humanizm i tolerancję głoszone przez Gülena uznają za wartościową ścieżkę, którą warto podążać. Ma swoich zwolenników w 170 krajach na całym świecie. Gülen sam mówi, że nie zna nawet jednej tysięcznej swoich zwolenników.
Jeszcze co do postrzegania prezydenta i porównywanie go do pewnych postaci historycznych: proszę się przyjrzeć temu, co się dzieje aktualnie w Turcji. Czyny władz świadczą same za siebie i są najlepszym komentarzem do pani pytania.

Telewizja BBC w jednym ze swoich materiałów użyła stwierdzenia, że ,,telefony komórkowe pokonały czołgi i obroniły Erdogana”. Czy to nie oznacza, że prezydent ma duże poparcie w społeczeństwie? Wystarczył wysłany przez niego SMS, żeby ludzie wyszli na ulice i zlinczowali żołnierzy, którzy uczestniczyli w puczu.
Każda przemoc i rozlew krwi są złe. Okoliczności tych strasznych i tragicznych chwil i dni ocenią i zbadają w przyszłości uczeni. Zbyt mało czasu upłynęło od 15 lipca, żeby wszystko to zrozumieć i wyjaśnić. Społeczeństwo zaalarmowane tragizmem chwili, wychodzi na ulice, chce spokoju, pokoju i stabilności.

Zanim doszło do puczu, analitycy zajmujący się zagrożeniami politycznymi szacowali, że prawdopodobieństwo dokonania przewrotu wojskowego w Turcji wynosi 2,5 proc., czyli prawie wcale. I nagle 1,5 tysiąca żołnierzy i oficerów niższych rangą stanęło przeciwko blisko milionowej armii. Jak można zinterpretować takie działanie? Liczyli na to, że społeczeństwo pójdzie za nimi? Kim są ci ludzie?
Sama treść pani pytania świadczy o dziwności sytuacji. Trudno w tej chwili orzec, kto i dlaczego, jakie były kulisy. Na to potrzeba czasu. Widać natomiast, kto z całą bezwzględnością próbuje zbić kapitał polityczny na tych zdarzeniach.

W przypadku opozycjonistów Erdogana mówi się o tzw. równoległym państwie budowanym przez zwolenników Gülena. Na czym to polega?
W celu konsolidacji władzy i osiągnięcia jedynowładztwa władze nieraz sięgają po starą i wypróbowaną metodę: wskazywanie społeczeństwu wrogów państwa, ludu, teorii spiskowych, rzekomego istnienia jakiegoś państwa równoległego itp. Co nie oznacza, że nie było różnych problemów w strukturach państwa, służb mundurowych. To się zaczęło w grudniu 2013 r., gdy wybuchła afera korupcyjna w otoczeniu Erdogana. Wskazywano, że ujawnili ją sympatycy Gülena, dotąd uważanego za sojusznika prezydenta. Dzień później Erdogan zaczął mówić, o istnieniu ,,państwa równoległego” tworzonego przez Gülena. Powiedział też, że dowody świadczące o korupcji zostały sfabrykowane. Na polecenie prezydenta aresztowano sędziów, prokuratorów, kilkanaście tysięcy policjantów, żeby zamknąć sprawę. Od tego czasu Gülen został uznany za wroga.

Czy istnieje niebezpieczeństwo, że po wprowadzeniu stanu wyjątkowego kolejnym krokiem będzie przywrócenie kary śmierci w Turcji?
Prawdopodobieństwo tego typu decyzji istnieje zawsze, gdy władza kieruje się tanim populizmem. Tutaj jednak ten populizm w ujęciu międzynarodowym nawet nie wygląda na tani. Może kosztować Turcję wykluczenie z Rady Europy i stanowić koniec aspiracji akcesyjnych do Unii Europejskiej. Ale w sytuacji upadku gospodarki władza może szukać tematów zastępczych i na dodatek zrzucić tę decyzję na barki rozemocjonowanego społeczeństwa. Czas pokaże.

Zwolennicy Gülena to w większości elita społeczeństwa. Czy tylko takim ludziom nie podobają się rządy Erdogana? Jak widać w przekazach prasowych, ulica popiera prezydenta. Czy to oznacza, że społeczeństwo tureckie popiera sposób rządzenia prezydenta i poprze karę śmierci, którą Erdogan rozprawi się ze swoimi przeciwnikami?
To oznacza - co trzeba przyznać - sprytną manipulację potężnych mediów rządowych w sytuacji, gdy od kilku lat bezwzględnie niszczy się media niezależne, a dziennikarzy za kratkami jest więcej niż w Chinach. Problemy mediów niezależnych są od wielu lat podkreślane przez raporty Unii Europejskiej. Przeciwko 42 dziennikarzom wydano nakazy aresztowania.

Następnego dnia po puczu media społecz-nościowe obiegły zdjęcia nagich, siedzących i leżących żołnierzy ze związanymi rękoma, stłoczonych jeden przy drugim, jakby czekali na egzekucję. Większość tych żołnierzy to chłopcy z rocznika 1996. Czy tak wygląda demokracja w kraju, który pretenduje do członkostwa w Unii Europejskiej i członka NATO?
Sama pani odpowiedziała na pytanie. Tu nie chodzi nawet o UE. Taka brutalność nie licuje z najbardziej podstawowymi zasadami cywilizowanego społeczeństwa. Jest zaprzeczeniem cywilizacji jako takiej.

Czy prezydent Erdogan zmierza w kierunku dyktatury?
Zdarzenia, jakie obserwujemy teraz w Turcji, skłaniają też wielu polityków i obserwatorów zagranicznych do podobnej, smutnej refleksji. Pomiędzy nimi jest np. jeden z czołowych polityków UE - Guy Verhofstadt.

Obecna sytuacja Turcji oddala jej szansę wstąpienia w struktury Unii Europejskiej. Jakie jest nastawienie społeczeństwa tureckiego do członkostwa w UE?
Społeczeństwo tureckie, głównie młodzi byli najbardziej zainteresowani tzw. czterema wolnościami, w tymi swobodą przepływu osób, usług i kapitału. Intelektualiści bardziej podkreślali swobody demokratyczne, prawa człowieka. Przy tym jednak brak jest wiarygodnych informacji w mediach na temat UE. Społeczeństwo tureckie w swojej większości chyba jednak nie jest wystarczająco poinformowane o tym, czym rzeczywiście jest Unia Europejska, stąd mieszane emocje związane z członkostwem w niej. Problem polega też na tym, że sprawa wykorzystywana jest do bieżących, taktycznych celów politycznych.

Ludzie związani z Gülenem, nie tylko w Turcji, ale w wielu krajach świata otwierają szkoły, prowadzą działalność społeczną, kulturalną, są mecenasami sztuki. Czy działania te mają podłoże religijne? Swego czasu mówiono, że Fethullah Gülen jest zwolennikiem wprowadzenia szariatu w Turcji.
Zakładanie szkół i cała działalność kulturalna ma w tym znaczeniu podstawę religijną, że religia daje nam impuls, motywuje wielu z nas. Same szkoły jednak są świeckie, nowoczesne, zgodnie z najlepszymi wzorcami światowymi. To samo dotyczy działalności kulturalnej. Sam Fethullah Gülen jest zwolennikiem demokracji, co podkreśla we wszystkich swoich wypowiedziach.

Większość materiałów, które kolportuje Fundacja „Dunaj” Instytut Dialogu, której jest Pan prezesem, oficjalnie nawiązuje do poglądów Fethullaha Gülena. Czy w obecnej sytuacji nie obawia się Pan represji chociażby wobec waszych rodzin w Turcji? Erdogan żąda przecież ekstradycji Gülena, posądzając waszego przywódcę duchowego o kierowanie puczem i terroryzm.
Każdy obywatel turecki odczuwa skutki bieżącej sytuacji. Co będzie dalej, tego nie wiemy. Mamy nadzieję na pewne uspokojenie. Na razie nie wybieram się do kraju. Przede wszystkim dlatego, że mam dużo pracy tutaj, w Polsce. I ta praca jest obecnie jeszcze ważniejsza. To dialog międzykulturowy i budowanie przyjaźni polsko-tureckiej. Fundacja „Dunaj” będzie nadal kroczyć swą ścieżką, ponieważ mamy niezliczoną ilość dowodów na to, że niezależnie od wyznania, koloru skóry czy pochodzenia etnicznego ludzie potrafią okazywać sobie miłość, szacunek oraz tolerancję. Właśnie taki świat pragniemy budować.

Autor: Anna Dolska

Anna Dolska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.