Czy nadleśniczy, który oddał do siebie samobójczy strzał, był ofiarą mobbingu?

Czytaj dalej
Fot. Janina Waszczuk
Adriana Boruszewska

Czy nadleśniczy, który oddał do siebie samobójczy strzał, był ofiarą mobbingu?

Adriana Boruszewska

Będzie postępowanie w sprawie okoliczności śmierci Zbigniewa Grugela, nadleśniczego z Tucholi - zdecydował toruński prokurator.

Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w imieniu rodziny zmarłego złożył mecenas Jacek Krężelewski:

- Chodzi o psychiczne znęcanie się nad Zbigniewem Grugelem, czym dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych doprowadził go do targnięcia się na życie - wyjaśnia adwokat.

Po przeanalizowaniu zawiadomienia prokurator podjął decyzję o wszczęciu postępowania. - Będziemy badać, czy doszło do przekroczenia uprawnień w okresie od maja 1993 do października 2015 - wyjaśnia szef Prokuratury Rejonowej Toruń Wschód Maciej Rybszleger.

Sprawa Zbigniewa Grugela wzburzyła środowisko leśników. Nadleśniczy z Tucholi był posłem SLD i wielokrotnie wybieranym radnym powiatu tucholskiego.

Konflikt pomiędzy dyrektorem Januszem Kaczmarkiem i Zbigniewem Grugelem rozpoczął się w latach 90. i dotyczył wielu wątków.

W 1999 roku dyrektor skierował doniesienie o rzekomych przestępstwach, jakich miał dopuścić się Grugel jako szef Nadleśnictwa Woziwoda. Po czteroletnim procesie Zbigniew Grugel został oczyszczony ze wszystkich zarzutów. Nigdy nie doczekał się jednak przeprosin. Zamiast tego - zdaniem autorów zawiadomienia - trwało szukanie haków na nadleśniczego.

„Nie bez znaczenia było, że Janusz Kaczmarek różnił się ze Zbigniewem Grugelem poglądami politycznymi. Janusz Kaczmarek był członkiem AWS, a Zbigniew Grugel członkiem SLD” - czytamy w piśmie skierowanym do prokuratury.

Czarę goryczy przelał wyrok w Sądzie Rejonowym w Tucholi. Nadleśniczego uznano winnym podrobienia podpisu pod skargą do Generalnej Dyrekcji LP, choć opinie biegłych grafologów w tej sprawie były sprzeczne.

28 lipca 2015 roku Zbigniew Grugel zabrał z domu broń i postrzelił się w lesie.

W domu pozostawił pożegnalny list: „Kochani, przepraszam, przepraszam, przepraszam. Jestem osaczony przez pana Janusza Kaczmarka i jego sforę. Nic nie dały moje działania i informowanie kolejnych dyrektorów generalnych Matusiaka i Wasiaka o mobbingu, jaki uprawia od lat Kaczmarek w toruńskiej dyrekcji (...)”.

Dyrektor Kaczmarek zaprzecza, jakoby mobbingował podwładnego. Wytoczył rodzinie nadleśniczego proces cywilny o zniesławienie.

Adriana Boruszewska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.