Czy dzieci powinny występować w reklamach?
Zdania w dyskusji o występach dzieci w reklamach są podzielone. Propozycją zakazu wykorzystywania wizerunku małoletnich już zajęli się posłowie.
TAK
Roman Liebrecht, prezes RSNE w Tczewie: Najmłodsi przed kamerą czują satysfakcję. Dla nich gra w reklamie to wielka przygoda
Występ w reklamie otwiera dziecku wiele furtek. Dzięki temu ma szansę na ciekawy zawód w przyszłości.
Występ przed kamerą daje dziecku odwagę, której nie zdobyłoby w żaden inny sposób. To może być początkiem wielkiej kariery, nie tylko w kinematografii. Dzięki takim występom dziecko zyskuje pewność siebie i wie, że wszystko może się zdarzyć, że nie ma rzeczy niemożliwych. A skoro będzie świadome swoich zalet, bez problemu zabłyśnie na rozmowie kwalifikacyjnej, kiedy już jako dorosły będzie szukał zatrudnienia.
Nie oszukujmy się, dla dzieci zagranie w reklamie to po prostu frajda. Czują, że są w centrum uwagi. Najważniejsze jest dla nich to, że dookoła dzieje się coś fajnego, że właśnie ma miejsce niesamowita przygoda. Kwestie finansowe raczej ich nie interesują - choć oczywiście to też ważny aspekt przemawiający za tym, by pozwalać dzieciom brać udział w reklamach. Te pieniądze rodzice mogą mądrze wykorzystać na potrzeby swoich milusińskich albo wpłacić na lokatę i przekazać dziecku, gdy osiągnie pełnoletność. Kto z nas nie chciałby takiego prezentu na start w dorosłe życie?
Regionalne Stowarzyszenie Edukacyjno-Naukowe organizuje duży konkurs „Odkrywamy talenty na Pomorzu”. Widzę, że dzieci, które wchodzą na scenę, od razu czują się wygrane - na twarzach mają wielkie uśmiechy, są podekscytowane i czują, że osiągnęły sukces. Myślę, że tak samo jest z dziećmi, które występują w reklamach. Satysfakcja - to jest to, co z pewnością towarzyszy najmłodszym.
Oczywiście, ważne zadanie mają tutaj rodzice. Muszą tak pokierować dzieckiem, by nie uderzyła mu do głowy woda sodowa.
NIE
Ewa Borgosz, pedagog z Uniwersytetu SWPS: Mała „gwiazda“ może mieć kłopoty z relacjami rówieśniczymi. Trudno też jej nadrobić zaległości w nauce
Dzieci, reklamując produkty, są wciągane w świat konsumpcji, w którym decyzji nie podejmuje się zdroworozsądkowo, tylko pod wpływem manipulacji.
Granie w reklamie mocno się różni od uczestnictwa w szkolnym teatrzyku. Sceny są powtarzane, dogrywane. Pojawia się pytanie, czy nagrywanie tych produkcji jest po prostu zdrowe. Moim zdaniem - nie.
Często w reklamach występują te dzieci, które wcześniej grały już w jakimś filmie. Powody są dwa - takie dziecko jest lepiej rozpoznawalne i już wyćwiczone w pracy na planie. Dzieci, które biorą udział w różnego typu produkcjach, tracą dużą część swojego dzieciństwa. Zaczynają zachowywać się jak dorośli, z którymi pracują.
By dziecko mogło zagrać w reklamie, rodzice proszą o zwolnienie go z zajęć lekcyjnych. Zobowiązują się do tego, że nadrobią z dzieckiem braki w nauce, a potem pociecha przyjdzie i zaliczy wszystkie braki. Ale to nie jest normalna sytuacja. Szkoła jest przecież takim miejscem, gdzie młody człowiek uczy się również różnych umiejętności społecznych, współpracy z rówieśnikami. Szkoła zresztą niechętnie patrzy na takie nieobecności. Dla dziecka też nie jest to komfortowa sytuacja. Nawet jeśli stara się utrzymać normalne relacje ze swoimi rówieśnikami, to rówieśnicy różnie reagują na to, że mają w swoim gronie „gwiazdę”. Mówią: „Ty masz lepiej, bo nie przychodzisz do szkoły, nigdy cię nie ma, będziesz pisał sprawdzian w innym terminie”. Dzieci nie lubią, kiedy ktoś się wyróżnia w ten sposób. Relacje z innymi dziećmi mogą być utrudnione także dlatego, że mały aktor może się wywyższać.