Czy dostanę tego psa?

Czytaj dalej
Fot. Mariusz Kapała
Natalia Dyjas-Szatkowska

Czy dostanę tego psa?

Natalia Dyjas-Szatkowska

Czytelniczka skarży się na opieszałość schroniska. Dlaczego?

- Od października staram się o adopcję psa z zielonogórskiego schroniska - tłumaczy nasza Czytelniczka (nazwisko do wiadomości redakcji) - Poszłam z nim na spacer, wszystko było w porządku, byłam gotowa go adoptować. Ale pracownicy schroniska powiedzieli, że przed adopcją konieczna jest wizyta przedadopcyjna. Dzwoniłam w tej sprawie do schroniska już parę razy. Jest styczeń, a u mnie nadal nikogo nie było. A przecież pies czeka w klatce. Schronisku chyba powinno zależeć, żeby zwierzęta jak najszybciej znalazły się u nowych właścicieli? Czy mogą coś Państwo zdziałać w tej sprawie? - poprosiła nas kobieta.

O kwestię wizyt przedadopcyjnych spytaliśmy kierownika zielonogórskiego schroniska, Pawła Bodnara:
- Zielonogórzanka w międzyczasie do nas zadzwoniła, że jednak wstrzymuje się z adopcją ze względu na chorobę, więc nie wysyłaliśmy na miejsce wolontariuszy. Ale pani odezwała się do nas w tym tygodniu. Zapytała, dlaczego do niej nie przyjeżdżamy? Sprawę wyjaśniliśmy i już zaplanowaliśmy wizytę przedadopcyjną. Po spełnieniu warunków adopcja będzie możliwa.

Jak dowiedzieliśmy się od naszej Czytelniczki, wolontariusze odwiedzili już jej posesję, by sprawdzić, czy adoptowany pies będzie miał dobre warunki.

- Dziękuję państwu za sprawną interwencję - powiedziała nam Czytelniczka. I podkreśliła, że mimo jej choroby, ktoś z placówki mógł jednak przyjechać...

W grudniu schronisko opiekowało się 290 psami (łącznie z domami tymczasowymi) i 150 kotami
Mariusz Kapała W grudniu schronisko opiekowało się 290 psami (łącznie z domami tymczasowymi) i 150 kotami

Paweł Bodnar zaznacza, że psa może adoptować każdy pełnoletni, kto ma odpowiednie warunki, by zaopiekować się zwierzęciem. - Na naszej stronie internetowej można znaleźć wzór wywiadu adopcyjnego - mówi Bodnar. - Osoba prowadząca adopcję może dodatkowo zażyczyć sobie wizytę przedadopcyjną, dostarczenia zdjęć budy, kojca... Zawsze żądamy takiej wizyty, jeśli adoptujący nie są pewni, gdzie pies będzie przebywać, na dworze czy w domu.

Schronisko zawsze stara się też mówić o wszystkich wadach psa. - Nam nie zależy, za wszelką cenę, by pies poszedł do nowego domu w ten sam dzień, w którym pozna nowego właściciela - mówi Bodnar. - Oczywiście niektóre psy można tak adoptować, jeśli nie ma żadnych przeciwwskazań.

Nowy właściciel ma obowiązek informować, co dalej się dzieje ze zwierzakiem, schronisko może też zarządzić wizytę poadopcyjną.
Na psy i koty, z terenu Zielonej Góry, schronisko otrzymuje stałą dotację z urzędu miasta, niezależnie od liczby zwierząt. Resztę dokładają pozostałe gminy. Stowarzyszenie Inicjatywa dla Zwierząt i jej zbiórki również pomagają przetrwać placówce.

Natalia Dyjas-Szatkowska

Dzień dobry! Nazywam się Natalia Dyjas-Szatkowska i jestem rodowitą zielonogórzanką. Pracuję w "Gazecie Lubuskiej" od 2016 roku. I choć z wykształcenia jestem filologiem polskim i teatrologiem, to swoją pracę zawodową związałam właśnie z mediami. 


W obszarze moich działań znajdują się: 



  • problemy i sprawy Zielonej Góry,

  • kwestie, które poruszają mieszkańców powiatu zielonogórskiego.


Ważne są dla mnie codzienne problemy mieszkańcówsprawy społeczne i kulturalne naszego regionu. Nie jest mi obojętny los zwierzaków i często piszę o nich na naszych łamach. Lubię spotkania z ludźmi i to właśnie nasi Czytelnicy są dla mnie wielką inspiracją. To oni podpowiadają, czym warto się zająć, co ich boli, denerwuje, ale i cieszy. 


Zawsze lubiłam rozmawiać z ludźmi. Jako osoba, która pracowała z nimi podczas organizacji różnych wydarzeń kulturalnych i festiwali, zrozumiałam, że to właśnie człowiek i jego historia są dla mnie najważniejsze. To więc chyba nie przypadek, że zaczęłam pracę w dziennikarstwie... 


W wolnych chwilach (jeśli jakaś się znajdzie... :)) nałogowo pochłaniam książki (kryminałom mówię nie, ale mocno kibicuję nowej, polskiej prozie) i z aparatem poznaję nasze piękne województwo lubuskie. Chętnie dzielę się urodą regionu na łamach "Gazety Lubuskiej" i portalu "Nasze Miasto". Nie boję się też pokazywać, co jeszcze mogłoby się tutaj zmienić. I to właśnie przynosi mi największą satysfakcję w pracy. Gdy uda się choć trochę ulepszyć otaczającą nas rzeczywistość. 


Czy w Twojej okolicy dzieje się coś ważnego? Masz sprawę, która Twoim zdaniem powinna zostać opisana w naszej gazecie? A może masz jakiś kłopot, który należy rozwiązać? Śmiało! Skontaktuj się ze mną, postaram się zająć danym tematem.


Kontakt do mnie: natalia.dyjas@polskapress.pl


Telefon: 68 324 88 44 lub: 510 026 978.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.