Dorota Witt

Czworaczki z Bydgoszczy są już w domu. Rodzice mówią: żyje nam się intensywnie

Najmłodsze bydgoskie czworaczki, po kilkutygodniowym pobycie w szpitalu, trafiły wreszcie pod troskliwą opiekę rodziców Fot. Nadesłane Najmłodsze bydgoskie czworaczki, po kilkutygodniowym pobycie w szpitalu, trafiły wreszcie pod troskliwą opiekę rodziców
Dorota Witt

Najmłodsze bydgoskie czworaczki: Dominik, Weronika, Marcelina i Olga, są już w domu. Tam czekali na nie stęsknieni rodzice (w warunkach pandemii niemożliwe było odwiedzanie niemowlaków w szpitalu, rodzice widzieli je tylko przez szybę) i starsza siostra, Tosia. Jak wygląda ich nowa rzeczywistość? - Jest intensywnie - mówią.

To było wydarzenie! Dla szczęśliwych rodziców, Anny i Remigiusza Koców, bydgoskich psychologów, spodziewane, a i tak rewolucyjne. Dla bydgoszczan zaskakujące, ale bardzo radosne (czemu do dziś dają wyraz w licznych gratulacjach i życzliwych gestach, zwłaszcza w sieci). 3 marca w Klinice Położnictwa, Chorób Kobiecych i Ginekologii Onkologicznej Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 im. dr. J. Biziela urodziły się czworaczki.

Rodzina w komplecie

Pierwszy na świat przyszedł Dominik. Był najmniejszy z całej czwórki rodzeństwa. Ważył 1044 g, potem powitano na świecie jego siostry w kolejności: Weronikę - 1250 g, Marcelinę - 1400 g i Olgę - 1400 g. Maluchy musiały podrosnąć pod czujnym okiem specjalistów w szpitalu. Sytuację dodatkowo komplikowała pandemia – przez jakiś czas rodzice mogli widzieć dzieci jedynie przez szybę.

Intensywny czas

W tak trudnych czasach wyjątkowo uważnie wyczekiwaliśmy dobrych wieści ze szpitala im. Biziela. Wreszcie jest – informacja od Kamili Wiecińskiej, rzeczniczki prasowej lecznicy: Olga i Marcelina opuściły szpital już 18 kwietnia, a 20 kwietnia do rodziny dołączyli Weronika i Dominik. Na całą czwórkę czekała z rodzicami 3-letnia Tosia, dlatego teraz w domu jest naprawdę gwarno.
- Tak, tak - pełen skład na miejscu, od wczoraj. Jest…intensywnie, bardzo intensywnie. Już wiemy, że z seriali interesować nas będzie 12. sezon „Obsesja Eve” i ewentualnie 17. sezon „Homeland”. Wcześniejsze możecie spokojnie spojlerować - tak, już po pierwszej nocy spędzonej w komplecie, napisali w sieci rodzice. Na facebookowym profilu „Czworaczki 2020” dzielą się z bydgoszczanami niektórymi wspólnymi chwilami.

Jest…intensywnie, bardzo intensywnie. Już wiemy, że z seriali interesować nas będzie 12. sezon „Obsesja Eve” i ewentualnie 17. sezon „Homeland”. Wcześniejsze możecie spokojnie spojlerować.

- Chcemy w przyszłości, jak już nieco okrzepniemy w naszej nowej rzeczywistości, wykorzystać tę internetową przestrzeń do dzielenia się swoimi doświadczeniami – widzianymi okiem rodziców, ale i psychologów (choć to nie będą naukowe treści) – mówi Remigiusz Koc. - Sam, gdy szukałem w sieci relacji innych rodziców dzieci z ciąż mnogich, znalazłem ich bardzo mało, dlatego sądzę, że nasze spostrzeżenia, np. na temat rozwoju dzieci, mogą być dla innych cenne.

Ważny jest rytm

Teraz rodzice skupiają się przede wszystkim na wypracowaniu schematów działania z maluchami.
- Dajemy dzieciom czas na przywyknięcie do domowych warunków: do nowych dźwięków, zapachów. Nie chcemy gwałtownie burzyć schematu, do jakiego zdążyły przywyknąć przez te tygodnie w szpitalu, przeciwnie: położne opowiedziały nam dokładnie, jak wyglądał standardowy dzień dzieci pod ich opieką, kiedy była pora na jedzenie, kiedy czas na dłuższą drzemkę. Staramy się, zwłaszcza na początku, wpasować w ten rytm, by wszystkim nam było nieco łatwiej – mówi Remigiusz Koc.
Na niemowlaki w domu czekała już starsza siostra, Tosia. Na pierwszy wspólny spacer przyjdzie jeszcze czas. Sygnał, że to już, da lekarz, bo dzieci są pod specjalnym nadzorem, jak to wcześniaki. Gdyby mogły pojawić się na świecie w terminie, stałoby się to dopiero za kilka dni. Maluchy z determinacją gonią jednak urodzonych o czasie rówieśników.

Raz na 512 tysięcy porodów

Choć to już czwarte czworaczki urodzone w Bydgoszczy, taki poród to rzadkość. Sytuacja jest wyjątkowa zwłaszcza, że ta ciąża czworacza była samoistna, a takie w naturze trafiają się naprawdę rzadko.
Od ok. 30 lat, odkąd w medycynie rozwinęły się techniki wspomagania rozrodu (m.in. hormonalne leczenie niepłodności) przybywa ciąż mnogich. Porody bliźniacze nie budzą już dziś żadnej sensacji, stanowią 3 proc. wszystkich porodów. Czworaczki i to z ciąż samoistnych to niezwykła rzadkość. 
- Rodzą się raz na 512 tysięcy porodów. Jeszcze większą rzadkością są narodziny pięcioraczków, dochodzi do nich raz na 44 miliony porodów. Nie opisano dotąd samoistnych ciąż sześcioraczych - mówi mówi dr Anita Kazdepka-Ziemińska, która opiekowała się panią Anną podczas ciąży, wcześniej zajmowała się mamą w ciąży trojaczej i wielokrotnie prowadziła ciąże bliźniacze.

Dorota Witt

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.