Częściej pouczają, niż karzą. I są pomocni
Włocławscy strażnicy miejscy uratowali życie nieprzytomnemu dziecku.
Kolejna straż miejska w Polsce do likwidacji! Tym razem w Zielonej Górze. A jak odbierani są municypalni we Włocławku? Głosów krytycznych pod adresem naszej straży nie brakuje, ale ostatnio dociera do nas więcej ocen pochlebnych.
Bo straż miejska nie kojarzy się tylko z karaniem za niewłaściwe parkowanie, ale coraz częściej z pomaganiem, na przykład w uruchomieniu samochodu, czy z zapewnieniem bezpieczeństwa przed szkołami. Ale też z takimi akcjami jak w miniony czwartek. Strażnicy Bartosz Zwoliński i Marcin Miśkiewicz, towarzyszący pracownikom administracji w jednym z mieszkań przy ul. Ptasiej, ruszyli na pomoc małemu dziecku, które traciło oddech, było sine. Municypalni udzielili mu pierwszej pomocy przedmedycznej polegającej na przywróceniu oddechu i akcji serca, poprzez udrożnienie dróg oddechowych i masaż serca. Jednocześnie wezwali karetkę pogotowia i akcję resuscytacji prowadzili do czasu jej przyjazdu. Dzięki pomocy strażników udało się przywrócić oddech i akcję serca.
Czy jest sens więc stawiać pytanie o to, czy straż miejska jest we Włocławku potrzebna? Wśród radnych przeważa pogląd, że w miastach o takiej liczbie mieszkańców jak Włocławek, jest uzasadnienie dla utrzymywania municypalnych.
- Ponad trzy miliony złotych rocznie z budżetu miasta, to nie aż takie obciążenie, żeby likwidować straż - mówi Janusz Dębczyński, radny PiS.
Chodzi tylko o to, żeby straż była dobrze odbierana przez mieszkańców. Co nie jest, oczywiście, łatwe.
Radna PO Ewa Szczepańska też nie jest zwolenniczką likwidacji straży miejskiej. Zwłaszcza, że jak podkreśla, prezydent Marek Wojtkowski, nałożył na municypalnych nowe obowiązki, związane z zapewnieniem bezpieczeństwa uczniom w okolicach szkół. I z tego obowiązku, zdaniem radnej, wywiązują się bardzo dobrze.
A co się tyczy karania, to strażnicy miejscy zapewniają, że jeśli chodzi o wykroczenia, to bardziej nastawieni są na pouczanie niż sięganie po mandaty. W ub. roku nałożyli 930 mandatów, mniej niż w 2014 roku, skierowali 272 wnioski o ukaranie do sądu, ale to również mniejsza liczba niż w 2014 r. A pouczyli 5 tys. 440 razy.