Czerwona wizytówka kusi

Czytaj dalej
Fot. Grzegorz Olkowski
Joanna Maciejewska

Czerwona wizytówka kusi

Joanna Maciejewska

W toruńskich klubach pojawiły się propozycje z podtekstem. Jedni odkładali wizytówki na bok, inni próbowali.

Chcesz przeżyć przygodę? Zadzwoń, pierwsze spotkanie gratis” - wizytówki z grafiką o podtekście erotycznym i numerem telefonu rozdawano przez trzy miesiące w popularnym toruńskim klubie NRD przy ul. Browarnej.

W minioną sobotę dwie kobiety z czerwonymi kartonikami pojawiły się również w innych lokalach. Idę z nimi, aby z bliska przyjrzeć się kontrowersyjnej akcji, wzbudzającej coraz większe zainteresowanie.

Reakcje klubowiczów są różne - rozbawienie, histeryczny śmiech, konsternacja czy oburzenie. Jednak niemal za każdym razem pojawia się również mniej lub bardziej skrywane zainteresowanie.

Pewnie jakiś burdel

Katarzyna jest zdegustowana. - Mam bardzo negatywne skojarzenia, od razu pomyślałam, że chodzi o jakiś burdel - rzuca przez ramię.

Spore zainteresowanie wzbudzają wizytówki wśród trzech studentek, które w weekend spotkały się w ogródku piwnym należącym do klubu Szwejk przy Rynku Staromiejskim. Od razu nawiązują rozmowę, próbują dowiedzieć się, na jaką zabawę mogą liczyć.

- Przygoda skojarzyła mi się z seksem i orgią - zdradza Marta, studentka III roku fizjoterapii na UMK. - Bardzo mnie zaciekawiła wizytówka, więc chętnie zadzwoniłabym na podany numer, żeby dowiedzieć się, o co w tym wszystkim chodzi.

- Pokusiłabym się o telefon, ale wyłącznie dla zabawy - dodaje Kasia z klubu NRD.

Jakie były reakcje panów na niecodzienną akcję? Mężczyźni spędzający wieczór w towarzystwie kobiet, raczej nie wykazywali zainteresowania kuszącą wizytówką. Jak zdradzają organizatorzy akcji, często zdarzało się, że to właśnie towarzyszące im koleżanki podpuszczały chłopaków, by zadzwonili.

Tak jak Kinga. - Byłam tutaj z kolegą, gdy dostaliśmy wizytówki. Co prawda domyślałam się, co może kryć się za taką akcją, ale on - nie. Podpuściłam go, żeby zadzwonił, byłam ciekawa rozwoju sytuacji - opowiada Kinga. - W trakcie roz mowy usłyszeliśmy, że wszystko zostanie dostosowane do naszych preferencji. Kolega próbował umówić się na spotkanie. Nie mógł jednak czekać kilku dni, bo mieszka poza Toruniem, więc musiał zrezygnować. Co myślał o tym wszystkim? Chyba miał nadzieję, że będzie mógł skorzystać z przygody…

Może mnie uprowadzą?

Robert w pierwszej chwili skojarzył zaproszenie do przygody z popularną ostatnio grą Escape Room.

- Może uprowadzi mnie jakaś piękna kobieta, zwiąże i wrzuci do ciemnej zamkniętej piwnicy, z której będę się musiał wydostać po rozwiązaniu szeregu zagadek? - zastanawia się 29-latek.

Podpuszczony przez koleżankę zadzwonił na numer 793 493 209 i zapytał, o jaką przygodę chodzi. Nie uzyskał jednak odpowiedzi. Dostał za to propozycję spotkania w klubie NRD w towarzystwie dwóch kobiet. W jakim celu? To miałoby wyjaśnić się dopiero na miejscu.

- Podejrzewam, że jest to jakaś inicjatywa, która nie ma nic wspólnego z tym, co znajduje się na wizytówce. Ma jedynie przykuć uwagę. Może to potańcówka, albo spotkanie jakiejś religijnej grupy, która chce zwerbować nowych ludzi? - zastanawia się Robert. - Na pewno nie kryje się za tym agencja towarzyska, bo tam od razu otwarcie podaliby cenę kolejnego spotkania. Poza tym rozmówczyni nie starała się mówić seksownie...

O co tak naprawdę chodzi w tej akcji i na co mogły liczyć osoby, które umówiły się na spotkanie dzwoniąc na numer 793 493 309 (dla kobiet) lub 793 493 209 (dla mężczyzn)?

Na pewno nie na żadną sytuację o podtekście erotycznym! Za wizytówkami zachęcającymi do przeżycia przygody kryją się przedstawiciele Fundacji Dobry Dotyk, której celem jest edukowanie młodych osób na temat zagrożeń płynących z okazjonalnych kontaktów seksualnych, możliwości zakażenia chorobami przenoszonymi drogą płciową, w tym HIV i HCV.

To był partyworking

Organizatorzy jako metodę działania wybrali partyworking - nowoczesną formę profilaktyki polegającą na dotarciu do młodzieży bezpośrednio podczas sytuacji towarzyskich, które często sprzyjają ryzykownym zachowaniom seksualnym. W projekcie udział biorą trzy kobiety i jeden mężczyzna (Magdalena Braun-Wołczyńska, koordynatorka, Joanna Mendrzycka, Joanna Roch oraz Artur Muras), którzy w czasie cotygodniowych dyżurów rozdają wizytówki, rozmawiają z osobami dzwoniącymi oraz z imprezowiczami w klubie.

Przez trzy miesiące w klubie NRD rozdano około dwa tysiące prowokacyjnych wizytówek zachęcających młodych ludzi do... erotycznego spotkania. Na podany numer zadzwoniło nieco ponad trzydzieści osób. To niewiele, ale wcale nie oznacza to, że prowadzona w niestandardowy sposób profilaktyka, nie przynosi rezultatów.

- Jedna osoba to dla mnie 100 procent i to już osiągnęłam. W profilaktyce trudno zmierzyć skuteczność. Pracujemy i robimy swoje, a na ile ktoś z tego skorzysta, to jego decyzja. Jest wolny - mówi Magdalena Braun-Wołczyńska. - Na stosunkowo niedużą liczbę telefonów można też spojrzeć pozytywnie. Może to bardzo dobry znak, że młodzi torunianie nie odpowiadają na takie propozycje?

Zadzwonię tak dla zabawy

Telefon pod numer z wizytowki zazwyczaj był impulsem, nie wynikał z przemyślanej decyzji, tak samo jak ryzykowne zachowania.

- Podczas rozmów telefonicznych nigdy nie sugerowałam wprost, że spotkanie ma mieć charakter intymny. Używałam sformułowań typu: „porozmawiamy jak się spotkamy…”, „zobaczymy na miejscu...” Zdarzało się, że osoba dzwoniąca była wulgarna. Przerywałam takie rozmowy, dwuznaczność towarzysząca akcji ma, w moim odczuciu, jednak pewne granice - relacjonuje Magdalena Braun-Wołczyńska, która jako jedna z trzech kobiet odbierała telefony od mężczyzn pragnących umówić się na spotkanie.

Na umówione spotkanie przyszły cztery kobiety - dwie studentki i dwie panie w wieku około 30-35 lat. Mężczyzna biorący udział w akcji rozmawiał z nimi na temat ryzykownych zachowań i dróg zakażenia.

Na spotkanie nie dotarł natomiast żaden z umówionych panów. Problemem okazywało się dla nich oczekiwanie, spotkanie było możliwe jedynie w piątki lub soboty, a mężczyźni zazwyczaj spodziewali się, że będzie możliwe od razu.

Właśnie rozpoczyna się druga część projektu „Risky Adventure”. Partyworkerzy nie będą już prowokować, lecz otwarcie wyjdą do osób, które chcą dowiedzieć się więcej na temat HIV i AIDS.

Do końca czerwca edukatorzy będą rozprowadzać nowe wizytówki z pytaniem: „Czy wiesz, czym może skończyć się przygoda”? Projekt realizowany będzie głównie w klubie NRD - inne toruńskie kluby albo nie wyraziły chęci udziału w takiej akcji, albo zaczęły się wycofywać po wstępnej zgodzie. Menedżerowie i właściciele klubów obawiali się przede wszystkim reakcji gości na tę nietypową profilaktykę. Organizatorzy będą jednak podejmować jeszcze próby dotarcia także do innych miejsc.

Dlaczego tylko NRD?

- Rozumiem kluby, które nie chciały uczestniczyć w akcji. Wiem, że obawiają się opinii gości. Też się bałem, ale to ciekawe działanie, które może komuś pomóc w przyszłości - mówi Krzysztof Wachowiak, właściciel. - Uważam, że nic nie straciłem, a ryzyko opłaciło się. Chcę zaapelować, by inni nie bali się i włączali się do tej akcji, bo ona prowadzi raczej do zwiększenia dobrych opinii o klubach niż uzyskania negatywnych.

Krzysztof Wachowiak obserwował, że na początku klubowicze byli sceptyczni i podejrzliwi, ale gdy tylko dowiadywali się, o co naprawdę chodzi, wykazywali zainteresowanie i zrozumienie. Magdalena Braun-Wołczyńska również potwierdza, że odbiór akcji, gdy tylko wyjaśniało się o co chodzi, był pozytywny.

- Akcja jest na czasie, bo dużo osób bagatelizuje problem możliwości zakażenia się wirusem HIV i jest to wciąż tematem tabu. Z drugiej strony dość często media nagłaśniają sprawy, w których ktoś świadomie zarażał innych - uważa Dominika, studentka UMK. - To niby takie oczywiste, w jaki sposób uchronić się przed chorobą, a jednak nowe zakażenia są, więc akcja może być potrzebna.

- Jestem w szoku, że komuś się chce coś takiego organizować, wychodzić do ludzi i z nimi rozmawiać - dodaje studentka Agata.

Wciąż mało wiemy

Partyworkerzy z Torunia zwracają uwagę na zbyt niską świadomość młodych ludzi na temat chorób przenoszonych drogą płciową, mimo że wiedza ta jest właściwie ogólnie dostępna. Duża część społeczeństwa uważa, że ten problem jej nie dotyczy, że zakażenie dopada jedynie osoby homoseksualne i prostytuujące się.

- Liczba zakażeń HIV rozpoznawanych u osób w wieku 20-29 lat jest bardzo wysoka, co pokazuje, że poziom wiedzy młodych ludzi na temat zakażeń przenoszonych drogą płciową jest niewystarczający. Konieczna jest lepsza, skuteczniejsza edukacja, która na czas trafi do osób najbardziej potrzebujących takich informacji. Projekt „Risky Adventure” dzięki niestandardowej formie ma dużą szansę skutecznie edukować toruńską młodzież - twierdzi Paweł Mierzejewski, koordynator programu Pozytywnie Otwarci. - Szacuje się, że co najmniej połowa zakażonych HIV Polaków nie wie, że żyje z wirusem i może nieświadomie zakażać innych - informuje Michał Kaźmierski, Dyrektor Generalny firmy Gilead Sciences Poland.

Edukatorów można będzie spotkać do końca czerwca w piątki lub soboty w toruńskim klubie NRD w godzinach od 21 do 24. Kontakt z nimi można również nawiązać wchodząc na stronę internetową www.riskyadventure.pl.

Projekt „Risky Adventure” realizowany jest przez Fundację Dobry Dotyk w ramach grantu „Pozytywnie Otwarci”. Fundusze, w wysokości blisko miliona złotch, na realizację kilkudziesięciu projektów w ramach konkursu „Pozytywnie Otwarci” przeznaczyła firma Gilead Sciences Poland.

Joanna Maciejewska

Od września 2015 roku pracowałam w toruńskim oddziale "Gazety Pomorskiej". Od stycznia 2021 pracuję we włocławskim oddziale. Piszę między inny materiały na tematy związane z edukacją, służbą zdrowia czy miejskimi inwestycjami. Moje materiały można znaleźć zarówno w papierowym wydaniu Gazety Pomorskiej, a także na stronach: pomorska.pl oraz wloclawek.naszemiasto.pl.


Prywatnie pełnoetatowa mama, od zawsze zauroczona poezją śpiewaną, teatrem i podróżami.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.