Czas będzie działać na korzyść Olimpii
Z trenerem Olimpii Grudziądz Jackiem Paszulewiczem rozmawiamy przed rozpoczęciem kolejnego, siódmego sezonu w pierwszej lidze.
Przed startem tego okresu przygotowawczego mówił pan, że najważniejsze, aby wszyscy zawodnicy Olimpii w zdrowiu przepracowali ten krótki okres. Udało się to zrealizować?
Kontuzji akurat mieliśmy mało. Obecnie z urazem nadal zmaga się Nildo, ale w tej chwili czekamy na ostateczną konsultację, kiedy w pełnym wymiarze będzie mógł podjąć treningi. Oczywiście, nasz napastnik trenuje indywidualnym tokiem, co może, to robi też z nami. Na koniec obozu uraz zgłosił Wołodymyr Kowal. To są dwa ubytki. Oprócz tego jest jeszcze Adrian Bielawski, który leczy kontuzję z poprzedniego sezonu.
Czy zatem cały okres przygotowawczy przebiegł tak, jak Pan sobie to zakładał?
Niestety, wszystkiego nie udało nam się zrealizować. Naszym dużym problemem było to, że bardzo późno doszli do nas nowi zawodnicy. Gramy specyficzną piłkę i ciężko niektórym przestawić się na to, czego od nich wymagamy. Poza tym, nasz okres przygotowawczy był trudny. Nowi piłkarze musieli przystosować się również do naszych jednostek treningowych i obciążeń, które tutaj są. A to nie jest wcale takie proste. Stąd też nie spodziewam się w wykonaniu nowych zawodników fajerwerków od początku rundy. Liczę natomiast, że z biegiem czasu będą oni wartością dodaną mojego zespołu i pomogą nam w osiąganiu jak najlepszych wyników w nadchodzących rozgrywkach.
Latem drużyna Olimpii mocno zmieniła swoje oblicze. Odeszło aż trzynastu piłkarzy, z których większość pełniła tu kluczowe role. W ich miejsce przyszli nowi. Nie można przejść obojętnie obok tematu aż tak wielkiego przemeblowania składu. Proces budowy drużyny zapewne trochę potrwa. Ile czasu będziecie potrzebować, by wszystko grało jak się należy?
Problem jest taki, że letni okres przygotowawczy jest taki krótki. Zresztą także okres wypoczynku dla piłkarzy po poprzednim sezonie nie jest długi, a co za tym idzie na przygotowania jest mniej czasu niż na przykład w zimowym okresie. Półtora roku temu, kiedy przejmowałem zespół właśnie zimą, miałem dwa i pół miesiąca na to, by go scementować. Wystartowaliśmy z wysokiego pułapu i mieliśmy naprawdę świetną rundę. Teraz na pewno ta nowa ekipa będzie potrzebować trochę czasu, żeby się zgrać. Chodzi nam przede wszystkim o to, żeby doszlifować wszystkie nasze niuanse w grze na boisku.
W kadrze sporo nowych nazwisk. Są gracze zagraniczni, doświadczeni piłkarze z Polski, ale i dołączyliście do składu kolejnych młodych piłkarzy. Z transferów do grudziądzkiego klubu jest pan zadowolony?
Tak, tym bardziej że nadal chcemy stawiać na młodzież. Myślę, że czas będzie grać na naszą korzyść, ale początki mogą być ciężkie. Trzeba po prostu stawić temu czoło i starać się zdobywać punkty w każdym spotkaniu. Na jakość i polot z biegiem czasu przyjdzie pora.
Na początek czeka was trudny rywal. Zagłębie Sosnowiec w ostatnich sezonach zajmowało miejsca w czołówce. Po awansie tej drużyny na zaplecze ekstraklasy dwukrotnie była to trzecia lokata. Także i teraz w Sosnowcu mówi się o włączeniu się w walkę o awans. Ale wasza ostatnia wizyta u nich została zapamiętana z dobrej strony. Po szalonym spotkaniu udało się zwyciężyć 5:3. Czego zatem spodziewa się pan po sobotnim pojedynku?
Na pewno Sosnowiec zaliczany jest do grona murowanych faworytów do awansu i presja jest na nich, a nie na nas. Nam lepiej gra się z takimi przeciwnikami, którzy grają o coś i chcą grać otwartą piłkę. Liczę, że mimo wszystko pokażemy się z dobrej strony. Wynik jest sprawą otwartą, ale jedziemy tam z myślą o tym, żeby odebrać punkty faworytom.
Przed Olimpią siódmy sezon na zapleczu ekstraklasy. Poprzedni został zakończony rekordową liczbą wywalczonych punktów. Wierzy Pan w magię szczęśliwej siódemki?
Całą swoją karierę piłkarską starałem się grać albo z numerem siódmym, choć ten rzadko był wolny i dostępny, albo z siedemnastką. Gdzieś tam magia liczb faktycznie kiedyś siedziała mi w głowie, ale teraz nie jestem już osobą przesądną. Takie stereotypy i te wszystkie statystyki są po to, żeby je łamać. Jedziemy do Sosnowca i zaczynamy ten sezon w takim składzie osobowym, jaki mamy. Trzeba z tego materiału ludzkiego, jakim dysponujemy, zrobić wszystko, żeby zadowolić kibiców piłki nożnej w Grudziądzu.