Coś bydgoskiej policji śmierdziało rybami. Teraz właściciele mają kłopot

Czytaj dalej
Fot. nadesłane przez policję
Katarzyna Piojda

Coś bydgoskiej policji śmierdziało rybami. Teraz właściciele mają kłopot

Katarzyna Piojda

4 tony mączki rybnej i prawie 8 ton odpadu rybnego - oto, co znaleźli policjanci w nielegalnym zakładzie działającym w gminie Dobrcz.

Na trop nielegalnej firmy wpadli bydgoscy policjanci zajmujący się zwalczaniem przestępczości gospodarczej. Ustalili, że na terenie gminy Dobrcz znajduje się zakład, który gromadzi odpady rybne i przetwarza je na mączkę rybną. Produkt ten stosowano do karmienia zwierząt hodowlanych. Właściciele firmy prowadzili biznes od 2015 roku.

Policjanci weszli na teren posesji. Zobaczyli linię produkcyjną. Znaleźli około 4 tony mączki rybnej i blisko 8 ton odpadu rybnego. Jak się okazało, właściciele nie mieli zezwoleń na prowadzenie działalności i wprowadzanie produktów na rynek. Powiatowy lekarz weterynarii pobrał próbki do badań. Zakazał dalszej produkcji i handlu. Nakazał też wycofanie z rynku wyprodukowanej mączki rybnej i pasz.

Doszło do naruszenia przepisów z Ustawy o ochronie zdrowia zwierząt oraz zwalczania chorób zakaźnych zwierząt bez stwierdzenia wymagań weterynaryjnych.

- Za naruszenie tych przepisów grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku - informuje podkom. Przemysław Słomski z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy.

O podobnej sprawie, też z wytwórnią mączki rybnej w roli głównej, pisaliśmy w 2009 roku. Wówczas w Jarużynie (gmina Osielsko) sołtys zapraszała na protest okolicznych mieszkańców, którzy mieli dość brzydkich zapachów ulatniających się z firmy produkującej mączkę rybną. Zakład działał legalnie, ale w okolicy miał złą opinię.

- Smród czuć w każdym kącie Jarużyna, nawet w Osielsku, Strzelcach i w Fordonie - opowiadali wtedy mieszkańcy. - Nawet do Bydgoszczy dojdzie. Ludzie myślą, że to śmierdzi ze Świecia, ale tam założono odpowiednie filtry i już nie cuchnie. To smrodzi jarużyński zakład. Śmierdzą nam tapczany i wykładziny. Śmierdzą włosy i ciało.

Inni dodawali: - Nie chcemy żyć w fetorze padliny rybnej.

Gdy pojawił się właściciel, wykrzykiwał: - Mam filtry, mam chłodnie i żreć daję dwunastu rodzinom, więc nie podskakujcie.

Wójt Wojciech Sypniewski mówił: - Cuchnie strasznie, ale nic nie możemy zrobić wbrew prawu.

Katarzyna Piojda

Miałam 6 lat, gdy postanowiłam zostać dziennikarką. I tak też wyszło. Piszę o bezrobotnych, bezdomnych, ubogich, czyli o ludziach, którzy znaleźli się na życiowym zakręcie i trudno im z niego wyjść. Samo pisanie w tym przypadku to za mało. Staram się więc im pomóc wyjść z tego zakrętu. Zajmuję się także tematyką bydgoskiej oświaty. Piszę również do serwisów Regiodom.pl i Strefa Biznesu.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.