Co siedzi w jedzeniu, czyli E i inne

Czytaj dalej
Fot. Lucyna Talaśka-Klich
Lucyna Talaśka-Klich

Co siedzi w jedzeniu, czyli E i inne

Lucyna Talaśka-Klich

Czy glutaminian lub konserwanty mogą szkodzić zdrowiu? Fakty i mity na temat dodatków do żywności.

- Przeczytałam skład sałatki jarzynowej i oprócz warzyw znalazłam w niej m.in. sorbinian potasu, benzoesan sodu - mówi pani Krystyna z pow. bydgoskiego. - To substancje konserwujące i już rozumiem, dlaczego będzie ona przydatna do spożycia jeszcze przez miesiąc! Ponadto dowiedziałam się, że w sałatce są też: guma guar i guma ksantanowa. Po przeczytaniu, że jest tam również regulator kwasowości, straciłam apetyt.

- Warto analizować informacje zawarte na etykietach - uważa Marek Szczygielski, kujawsko-pomorski inspektor jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych. - Jeśli wynika z niej, że produkt przejechał daleką drogę, to możemy przypuszczać, iż producent musiał użyć większej ilości dodatków, które wpływają na przedłużenie trwałości i zachowanie jakości produktów.

Po co nam konserwanty? Czy tylko po to, by producenci oraz handlowcy mogli więcej sprzedać i zarobić? - Konserwanty (substancje konserwujące) przedłużają trwałość żywności poprzez zmniejszenie szybkości lub całkowite zahamowanie niebezpiecznych dla zdrowia procesów rozkładu żywności spowodowanych przez mikroorganizmy - wyjaśnia Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności. - Dzięki konserwantom produkty niepoddane obróbce termicznej są bezpieczne dla konsumenta (np. tłuszcze do smarowania pieczywa - pudełko zawierające produkt jest otwierane wiele razy a zawartość jest spożywana nie jednorazowo, lecz przez dłuższy czas).

Czy konserwanty mogą zaszkodzić zdrowiu? - Do żywności można dodawać wyłącznie te substancje konserwujące, których bezpieczeństwo zostało potwierdzone przez Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) - podkreśla Andrzej Gantner. - Wielkości możliwych do zastosowania dawek, zostały ustalone przepisami unijnymi na poziomach, które gwarantują całkowite bezpieczeństwo dla zdrowia konsumenta.

Coraz więcej producentów żywności podaje w najbardziej widocznym miejscu (np. na opakowaniu, na półce sklepowej), że w produkcie nie ma konserwantów. Dlaczego to robią, jeśli nie ma się czego wstydzić?

Andrzej Gantner wyjaśnia, że konserwanty, nie mają obecnie dobrego wizerunku: - Budzą wiele nieuzasadnionych obaw wśród konsumentów, którzy z drugiej strony oczekują stałej dostępności do żywności bezpiecznej, smacznej, o atrakcyjnym wyglądzie i długim okresie przechowywania. Chcąc zaspokoić oczekiwania konsumentów firmy wprowadziły wiele innowacji technologicznych zarówno w produktach jak i opakowaniach, pozwalających tam gdzie jest to możliwe, na eliminacje substancji konserwujących, czyniąc z tego swoją przewagę konkurencyjną.

Jego zdaniem w znaczącej części produktów, nie można - ze względu na bezpieczeństwo konsumentów - zrezygnować ze stosowania substancji konserwujących: - Pozwala to uniknąć śmiertelnie niebezpiecznych dla konsumenta mikroorganizmów tj. np. Clostridium botulinum (pałeczka jadu kiełbasianego), Staphyloccocus aureus (powszechnie znany, jako gronkowiec złocisty), niezwykle groźna Yersinia spp, Salmonella, Escherichia coli.

Konsumenci boją się E twierdząc, że są rakotwórcze. Jakie są na to dowody? - Substancje dodatkowe stosowane zgodnie z obowiązującymi przepisami nie stanowią zagrożenia dla zdrowia konsumenta w świetle dostępnych wyników badań naukowych - tłumaczy Andrzej Gantner. - Żadna substancja dodatkowa dopuszczona do żywności nie wykazuje działania rakotwórczego w dozwolonych przepisami dawkach.

Te dawki wylicza się na podstawie tzw. dziennego pobrania (ADI). Jest to ilość substancji, którą człowiek może dziennie zjeść lub wypić bez żadnej szkody dla organizmu.

- Dlaczego nawet w parówkach, które często podaje się dzieciom, można znaleźć glutaminian?! - denerwuje się Czytelniczka. - Podobno on przyczynia się do powstawania alergii.

Czy to prawda? Andrzej Gantner: - Glutaminian (kwas glutaminowy) jest aminokwasem naturalnie występującym w wielu produktach żywnościowych, zwłaszcza tych o wysokiej zawartości białka - w mięsie, rybach, serach, jajach. Obecny jest też w produktach pochodzenia roślinnego np. pomidorach, roślinach strączkowych, grzybach. Powstaje także w organizmie człowieka.

Natomiast nie występujący naturalnie w przyrodzie, glutaminian sodu (E 621), jest solą monosodową kwasu glutaminowego: - Substancja ta od dawna jest stosowana w kuchni azjatyckiej, zwłaszcza w Chinach i Japonii. Sama bez smaku, wzmacnia smak i zapach innych potraw. Jest na tyle atrakcyjna, że w Japonii określa się ją „umami” czyli wyśmienita, smakowita lub jako piąty smak. Organizm człowieka metabolizuje w taki sam sposób zarówno glutaminian zawarty naturalnie w żywności, jak i jego sól dodaną w procesie produkcji.

Glutaminian sodu uważany jest przez niektórych za substancję szkodliwą, wpływającą na rozwój wielu chorób, szczególnie alergii. Gantner: - Zarzuty dot. alergizujących właściwości glutaminianu sodu nie mają swojego potwierdzenia w badaniach naukowych, a dodatek ten nie znajduje się na liście alergenów występujących w żywności, których obecność musi być zgodnie z przepisami dodatkowo komunikowana konsumentom poprzez np. powiększenie lub pogrubienie napisu w składzie produktu.

Gantner dodaje, że konsument ma zawsze wybór - czy kupić produkt z konserwantem, czy sterylizowany, termizowany, lub produkt nieutrwalany, ale o bardzo krótkim okresie przechowywania.

Przykłady

Substancje konserwujące



Wzmacniacze smaku



Substancje wypełniające



Barwniki



Źródło: PFPŻ

Lucyna Talaśka-Klich

Kieruję wspaniałym zespołem dziennikarzy, którzy rozkłada gospodarkę na czynniki pierwsze i tłumaczy Czytelnikom w jaki sposób ekonomia wpływa na życie przeciętnego Kowalskiego. Moim konikiem jest rolnictwo. Konie także są moją pasją, szczególnie huculskie i rasy wielkopolskiej.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.