Cieszą się towarzystwem i opowiadają swoje historie
Spotykają się od 1 grudnia. Na razie GOK udzielił im swoich pomieszczeń. Poznają się i cieszą się każdym wspólnie spędzonym dniem.
Od 1 grudnia w ramach projektu „Senior - Wigor“ działa dom seniora. - Dziś piąty raz się spotykamy, a już mogę powiedzieć z całą odpowiedzialnością, że nawiązała się nić porozumienia między seniorami a obsługą i między samymi uczestnikami - opowiada Justyna Kożuch, koordynatorka domu seniora w Gostycynie. - Grudzień jest takim miesiącem, kiedy się poznajemy. Wszystko jest dla nas nowe, więc na luzie rozmawiamy, nikt nikogo do niczego nie zmusza i nie naciska. Uczymy się siebie wzajemnie.
Ponieważ pomieszczenia przy ul. Słonecznej nie są jeszcze gotowe, seniorzy spotykają się w Gminnym Ośrodku Kultury. Dla grupy 15 osób codziennie od godz. 7.30 do 15.30 prowadzone są zajęcia - rehabilitacyjne, manualne i rękodzielnicze i inne. Seniorzy otrzymują zgodnie z zapowiedzią dwa posiłki i realizowany jest program. - Jak zauważyłam, te osoby, które już teraz uczestniczą w spotkaniach, to w dużej mierze samotnie mieszkający. Seniorzy są bardzo otwarci, ale też bardzo spragnieni towarzystwa - dodaje Kożuch. - Każda z tych osób to inna historia i inne przeżycia. Mają dużą potrzebę rozmów, zwierzania się i czasem nawet wypłakania się. Wiele historii jest jednak wesołych. Na to wszystko jest czas właśnie u nas. Po prostu należy ich cierpliwie wysłuchać.
Na razie nie ma typowej sali rehabilitacyjnej, ale pod okiem fachowca prowadzone są zajęcia ogólnosprawnościowe dla poprawienia kondycji fizycznej i psychicznej. - Mieliśmy zajęcia rękodzielnicze, a drobiazgi zrobione przez naszych seniorów będą dołączone do paczek w ramach akcji „Szlachetna paczka“ - opowiada koordynatorka. - Najfajniejsze jest to, że te osoby cisza się, że wychodzą z domu. Już słychać głosy, że są zadowoleni, że robią rzeczy, które sprawiają im przyjemność i przebywają w grupie.
Lista do domu seniora nie jest zamknięta. Odpłatność minimalna wynosi 200 zł, a maksymalna 300 zł. - Uzależniona jest od dochodu podopiecznych. Wiemy, że seniorzy nie mają dużych dochodów, wydają sporo na lekarstwa, a nie chcemy, żeby ktoś zrezygnował, bo go nie stać. Oddzielnie płatny jest dowóz. Ale ci z Gostycyna, jeśli są w stanie, przychodzą spacerkiem - mówi Kożuch. - Dziękujemy sponsorom, zaapelowaliśmy do firm i jest odzew, dostaliśmy meble, kwiaty doniczkowe, zieleń i rolety. Jesteśmy pod wrażeniem, że są ludzie dobrej woli, którzy bezinteresownie dzielą się z innymi.