Ciastko od ministra prosto do sklepików
Zdrowa, mniej kaloryczna, smaczna jak tradycyjna. Tak zachwala nową drożdżówkę - radziwiłłówkę ministerstwo. Piekarze mają wątpliwości.
We wrześniu tego roku weszło w życie rozporządzenie określające, co można sprzedawać w sklepikach szkolnych. Zapowiadano, że złagodzi ono poprzednie przepisy, które wprowadziły duże ograniczenia.
Wtedy z półek sklepików zniknęły nie tylko chipsy i cola, ale również drożdżówki, czekolada czy napoje. Dopuszczono do sprzedaży tylko niektóre produkty zawierające minimalną ilość cukru. W zamian pojawiły się kanapki z ciemnego pieczywa, sałatki, owoce, woda mineralna. Miało to przekonać dzieci i ich rodziców do zdrowego odżywiania, ale w praktyce nie do końca się sprawdziło. Właściciele sklepików mówili wprost, że dzieci nie chcą kupować zdrowych produktów, lecz przynoszą do szkoły chipsy, słodycze i kanapki z białego pieczywa.
Nowe rozporządzenie nie rozwiązało jednak wszystkich problemów. Rząd obiecał, że do sklepików wrócą drożdżówki, ale - jak się okazało - na te tradycyjne nadal nie było miejsca.
Już niedługo jednak „sznekę z glancem” ma zastąpić jej inna wersja, która zostanie dopuszczona do sprzedaży w sklepikach. Będzie to „radziwiłłówka” - „nowy i zdrowy smakołyk dla dzieci szkolnych”, jak zachwala ją na swojej stronie internetowej Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Jej nazwa pochodzi od nazwiska ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, który popiera pomysł wyprodukowania takiego prozdrowotnego ciastka.
Resort zapewnia, że drożdżówka będzie przy tym równie smaczna jak ta, którą znamy z cukierni. „Badania sensoryczne i degustacje wśród dzieci potwierdziły trafność doboru surowców i doskonały smak, akceptowany przez dzieci, a badania wartości odżywczej i cech nowego produktu wskazują, że jest to produkt, który bez wątpienia zaliczyć można do grupy produktów prozdrowotnych (funkcjonalnych), nowej klasy produktów dynamicznie rozwijających się na rynku żywnościowym na świecie” - czytamy w komunikacie.
Propozycja wyprodukowania takiego ciastka wyszła od Rady Promocji Żywności Prozdrowotnej, powstałej przy Zarządzie Głównym Stowarzyszenia Naukowo-Technicznego Inżynierów i Techników Przemysłu Spożywczego. Prace trwały ponad rok. „Prototyp” drożdżówki pokazano kilka dni temu.
Podstawą do wypieku ra-dziwiłłówki ma być skoncentrowana mieszanka, do której piekarz będzie dodawał pozostałe składniki, np. mąkę. Koncentrat wyprodukuje bydgoska firma AKO sp. z o.o.
- Powierzyliśmy to zadanie polskiej firmie, która może się tym zająć - podkreśla Bronisław Wesołowski, prezes zarządu głównego stowarzyszenia.
Nadzienie do drożdżówki - frużeladę o smaku jagodowo -winogronowym i jabłkowo-winogronowym wyprodukuje firma Zentis Polska SA z Siedlec, która obiecała nam więcej szczegółów po świętach. - Skoncentrowany komponent spełnia wszystkie zalecenia ministra zdrowia - mówi Michał Mackiewicz, dyrektor zarządzający AKO sp. z o.o.
Jak wyjaśnia, nowa drożdżówka będzie znacznie mniej kaloryczna w porównaniu z tą tradycyjną. Radziwiłłówka o niższej zawartości cukru ma około 250 kcal na 100 g, tymczasem zwykła - nawet 500 kcal na 100 g. - Mimo to różnica w smaku będzie niemal niewyczuwalna - zapewnia dyrektor Mackiewicz. Nie zmieni się również cena ciastka, która ma być zbliżona do obecnej.
Piekarze będą mogli kupować koncentrat od firmy AKO. - Zgłaszają się już pierwsi zainteresowani, ale o produkcji na większą skalę na razie trudno mówić - informuje Michał Mackiewicz.
Właściciele firm piekarniczych z regionu do pomysłu podchodzą jednak z dużą rezerwą.
- Nie znam składu receptury tych drożdżówek, więc trudno mi ją oceniać. To samo dotyczy nadzienia - mówi Andrzej Szymański, prezes firmy Krys -And z Bydgoszczy. - Pytanie też, jakie walory smakowe będzie miało to ciastko.
Podobne wrażenia ma Marlena Szczęsna, współwłaścicielka firmy Stan-Mar z Czarża. - Nie wiem, co znajduje się w tym koncentracie, toteż nie mogę go chwalić ani krytykować - podkreśla. - Z mojego doświadczenia wynika jednak, że dobry i zdrowy wyrób przygotowuje się z podstawowych produktów. Tradycyjna drożdżówka jest wypiekana i zjadana tego samego dnia. Dziwię się w ogóle, skąd wzięła się opinia, że jest ona niezdrowa. To raczej gotowa mieszanka budzi takie skojarzenia.
Jak mówi Marlena Szczęsna, jej firma raczej nie będzie zainteresowana wypiekiem radzi-wiłłówek. - Nie mamy odbiorców - wyjaśnia. - Kiedyś współpracowaliśmy ze szkołami, w których działały sklepiki. Teraz tych sklepików nie ma. Większość upadła, bo po wprowadzeniu restrykcyjnych przepisów po prostu nie opłacało się prowadzić tych punktów. Zastanawiam się więc, jaki ma sens wprowadzanie na rynek skoncentrowanej mieszanki do wypieku nowych drożdżówek, skoro nie ma kto ich kupować. Mam duże wątpliwości, czy się to sprawdzi.