Natalia Dyjas-Szatkowska

Ci młodzi ludzie to nasz skarb

Zosia Zaborowska Fot. Mariusz Kapała Zosia Zaborowska uwielbia gotować
Natalia Dyjas-Szatkowska

Chcą pomagać innym, zdobywają wiele prestiżowych nagród, uwielbiają zgłębiać tajniki wiedzy. Nie brakuje nam zdolnej, aktywnie działającej młodzieży!

- Nie bójcie się marzyć - mówił na łamach „GL” Miłosz Jezierski. - Stawiajcie sobie odważne cele, nawet takie, które się wam wydają kompletnie nierealne. Tylko wystarczy chcieć, mieć pomysł i być wytrwałym.

Tak do działania zachęcał młodych działacz grupy Dedalsat. To właśnie Miłosz wraz z innymi uczniami I i III LO, a także Gimnazjum nr 1 w Zielonej Górze, skonstruował minisatelitę. Młodzi zielono¬górzanie dostali się do finału ogólnopolskiego konkursu Cansat i rywalizowali z 9 innymi drużynami o tytuł tej najlepszej. Efekt? Do Winnego Grodu wrócili z trzecią nagrodą! A ich trud doceniło nie tylko miasto, ale i urząd marszałkowski, który chętnie wsparł całą inicjatywę, w ramach nowego programu „Młodzi Onlife”.

Zielonogórscy twórcy minisatelity o swoim projekcie mówią z pasją, cierpliwie tłumacząc chętnym zawiłości fizyki. I zapowiadają, że choć nagrody już zdobyli, to nie zamierzają zwalniać tempa. Teraz będą przekazywać wiedzę młodszym pokoleniom.

- Najtrudniej wytłumaczyć przedszkolakom, czym jest satelita - mówią z humorem uczniowie.

Takich młodych zielonogórzan, którzy chcą zmieniać nie tylko naukę, ale również prawa osób niepełnoletnich czy świat kultury jest znacznie więcej. Nie sposób wszystkich wymienić.

A wszystko zaczęło się od walki z urzędami

Tymon Radzik ma zaledwie 16 lat, ale swoją wiedzą z zakresu prawa może zadziwić wielu dorosłych. A wszystko zaczęło się od...próby stworzenia drzewa genaologicznego. Tymon potrzebował do tego odpowiednich dokumentów. Okazało się, że osobie niepełnoletniej nie jest wcale tak łatwo uzyskać akt urodzenia w urzędzie stanu cywilnego. Dlatego gimnazjalista postanowił przyjrzeć się możliwościom, jakie mają osoby małoletnie w polskim prawie. A tu pokutuje wciąż powiedzenie „Dzieci i ryby głosu nie mają”... Dlatego Tymon postanowił to zmienić. Jak? Chociażby pisząc petycję, w której podkreślał, jak ważne jest, by młodzi mogli obserwować posiedzenia sądów administracyjnych.

- To może być dla młodych ludzi dobra lekcja postaw obywatelskich - przekonywał Tymon. A posłowiee wzięli pod uwagę jego postulaty. Młodzi doczekają się zmian. Za tę walkę na rzecz osób niepełnoletnich Tymon został doceniony przez samego Rzecznika Praw Dziecka, który postanowił nominować gimnazjalistę do dziecięcej Nagrody Nobla, przyznawanej przez holenderską fundację.
- Postawa Tymona zasługuje na szczególna aprobatę z uwagi na jej społeczno-mentalny charakter - argumentował swoją decyzję Marek Michalak.

Działania ucznia zostały docenione przez samą minister cyfryzacji Anny Streżyńską. Tymon, jako wolontariusz, będzie doradzał ministerstwu i wyrażał opinie na temat dostępu osób niepełnoletnich do administracji elektronicznej.

Winny Gród stał się... zagłębiem kulinarnym

Mieszkańcy Winnego Grodu z zapartym tchem oglądali finał MasterChefa Juniora. Dlaczego? Bo o tytuł najlepiej gotującego dziecka w Polsce walczyła w nim zielonogórzanka - Zosia Zaborowska. Ostatecznie dziewczynka zdobyła drugie miejsce w zmaganiach. Teraz Zosia ugotuje pyszne potrawy dla najmłodszych z okazji Dnia Dziecka.

- Często kuchnia kojarzy się z tym, że: „Ooo, nie! Znowu muszę dziś ugotować obiad” - śmieje się dziewczynka. - Ale przecież to może być świetna zabawa, frajda. I chcę to pokazać. Dzieciom i dorosłym.

Ale Zosia nie jest jedyną zdolną mistrzynią kuchni z Zielonej Góry. Niezwykłymi umiejętnościami kulinarnymi wykazał się też Mateusz Truszkiewicz, który walczył w poprzedniej edycji programu. Chłopak nadal spełnia się kulinarnie, wydał nawet własną książkę kucharską pt. „Gotować każdy może”! Oby młodzi kucharze dalej spełniali się w tym, co tak kochają...

- Trzeba przyznać, że Zielona Góra to jest zagłębie kabaretowe, sportowe, artystyczne, ale okazuje się, że również zagłębie kulinarne! - mówił podczas konferencji prasowej dotyczącej zbliżającego się Dnia Dziecka radny Grzegorz Hryniewicz. Nasi młodzi kucharze nieustannie nam to udowadniają.

Chcą zmieniać miasto. I nieźle im to wychodzi

Nikomu nie trzeba już chyba przedstawiać młodzieży, która na co dzień działa w stowarzyszeniu Młodzi Lokalni. To z ich inicjatywy powstał Pomocnik, skrzynka, do której mieszkańcy mogą wrzucać przedmioty pierwszej potrzeby i nieść w ten sposób pomoc osobom bezdomnym. W kolejnym budżecie obywatelskim znów udało im się zdobyć poparcie zielonogórzan. Tak powstały kolorowe murale na ul. Ptasiej czy Dąbrowskiego. A o tym, jak mają wyglądać te dzieła, mogli zadecydować sami mieszkańcy.

- Chcemy, by nasze miasto nie było szare i nijakie - argumentował działania Młodych Lokalnych jeden z członków tej grupy - Aleksander Piskorz.

Ale młodzi pamiętają też o starszych pokoleniach. I dlatego zaangażowali się w produkcję trzeciej już części filmu „Śladami dziadków naszych”, który opowiada o losach pionierów Zielonej Góry... Historia nie jest też obojętna Damianowi Bączkiewiczowi, absolwentowi IV LO w Zielonej Górze. Jest on prezesem rady młodzieżowej przy Towarzystwie Pamięci Powstania Wielkopolskiego 1918-1919. Chłopak organizuje gry miejskie związane z historią, pisze projekty edukacyjne, których celem jest stworzenie bazy miejsc pamięci związanych z przeszłością regionu i Polski. I choć Damian zaczął już studia we Wrocławiu, to wciąż działa na rzecz naszego miasta, które jest mu bliskie.

Z Zielonej Góry prosto do Rio de Janeiro

Kiedy Konrad Puchalski był jeszcze uczniem Gimnazjum nr 1 w Zielonej Górze nakręcił krótki film, w którym przekonywał, że wszystko jest możliwe. Wystartował z nim w międzynarodowym konkursie, pokonał 1,2 tys. konkurentów i znalazł się w gronie 29 finalistów z całego świata.

- Stwierdziłem, że będzie najlepiej, jak sam napiszę całe przemówienie. Wpadłem też na pomysł, żeby nagrać moją przemowę w jakimś oryginalnym miejscu i dołączyć do niej ciekawe efekty wizualne, by ta mowa motywacyjna wyróżniała się spośród innych nadesłanych na konkurs – mówił nam Konrad Puchalski. Udało się przekonać jury i chłopak w nagrodę pojechał do Rio de Janeiro. Teraz Konrad jest uczniem V LO w Zielonej Górze im. Krzysztofa Kieślowskiego. I dalej, kierując się działalnością patrona swej szkoły, spełnia się filmowo...

Ile jeszcze takich nieodkrytych talentów mamy w Zielonej Górze? A może Państwo znają młodych zdolnych, których warto docenić za to, że wciąż mają chęci i ambicje zmiany świata? Już w tak młodym wieku.

Natalia Dyjas-Szatkowska

Dzień dobry! Nazywam się Natalia Dyjas-Szatkowska i jestem rodowitą zielonogórzanką. Pracuję w "Gazecie Lubuskiej" od 2016 roku. I choć z wykształcenia jestem filologiem polskim i teatrologiem, to swoją pracę zawodową związałam właśnie z mediami. 


W obszarze moich działań znajdują się: 



  • problemy i sprawy Zielonej Góry,

  • kwestie, które poruszają mieszkańców powiatu zielonogórskiego.


Ważne są dla mnie codzienne problemy mieszkańcówsprawy społeczne i kulturalne naszego regionu. Nie jest mi obojętny los zwierzaków i często piszę o nich na naszych łamach. Lubię spotkania z ludźmi i to właśnie nasi Czytelnicy są dla mnie wielką inspiracją. To oni podpowiadają, czym warto się zająć, co ich boli, denerwuje, ale i cieszy. 


Zawsze lubiłam rozmawiać z ludźmi. Jako osoba, która pracowała z nimi podczas organizacji różnych wydarzeń kulturalnych i festiwali, zrozumiałam, że to właśnie człowiek i jego historia są dla mnie najważniejsze. To więc chyba nie przypadek, że zaczęłam pracę w dziennikarstwie... 


W wolnych chwilach (jeśli jakaś się znajdzie... :)) nałogowo pochłaniam książki (kryminałom mówię nie, ale mocno kibicuję nowej, polskiej prozie) i z aparatem poznaję nasze piękne województwo lubuskie. Chętnie dzielę się urodą regionu na łamach "Gazety Lubuskiej" i portalu "Nasze Miasto". Nie boję się też pokazywać, co jeszcze mogłoby się tutaj zmienić. I to właśnie przynosi mi największą satysfakcję w pracy. Gdy uda się choć trochę ulepszyć otaczającą nas rzeczywistość. 


Czy w Twojej okolicy dzieje się coś ważnego? Masz sprawę, która Twoim zdaniem powinna zostać opisana w naszej gazecie? A może masz jakiś kłopot, który należy rozwiązać? Śmiało! Skontaktuj się ze mną, postaram się zająć danym tematem.


Kontakt do mnie: natalia.dyjas@polskapress.pl


Telefon: 68 324 88 44 lub: 510 026 978.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.