Chojniczanie bardzo aktywni [zdjęcia]
Niestety, Charzykowy, mimo pięknej pogody, nie zachęcają do spędzania tu czasu. W weekend chojniczanie chętnie odwiedzali też lasek miejski.
W weekend grzechem było siedzieć w domu. Śnieg, ładna pogoda i tylko lekko szczypiący w policzki mały mrozik zachęcały do wyjścia. Gdzie?
No właśnie. Każdy ma swoje ulubione miejsca, które wspomina z dzieciństwa i które chce pokazać następnie swoim dzieciom i bliskim. Stąd też przywiązanie niektórych np. do lasku miejskiego, który dawno został wyparty modą na park 1000-lecia. Bez dwóch zdań mały park w centrum Chojnic jest ładniejszy, ale... No właśnie, lasek miejski przyciąga swoją dzikością. Niektórym może brakuje tam troszkę nowoczesności, ale ja pozostawiłbym chyba go taki, jaki on jest. Dlaczego? Ponieważ jest „dziki”. Po około 25 latach, gdy byłem tam pierwszy raz, prawie nic się nie zmieniło i wszystkie górki, zakręty i miejsca zna się jak własną kieszeń. Wystarczy, by dbano o plac zabaw, by funkcjonowała tam mała restauracyjka z czymś ciepłym na zimę lub chłodnym na lato do picia i dziękuję. Miasto niech zadba o ścieżkę zdrowia i las w mieście jak znalazł.
Tłum mieszkańców okolic wybrał się także do chyba najpopularniejszej miejscowości w gminie - Charzyków. I wszystko wyglądało super - morsy zanurzyły się w lodowatej wodzie, gapiów było i pod setkę. Rodzice ciągnęli dzieci na sankach, chętni jeździli na łyżwach, kilku wędkarzy łowiło rybki, a fani hokeja urządzili sobie przy WOPR-ówce boisko i grali meczyk.
Niestety, ale jest też drugie wrażenie - Charzykowy wpadły w zupełny sen zimowy. Ta miejscowość nie oddycha zimą, nie oddycha wiosną, ma swoje pięć minut w lipcu i sierpniu (jak jest pogoda). Wszystko pozamykane na cztery spusty, może gdzieś pojedyncze miejsca były dostępne, ale jak do nich trafić? Pozamykane w weekendy lokale świadczą o tym, że nie uda się przedłużyć sezonu w gminie Chojnice. A potencjał, co pokazali mieszkańcy w ten weekend, jest spory.