Chodzą grupami i łapią kolorowe stworki

Czytaj dalej
Fot. Richard Vogel
Katarzyna Dworskakatarzyna.dworska@pomorska.pl

Chodzą grupami i łapią kolorowe stworki

Katarzyna Dworskakatarzyna.dworska@pomorska.pl

Pokemonowe szaleństwo dotarło też do naszego województwa. W sobotę w Toruniu miłośnicy Pokemonów spróbują odbić pomnik Kopernika.

Mimo niesprzyjającej aury postanowiliśmy sprawdzić, na czym polega fenomen gry Pokemon GO. Mimo że w legalny sposób nie można jej jeszcze ściągnąć w Polsce, ma już w naszym województwie kilka tysięcy miłośników.

Wycieczkę śladami Pokemonów rozpoczęliśmy od Nowego Rynku w Bydgoszczy. Naszym przewodnikiem po bajkowym świecie został Dawid, który korzysta z aplikacji na telefon komórkowy zaledwie od kilku dni.

Już na samym początku przyleciał do nas Zubat, który przypomina fioletowego nietoperza. - Gra jest bardzo prosta i przyznam, że bardzo wciąga - opowiada. - Gram, kiedy idę do pracy, na spotkanie ze znajomymi i spacer z psem. Pierwszy raz, nim się obejrzałem, minęło półtorej godziny, a ja przez ten cały czas chodziłem po osiedlu i łapałem Pokemony.

Chodzą grupami i łapią kolorowe stworki
Katarzyna Dworska Niebieski animowany nietoperz, który lata na ulicy, to nic zaskakującego. Gra Pokemon GO bije rekordy popularności.

Każdy gracz ma dostęp do mapy, która dzięki nadajnikowi GPS pokazuje miejsce, w którym obecnie się znajduje. Zaznaczone są też tzw. pokestopy, którymi są najczęściej ważne zabytki danego miasta. I tak pierwszy taki punkt odnaleźliśmy przy pomniku Kazimierza Wielkiego. - Gdy się do nich dojdzie, można zdobyć różne gratisy - wyjaśnia Dawid. - Tym razem dostałem dwa poke balle (kule, w które łapie się Pokemony) i lekarstwa, które pozwalają uleczyć nasze stworki po wyjątkowo ciężkiej walce.

Walczyć na razie można tylko o gymy, które mogą zajmować drużyny. Nowy gracz na początku wybiera barwy, w których będzie grał. Może przystąpić do zespołu żółtych, niebieskich i czerwonych. - To drużyny zdobywają te gymy i potem wybierają Pokemona, który będzie ich pilnował - tłumaczy. - Najbliższa znajduje się przy barce i jest zajęta przez zawodnika niebieskich. Muszę koniecznie tu przyjść ze znajomymi i spróbować ją odbić.

Już po kilku krokach w uliczce Przesmyk natknęliśmy się na Golbata. Nie było wcale łatwo go złapać. Dawidowi zajęło to jakieś trzy minuty, ponieważ stworek dwukrotnie uwalniał się z kuli. A jeszcze trzeba było nią w niego trafić.

Grupa miłośników gry w Bydgoszczy na Facebooku liczy ponad 400 osób. W ciągu jednego dnia do włocławskiej zapisało się dwieście osób, a toruńska w tydzień uzbierała pół tysiąca fanów. - Tak duże zainteresowanie nas zaskoczyło - przyznaje Artur, który wspólnie z kolegą stworzyli grupę Pokemon GO Toruń. - Postanowiliśmy więc namówić mieszkańców miasta na wspólne szukanie stworów.

W wydarzeniu swój udział zapowiedziały 322 osoby. Ale ta liczba rośnie w zastraszającym tempie. - Spotykamy się w sobotę przy bulwarze Filadelfijskim o godz. 16. Podzielimy się na trzy frakcje i spróbujemy odbić pomnik Mikołaja Kopernika. Obecnie jest to najbardziej rozchwytywany punkt do walki, w którym mieści się gym.

Powracający fenomen Pokemonów nie dziwi. Pikachu, Squirtle, Bulbasaur i Nidoran największą popularność osiągnęły pod koniec lat 90. za sprawą japońskiego serialu anime. Dzięki nowej grze jedna z Amerykanek, która chciała złapać Pokemona, znalazła zwłoki, natomiast inny gracz zawędrował do... Muzeum Holokaustu. - Gra jest uniwersalna i ma proste zasady, stąd wzbudza tak duże zainteresowanie - tłumaczy Michał Cichoracki, socjolog Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. - Działa na telefonach i dzięki temu możemy wciąż mieć ją pod ręką. Ta moda to znak naszych czasów.

Katarzyna Dworskakatarzyna.dworska@pomorska.pl

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.