Anna Stasiewicz

Chociaż wybory za ponad rok, to ruszyła już giełda nazwisk

Na spotkaniu z Grzegorzem Schetyną Paweł Olszewski siedział w pierwszym rzędzie. Rafał Bruski, z radnymi PO, w trzecim. Fot. Dariusz Bloch Na spotkaniu z Grzegorzem Schetyną Paweł Olszewski siedział w pierwszym rzędzie. Rafał Bruski, z radnymi PO, w trzecim.
Anna Stasiewicz

Po zapowiedzi polityków PO, że w Bydgoszczy kandydatem na prezydenta będzie Paweł Olszewski.

To już niemal pewne, że wybory samorządowe odbędą się jesienią 2018 roku. Co prawda w mediach była mowa o wiośnie przyszłego roku, a nawet jesieni tego, ale obecnie nic na to nie wskazuje.

Wydawać się może, że czas jaki dzieli nas od kolejnych wyborów samorządowych jest dość odległy, ale jak się okazuje polityków ta zasad nie obowiązuje.

Od pewnego czasu trwały rozważania, czy obecny prezydent Rafał Bruski ma chęć na trzecią kadencję i w 2018 roku wystartuje. Szyki może mu jednak pokrzyżować przygotowywana przez Prawo i Sprawiedliwość nowa ordynacja wyborcza. Zgodnie z nią, prezydenci, którzy pełnią swój urząd dwie kadencje, nie będą mogli wystartować.

W tej sytuacji w kręgach bydgoskiej Platformy Obywatelskiej zaczęto się zastanawiać nad nowym kandydatem. Padło nawet nazwisko obecnej wiceprezydent Iwony Waszkiewicz.

Karty odkrył jednak w ostatnią sobotę Tomasz Lenz, szef kujawsko-pomorskiej PO, mówiąc o kandydatach na prezydentów miast w regionie. - W Toruniu bierze się pod uwagę różne nazwiska - parlamentarzystów, marszałka. W Bydgoszczy posła Pawła Olszewskiego. Oczywiście to wszystko będzie jeszcze analizowane, będziemy się zastanawiali, konsultowali również z innymi ugrupowaniami opozycyjnymi - powiedział Lenz.

Od razu też pojawiły się spekulacje, że jeżeli prezydentem zostałby obecny poseł Olszewski, to Rafał Bruski mógłby być jednym z jego zastępców.

Inne ugrupowania opozycyjne też jednak nie zamierzają zasypywać gruszek w popiele. Wiceszef PO Tomasz Siemoniak pytany w programie „Onet opinie”, czy kandydaci Nowoczesnej mogliby liczyć na poparcie Platformy, wymienił nazwisko bydgoskiego posła Michała Stasińskiego.

- Jeśli PiS przeforsuje jedną turę wyborów na prezydenta, to szansę będzie miał jeden wspólny kandydat opozycji - uważa Ireneusz Nitkiewicz, przewodniczący regionalnego SLD.

Pytany, czy sam chciałby kandydować, zaprzecza. - Pojawiły się co prawda takie propozycje, ale mam jeszcze chwilę. Dopiero pierwszą kadencję radnym, chciałbym jeszcze podziałać. Wyznaję zasadę, że lepiej jeść mniejszą łyżką a dłużej - komentuje.

Jeśli lewica miałaby wystawić samodzielnego kandydata, to Nitkiewicz wymienia pięć nazwisk, które będą brane pod uwagę: Anna Mackiewicz, Jan Szopiński, Kazimierz Drozd, Mirosław Kozłowicz i Tomasz Puławski. Decyzja ma zapaść jesienią tego roku.

Być może jeszcze wcześniej poznamy nazwisko kandydata Prawa i Sprawiedliwości. - Na pewno nie chcemy czekać do ostatniej chwili. Wszystko wskazuje, że stanie się to w tym roku - mówi Łukasz Schreiber, poseł i szef Wojewódzkiego Zespołu Samorządowego.

Nie wiadomo jeszcze, w jaki sposób zostanie wybrany kandydat PiS na włodarza Bydgoszczy. Na „giełdzie” pojawiło się nazwisko długoletniego posła Tomasza Latosa. - To bardzo dobre nazwisko i jedna ze znakomitych kandydatur. Trudno jej nie brać pod uwagę - odpowiada poseł Schreiber.

Koalicyjnym kandydatem Kukiz 15, Nowej Bydgoszczy, Endecji i Partii Libertariańskiej ma być Marcin Sypniewski, który startował już w wyborach w 2014 roku.

Anna Stasiewicz

W redakcji odpowiadam za lokalny samorząd i działania władz, chociaż z racji mojego wykształcenia, w kręgu zainteresowań jest również historia oraz polityka samorządowa.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.