Chcą dzielić się własnym sercem

Czytaj dalej
Fot. Grzegorz Kozakiewicz
Grzegorz Kozakiewicz

Chcą dzielić się własnym sercem

Grzegorz Kozakiewicz

Sklep charytatywny - to nowy pomysł państwa Brzozowskich z Żagania, którzy od wielu lat wspierają wychowanków domów dziecka

Fundacja Wielkiego Serca Iwony i Jana Brzozowskich działa już od osiemnastu lat. Skupia się na pomocy dzieciom przebywającym w placówkach opiekuńczo - wychowawczych.

- Pomysł wziął się z tego, że sami nie mamy dzieci. - przyznaje Iwona Brzozowska.

Choć działalność fundacji ma zasięg ogólnopolski, ostatnio skupia się na wspieraniu domów dziecka z najbliższej okolicy. W ubiegłym roku dary warte około 20 tys. zł trafiły do placówki ze Szprotawy.

- Odzież, artykuły spożywcze i przemysłowe, chemia gospodarcza - wylicza pani Iwona.

Akcję pomocy poprzedza wywiad, który określić ma to, czego wychowankom potrzeba najbardziej.

- Wbrew pozorom nie są to słodycze, których też sporo dostajemy - kontynuuje nasza rozmówczyni. - Tak naprawdę, domom dziecka brakuje rzeczy koniecznych do codziennego funkcjonowania: środków czystości, ubrań dla wychowanków, bielizny, skarpet, przyborów szkolnych, zdrowego jedzenia.

Darczyńcami są osoby prywatne i lokalni przedsiębiorcy . Niewyczerpanym źródłem owoców są stoiska kupców z giełdy w podpoznańskim Franowie. Zbiórki odbywają się z reguły w okolicach świąt.

- Jest nam o tyle łatwiej, że w przeszłości sami w Poznaniu mieszkaliśmy. Z tamtych czasów zostało nam sporo kontaktów i ciepłych wspomnień. Duże miasto, więcej przedsiębiorców, prężniejsza gospodarka, lepszy klimat dla społeczników - mówi Iwona Brzozowska, wspominając nieudane próby pomocy z żagańskimi urzędami. - Po powrocie z Wielkopolski mieliśmy kilka pomysłów na działalność w Żaganiu. Myśleliśmy o galerii charytatywnej, która mogłaby jednocześnie promować tutejszych twórców, marzyła nam się stołówka dla potrzebujących. Oba te zamierzenia upadły. Magistrat nie chciał nam przyznać lokalu. Jednak ostatecznie i galeria i stołówka powstały, tyle, że prowadzi je kto inny.

”Wietrzenie szaf”to nowy sposób, by zdobyć środki na potrzeby fundacji

By wesprzeć działalność statutową, pod auspicjami fundacji powstał sklep ze zdrową żywnością. Jako, że pani Iwona jest dietetykiem, wybór wydawał się naturalną koleją rzeczy.

- Coraz trudniej o wartościowe produkty żywieniowe. Z drugiej strony, plaga chorób cywilizacyjnych wymaga od wielu przestrzegania specyficznych zaleceń. Wychodzimy naprzeciw tym potrzebom. Oferujemy żywność dla diabetyków, bezglutenowców i wegetarian.

W ofercie sklepu państwa Brzozowskich znaleźć można produkty z bioupraw, herbatki ziołowe, soki bez dodatku cukru, suszone owoce, makarony bez glutenu. Choć mieści się on na obrzeżach ludnego osiedla, klientów póki co jest niewielu.

- Działamy krótko. Poza tym świadomość klientów jest jeszcze dość skromna. Dowodzą tego badania prowadzone niedawno w naszym regionie. Pytano ludzi o różnice między chlebem żytnim, a razowym, skutki stosowania pestycydów, spożywania glutenu i tłuszczy trans. Wyniki nie wyglądają zachęcająco. Ten stan rzeczy wykorzystują markety wciskając klientom produkty niskiej jakości, opatrzone etykietą sugerującą zdrową żywność. Wielu się na to nabiera, szczególnie że i cena jest bardzo kusząca.
By wzbogacić ofertę sklepu, jedną jego część przeznaczono na tekstylia. Odzież jest nowa i pochodzi ze sklepów współpracujących z fundacją. Dochód z jej sprzedaży także zasila jej konto.

- 6 maja organizujemy wietrzenie szaf - zapowiada Iwona Brzozowska. - Każdy, kto ma zbędne ubrania, książki, domowe drobiazgi, może przynieść je do nas. To także okazja na niedrogie zakupy. Wszystkim odwiedzającym nas tego dnia oferujemy dostęp do bufetu. Będą świeżo wyciskane soki i dietetyczne deserki.

Grzegorz Kozakiewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.