Ceny węgla wciąż będą rosły? Ekspert: Projekt rządu nie wystarczy
W obliczu szantażu gazowego Rosji, kraje Europy Zachodniej zmuszone są do zwiększenia wydobycia węgla. Czy to samo będzie musiała zrobić Polska?
W odpowiedzi na unijne sankcje, rosyjski Gazprom przykręca Europie kolejne kurki z gazem. Dostawy surowca do Polski, Francji i Bułgarii zostały już wstrzymane całkowicie, do Włoch - zmniejszone o 15 proc., do Słowacji - o 50 proc., a do Niemiec - o 60 proc. Przesył “błękitnego paliwa” ograniczono też w kierunku Holandii, Danii, Finlandii, Austrii czy państw bałtyckich.
Widmo kryzysu gazowego skłania kolejne kraje do zwiększenia wydobycia węgla. Chodzi przede wszystkim o te państwa, które od rosyjskich dostaw gazu uzależniły się na przestrzeni lat najbardziej. Na taki krok zdecydowały się już Niemcy, Włochy, Austria oraz Holandia. - To gorzkie, ale po prostu nieuniknione - stwierdził Robert Habeck, niemiecki minister gospodarki.
Czy podobną decyzję będzie musiała podjąć także Polska? Jak wynika z analizy opublikowanej w tym tygodniu przez Polski Instytut Ekonomiczny, z zapełnieniem magazynów gazu na poziomie blisko 100 proc., terminalem LNG i niemal gotowym Baltic Pipe, jesteśmy dziś jednym z krajów najlepiej przygotowanych na braki w dostawach gazu. Na tle Europy Zachodniej, pozycjonujemy się jako jedno z państw najbardziej niezależnych od surowca z Rosji.
Jak jednak zapowiedział pod koniec maja wicepremier Jacek Sasin, wobec kryzysu energetycznego Polska może zwiększyć wydobycie węgla o 1-2 mln ton. - Dzisiaj nie możemy zamykać kopalń, mamy niedobór węgla. Dopiero w momencie, kiedy uzupełnimy czy zastąpimy węgiel skutecznie innymi metodami wytwarzania energii, możemy realnie ten proces (...) realizować - mówił w Radio Plus.
Czy będziemy musieli zwiększyć wydobycie “czarnego złota”? - Teoretycznie tak, ale w praktyce jest to niemożliwe - mówi Jakub Wiech, ekspert i publicysta portalu Energetyka24.com. - Polska starała się zwiększyć wydobycie węgla kamiennego ubiegłej jesieni, ale niestety z ograniczonym skutkiem. Istotne zwiększenie naszych możliwości wydobywczych wymagałoby milionowych nakładów na górnictwo - realizowanych w formie pomocy publicznej - oraz co najmniej kilku lat na przeprowadzenie niezbędnych prac. Na to nie ma czasu, nie ma to też w długiej perspektywie większego sensu gospodarczego - wyjaśnia nasz rozmówca.
W teorii, w czasie galopujących cen energii, pomocne mogłyby okazać się odnawialne źródła, takie jak energetyka wiatrowa. Jednak tu też trudno o szybkie działania. - Niestety, od sześciu lat wiatraki na lądzie są zablokowane mocą ustawy odległościowej, a na wiatraki na morzu przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać - wskazuje Wiech.
Nieprędko spadną także rekordowo wysokie ceny energii. Węgiel najprawdopodobniej będzie coraz droższy. - Obawiam się, że rządowy projekt wprowadzający cenę gwarantowaną węgla nie wystarczy, żeby opanować rosnące ceny tego surowca. Węgiel, który dopływa obecnie do Polski (np. z Australii czy USA) będzie dość drogi, choćby ze względu na wysokie ceny frachtu po pandemii. Swoje mogą dołożyć też naciągacze, którzy wykorzystują panikę na rynku i obawy przed brakiem opału na zimę - zauważa ekspert.
Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: wydawca@glos.com
---------------------------
Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?
Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus
Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.
Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień