Całe życie w długach [komentarz]

Czytaj dalej
Fot. Bartek Syta
JacekDeptuła

Całe życie w długach [komentarz]

JacekDeptuła

Roczniki z mojej półki wiekowej mogą mówić o wielkim życiowym pechu. Nasze dzieciństwo przypadło na schyłek rządów Gomułki, gawędziarza komunisty z demencją, który raz zdobytej władzy nie zamierzał oddawać.

Ale zadłużył Polskę tylko na miliard dolarów (o wysokim statusie Polaka świadczyło posiadanie syrenki, zwanej z francuska syrenault). Lata młodzieńcze przypadły na czas Gierka, którego długi zacząłem spłacać - jako podatnik - od sierpnia 1980 aż do ostatniej raty w 2012 r. Epoka Jaruzelskiego z kolei to ogłoszenie niewypłacalności państwa wobec zagranicy. Zachodowi byliśmy winni 25 miliardów dolarów, a ZSRR trzy miliardy rubli transferowych (to była taka waluta, której nie było). Od 1982 do 1986 rząd uchwalił 300 ustaw i 12 tysięcy gospodarczych aktów prawnych, a dług dług rósł ze mną.

Wreszcie nadeszła wolność zaciskania pasa, by spłacić poprzednie długi po to, by zaciągnąć nowe. Za rządów Solidarności spłacaliśmy długi za sprzedane pół darmo przedsiębiorstwa, nb. wybudowane za gierkowskie pożyczki.

W nowym tysiącleciu zadłużenie skarbu rosło i rosło, aż w styczniu tego roku dobiło 848 miliardów zł, a pod koniec lutego już 858 miliardów. Natomiast dług publiczny, czyli wszystkie zobowiązania Polski i Polaków to ponad bilion złotych. Fachowcy obliczyli, że sama tylko obsługa długu państwa rośnie o około 5 tysięcy zł na sekundę, co daje 30 miliardów złotych rocznie. Na statystycznego Polaka wypada 28 tysięcy złotych (zaczynam więc rozumieć program 500+. Jak narodzi się wiele dzieci, to zadłużenie na łebka będzie dużo niższe).

Całe życie w długach [komentarz]
archiwum Jacek Deptuła, autor komentarza.

Piszę o pechu mojego pokolenia dlatego, że nadciąga kolejna fala pożyczek, które rząd Beaty Szydło będzie musiał wziąć na swój ambitny program odgruzowania Polski. Słuchając w środę sejmowego aktu oskarżenia rządów PO-PSL - to prawda, że one podwoiły zadłużenie! - zastanawiałem się, dlaczego żaden, ale to żaden z posłów nie zaproponował debaty o tym, jak i z czego spłacać ten gigantyczny dług?! Choć możliwości jego spłaty mamy o wiele większe aniżeli w PRL, to nie oznacza, że będzie pięknie. Coś za bardzo pachnie Grecją...

Środowa sesja Sejmu przypominała mi pogrzeb starego Żyda, który trudnił się lichwiarstwem. Nikt nie chciał nad grobem powiedzieć dobrego słowa o zmarłym, pomimo że oferowano za wygłoszenie mowy pogrzebowej spore pieniądze.

Wreszcie w ostatniej chwili zgłosił się pewien człowiek i po zainkasowaniu podwójnej stawki wygłosił nad mogiłą dramatyczną mowę:

- Wszyscy znaliśmy zmarłego Mosze Sielbersteina. Wszyscy wiemy, że był z niego kawał drania, łotra i krwiopijcy. Ale, jeśli popatrzymy na stojących nad mogiłą jego synów, to musimy przyznać, że Mosze był jednak człowiekiem o gołębim sercu...

JacekDeptuła

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.