C jak Centrozap i jego wojna ze skarbówką
W najlepszych czasach Centrozap zatrudniał setki osób. Praca tam była marzeniem niemal każdego absolwenta wyższej uczelni. Oznaczała dobre zarobki i zagraniczne podróże. Po okresie PRL-u, i powiązań z wywiadem, spółka zaczęła funkcjonować w zwyczajnych wolnorynkowych warunkach. Aż do momentu zarzutów ze strony skarbówki. Na sprawiedliwość w tej sprawie musiała czekać 13 lat!
Na konta Ideonu (dawniejCentrozapu) już dawno trafiły 54 mln zł. To odszkodowanie z odsetkami za poważne błędy skarbówki. Spółka niejednokrotnie przeżywała wzloty i upadki. Teraz znowu staje na nogi. Historia Centrozapu, czy Romana Kluski, b. szefa Optimusa S.A. to gotowce na dobre scenariusze. Te sprawy pokazują jak fatalnie funkcjonowało przez lata nasze państwo. Centrozap przypłacił je upadłością układową. Na spłatę długów poszło całe odszkodowanie.
Jeszcze rok temu w rozmowie z Dziennikiem Zachodnim Ireneusz Król, prezes Ideonu podkreślał, że spółka Ideon prowadzi sprzedaż energii za pośrednictwem giełdy. - Nasze przychody to około 150 mln zł. Zatrudniamy 25 osób. Wyniki będą publikowane, jako spółka publiczna nie możemy ich ujawniać wcześniej - wyjaśniał.
Kłopoty Centrozapu zaczęły się w 2001 roku, kiedy urząd skarbowy uznał, że w firmie doszło do nieprawidłowości, wyłudzenia podatku VAT. Kontrolerzy zażądali zwrotu wyłudzonych ich zdaniem kwot. Chodziło o ok. 120 mln zł. Konta bankowe spółki zostały zajęte. Na należących do niej nieruchomościach ustanowiono hipoteki. Spółka zaczęła sądową walkę, która jak się okazało trwała aż 13 lat!
Król był jej prezesem od 2001 roku, rzekome nieprawidłowości dotyczyły zaś lat 90. Konkretnie chodziło o transakcje z lat 1994-1995 dotyczące oprogramowania komputerowego "Katia dla Windows" oraz radiometrów.
Centrozap, od ponad roku działający jako Ideon, to spółka z ponad 60-letnią tradycją i historią. Mogłaby nimi obdzielić wiele innych instytucji. Szpiedzy z listy Macierewicza, zakazane programy komputerowe rodem z USA, zakończona ostatecznie wygraną wojna ze skarbówką, rosyjskie inwestycje. Słowem: "wzloty" i "upadki".
Kiedy pisaliśmy o niej półtora roku temu była w fazie "upadku", a konkretnie upadłości układowej. Po wyroku Sądu Najwyższego - Ideon znowu wskoczył na falę wznoszącą. Jak to się skończy? Nie wiemy, ale pracownicy Ideonu wydawali się tryskać optymizmem.
Pierwszy proces przed katowickim Sądem Okręgowym trwał trzy lata. W 2008 roku zapadł wyrok: 42,5 mln zł odszkodowania. Wraz z odsetkami - ponad 60 mln zł. Sąd nie miał najmniejszych wątpliwości, że 14 błędnych decyzji skarbówki doprowadziło firmę do upadłości. Szefowie spółki zacierali ręce z radości. Przedwczesnej. Prokuratoria Generalna reprezentująca Skarb Państwa zaskarżyła wyrok.
SN zakończył trwającą ponad 10 lat batalię sądową. Sędzia Wojciech Katner w uzasadnieniu wyroku stwierdził, że ta sprawa pokazuje, jak ostrożnie trzeba wydawać decyzje podatkowe obciążające przedsiębiorców wielomilionowymi zobowiązaniami. Podkreślił, że decyzje podatkowe opiewające na ogromne kwoty podejmował ten sam inspektor podatkowy. W dodatku miały one rygor natychmiastowej wykonalności. W efekcie dochodziło do zajęcia kont bankowych i blokowania środków na bieżącą działalność, co omal nie doprowadziło spółki do bankructwa i likwidacji. Sędzia Katner dodał w uzasadnieniu: - Upadłość to nie jest tylko sprawa przedsiębiorcy, dotyczy ona dużej liczby osób zatrudnionych w spółce, a nawet ma wpływ na całą gospodarkę, zwłaszcza gdy chodzi o spółkę notowaną na giełdzie.