Były wójt powraca na sądową wokandę
Nawet trzy lata więzienia grożą Tadeuszowi R., byłemu wójtowi Tuplic. Żeby zakończyć proces, sąd poszukuje listonosza.
Wczorajsza rozprawa przed żarskim sądem rejonowym trwała zaledwie kilkanaście minut. Wszystko przez brak jednego z kluczowych świadków. Chodzi o kuriera, który w maju 2014 roku miał do urzędu gminy dostarczyć tajemniczy list. Korespondencja została zaadresowana do radnych, ale nigdy do nich nie dotarła.
Kto zabrał przesyłkę
Według wersji prokuratury, list przejął bezprawnie wójt. Najpewniej w środku znajdowały się kompromitujące go dokumenty, które mogłyby uniemożliwić mu start w wyborach samorządowych. Chodziło o ciążący na Tadeuszu R. wyrok sądowy za pomoc w wyłudzeniu. Został on skazany na 2 lata, w zawieszeniu na 5. Radni mieli się o tym nie dowiedzieć.
Sprawa wyszła na jaw podczas przedwyborczej debaty. Obecna wójt Katarzyna Kromp zarzuciła rywalowi, że jest osobą karaną. Wtedy Tadeusz R. zrezygnował ze starań o reelekcję.
Nagrabił sobie
Za przywłaszczenie sobie korespondencji adresowanej do rady gminy były wójt naraził się na zarzuty z kodeksu karnego. Za nadużycie uprawnień funkcjonariusza publicznego grozi mu do trzech lat więzienia. Z kolei za zniszczenie lub ukrycie dokumentu może trafić do więzienia na dwa lata.
Poszukają danych
Zdaniem sądu kluczowe dla ustalenia prawdziwej wersji wydarzeń jest odnalezienie pracownika firmy kurierskiej, który wiosną dwa lata temu do urzędu gminy dostarczył list dla radnych.- Ponownie zwrócimy się o podanie danych personalnych tego pracownika - zapowiedział sędzia Szymon Hołówko. Najpierw przed sądem zeznawać będzie jednak inna pracownica firmy kurierskiej. - Ona jest tylko administratorem danych osobowych - oponował Stanisław Oniszczuk, obrońca byłego wójta. - Nie wiemy kto doręczył przesyłkę, a ona może to ustalić - zripostował oskarżyciel. Kolejną rozprawę zaplanowano na początek kwietnia. Oskarżony odmówił komentarza.