Byle się tylko nie poddać

Czytaj dalej
Fot. Piotr Bilski
Tomasz Malinowskitomasz.mlinowski@pomorska.pl

Byle się tylko nie poddać

Tomasz Malinowskitomasz.mlinowski@pomorska.pl

Drużyna Chojniczanki poniosła drugą porażkę w tym roku. Jej pozycja w tabeli, bezpieczna jesienią, jest już zagrożona. Wskazane są wnioski.

Wszystko jedno, czy będą one dyscyplinujące, organizacyjne czy nawet kadrowe. Bo być muszą, skoro po meczu Mariusz Pawlak, zazwyczaj powściągliwy, mówił: - Wyglądało to tak, jakbyśmy chcieli punkty zostawić w Grudziądzu. Decyzje kiedy mamy uderzyć, kiedy mamy podać są odwrotne i ciężko spodziewać się punktów.

„Chojna” nie przyjechała do Grudziądza na wycieczkę. Miała dobrze opracowany plan gry, ale - znów przywołajmy trenera: - Niektórzy zawodnicy, na to wygląda, myśleli, że wszystko przyjdzie łatwo i przyjemnie, a tak nie było.

Zadaniem graczy występujących w centralnej strefie było zabezpieczenie własnego przedpola. Mieli podjąć w tym sektorze boiska twardą i męską walkę, aby szybko odebrać piłkę budującemu akcję rywalowi. Odpowiedzialne zadania otrzymali gracze operujący w bocznych sektorach. Lisowski z Kosakiewiczem mieli uzyskać przewagę po prawej stronie (przy wolniejszym i mniej zwrotnym Woźniaku), a doświadczeni Pietruszka i Rogalski - zamknąć lewą stronę, aby młodemu Ciechanowskiemu i ligowemu wydze -Kaczmarkowi uniemożliwić harcowanie w tej strefie.

Żadne z zadań nie zostało wykonane właściwie. Wróciły stare, złe grzechy: niedokładność, fatalne wybory, brak komunikacji. Wszystko razem złożyło się na zaskakującą pasywność zespołu. Ten z minuty na minutę spychany był do głębokiej defensywy, a wyprowadzając sporadycznie pojedyncze kontry gubił po drodze pomysł na pomyślne rozwiązanie akcji.

Podopieczni Mariusza Pawlaka w drugiej połowie ożywili się. Kilka akcji, zwłaszcza w ich wcześniejszej fazie, zasługiwało na znak jakości. Ale z wykończeniem było już kiepsko (znów złe wybory). Farta brakowało Ferudze, bo piłka zatrzymała się na, instynktownie wyciągniętej dłoni, Fabiniaka. A Czerwińskiemu...? Zabrakło wszystkiego, czym powinien charakteryzować się rasowy piłkarz. Ale może to dobrze, bo ewentualny remis przysłoniłby rzeczywisty obraz zespołu.

Chojniczanka przegrała sobotnie zawody także pod względem mentalnym. Determinacja w grze mogła być także kluczem do wywiezienia korzystnego wyniku. W zespole Mariusza Pawlaka brakowało takiego zawodnika, jakiego w swoich szeregach mieli gospodarze. Mowa o Kaczmarku, który „gryzł trawę” w najlepsze. Ale dzielnie sekundowali mu Kłus i Woźniak. Po drugiej stronie boiska też była „starszyzna”: Rogalski, Rybski, Zawistowski lecz odstawali zdecydowanie od rywali.

- Ciężkie dni przed nami, bo różnica punktów szybko maleje, jeśli chodzi o zespoły, które były niżej w tabeli. Najważniejsze, żeby się nie poddać i zacząć grać to, co prezentowaliśmy w okresie przygotowawczym. Zmiany w składzie, są w moim zespole bardzo potrzebne - deklaruje opiekun żółto-biało-czerwonych.

Oceny zawodników Chojniczanki po meczu z Olimpią (skala 1 - 6)

Autor: Tomasz Malinowski

Tomasz Malinowskitomasz.mlinowski@pomorska.pl

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.