Był ikoną PRL, większość jego majątku wyprzedano a spór zakończy się w sądzie
W tym tygodniu prawdopodobnie zakończy się sprawa sporu między Fundacją Porozumienie a NSZZ Solidarność. W tle pozostaje Fundusz Wczasów Pracowniczych, wokół którego na przełomie wieków narosło wiele kontrowersji związanych z przejęciem jego majątku przez OPZZ i Fundację Porozumienie.
Słyszał o nim zapewne każdy Polak, który pamięta czasy PRL. Śmiało można stwierdzić, że to jedna z organizacji, która na stałe wpisała się w historię tego okresu. Fundusz Wczasów Pracowniczych przez kilkadziesiąt lat był monopolistą na „rynku turystycznym” w Polsce. Wszystko zaczęło zmieniać się w latach 90., kiedy jego majątek został w kontrowersyjnych okolicznościach przejęty przez OPZZ, a następnie Fundację Porozumienie założoną przez OPZZ. Decydującą rolę miał odegrać Maciej Manicki, były wiceminister pracy, były wiceprzewodniczący i przewodniczący OPZZ oraz obecny szef rady... Fundacji Porozumienie.
Kiedy o prawa do majątku FWP upomniała się Solidarność, rozpoczęły się długoletnie spory o udziały w FWP. Mimo wyroku Trybunału Konstytucyjnego, przez kolejne kilkanaście lat problem nie został rozwiązany. Aż do 2015 roku, kiedy to w końcu została uchwalona ustawa dotycząca praw do majątku po FWP. I kiedy już wydawało się, że kontrowersje związane z FWP i podziałem jego majątku zostały wyjaśnione, Solidarność pozwała do sądu Fundację Porozumienie...
Legenda PRL
Fundusz Wczasów Pracowniczych powstał w lutym 1949 roku i zgodnie z zamierzeniem ówczesnych władz miał służyć „realizacji uprawnień robotników do wypoczynku”. W praktyce w kolejnych dziesięcioleciach stał się nieodłącznym elementem krajobrazu PRL. W jego posiadaniu było wiele hoteli i innych obiektów wypoczynkowych w całej Polsce a sam Fundusz organizował mnóstwo wyjazdów wakacyjnych dla Polaków. Już w latach 60. organizacja miała ponad 52 tys. miejsc noclegowych w 116 polskich miastach.
Na początku października 1988 roku Fundusz Wczasów Pracowniczych został przekształcony w „jednostkę organizacyjną ogólnokrajowej organizacji związkowej”. Jedyną legalną organizacją w tamtym okresie było zależne od władz Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych, któremu podporządkowano FWP. OPZZ nadal zarządzało FWP również po upadku komunizmu, chociaż wtedy ponownie zalegalizowana została Solidarność. Co więcej, w 1997 roku FWP ze swoim majątkiem zostało w większości przejęte przez FWP sp. z o.o., czyli spółkę, która została utworzona przez... OPZZ. W praktyce OPZZ stało się większościowym udziałowcem FWP.
W tamtym czasie w skład majątku FWP wchodziły 293 nieruchomości, z czego większość z nich stanowiły hotele. O prawa do tych nieruchomości zaczęły się jednak dopominać także inne organizacje związkowe, w tym przede wszystkim Solidarność. W czerwcu 1998 roku Trybunał Konstytucyjny uznał, że wszelkie sprawy związane z majątkiem Funduszu Wczasów Pracowniczych muszą zostać uregulowane odpowiednią ustawą.
- Istota tej decyzji polegała na tym, że majątek Funduszu Wczasów Pracowniczych został przekazany do jednej organizacji związkowej, czyli do OPZZ, mimo że organizacji związkowych było więcej. Tego typu decyzja nie powinna zostać w ogóle podjęta
- mówił w 2016 roku na posiedzeniu sejmowej Komisji do Spraw Kontroli Państwowej Krzysztof Kwiatkowski, prezes Najwyższej Izby Kontroli.
Orzeczenie TK uprawomocniło się w styczniu 1999 roku.
- To oznacza, że została zniesiona podstawa prawna umożliwiająca OPZZ wniesienie przedsiębiorstwa FWP do FWP sp. z o.o.
- wyjaśniał w Sejmie Krzysztof Kwiatkowski. Jednak nieco ponad dwa lata później, bo w listopadzie 2001 roku, wszystkie udziały OPZZ w FWP sp. z o.o. zostały przeniesione w drodze darowizny na rzecz Fundacji Porozumienie. Jej siedziba znajduje się w Poznaniu, zaś sama Fundacja została wcześniej założona przez... działaczy OPZZ. Dzięki darowiźnie to ona stała się większościowym udziałowcem w FWP.
Istotna rola wiceministra oraz krytyczny raport NIK
Jedną z kluczowych ról w przenoszeniu majątku Funduszu Wczasów Pracowniczych odgrywał Maciej Manicki. W latach 1990-1995 był wiceprzewodniczącym OPZZ. Jednocześnie w latach 1991-2001 był posłem z list SLD. W rządzie Włodzimierza Cimoszewicza objął nawet w latach 1995-1997 stanowisko wiceministra pracy, a to właśnie w tym okresie (konkretnie w 1997 roku) majątek FWP został przejęty przez FWP sp. z o.o., którą utworzyło wcześniej OPZZ.
- To Maciej Manicki nadzorował, a wręcz pilotował cały proces i decyzję o przekazaniu majątku
- mówił przed komisją sejmową Krzysztof Kwiatkowski.
W 1998 roku Maciej Manicki znowu został wiceprzewodniczącym OPZZ. Pozostawał nim do 2001 roku, kiedy to został przewodniczącym OPZZ (był nim do 2004 roku). Niedługo po tym, jak Maciej Manicki został szefem OPZZ, do życia została powołana Fundacja Porozumienie. Jeszcze w 2001 roku przeniesiono do niej udziały OPZZ w FWP.
- W imieniu OPZZ akt ustanowienia fundacji, do której przeniesiono cały majątek, podpisywał Maciej Manicki. Przeniesienia dokonano w taki sposób, iż OPZZ straciło możliwość wpływu na to, co działo się dalej z tym majątkiem - opowiadał Krzysztof Kwiatkowski. Sam Maciej Manicki został później... szefem rady w Fundacji Porozumienie, która miała już większość udziałów w FWP.
Drugą istotną osobą jest Wojciech Kaczmarek, który od maja 1998 do 2008 roku był wiceprzewodniczącym OPZZ. Z kolei od 2001 roku Wojciech Kaczmarek jest prezesem zarządu Fundacji Porozumienie.
Sprawa majątku FWP ucichła na długie lata, aż w końcu w 2012 roku powróciła do Sejmu w związku z poselskim projektem ustawy o uprawnieniach do mienia Funduszu Wczasów Pracowniczych. Ostatecznie we wrześniu 2015 roku Sejm (jeszcze za rządów PO i PSL) przyjął ustawę, która w grudniu tego samego roku weszła w życie. Zgodnie z nią majątek Funduszu Wczasów Pracowniczych (który był w rękach Fundacji Porozumienie) miał zostać podzielony między trzy organizacje związkowe: OPZZ, Solidarność oraz Forum Związków Zawodowych.
Kiedy w 2015 roku posłowie uchwalili ustawę dotyczącą majątku FWP, Najwyższa Izba Kontroli przeprowadziła kontrolę w Ministerstwie Skarbu Państwa i Funduszu Wczasów Pracowniczych. Ponadto chciała przeprowadzić kontrolę w Fundacji Porozumienie, która była większościowym właścicielem FWP. Prezes fundacji nie zgodził się jednak na wpuszczenie kontrolerów NIK.
- Sprawa kontroli fundacji mogła mieć absolutnie kluczowe znaczenie dla wyjaśnienia problemu. Gdyby tak się stało, to zdobyta wiedza mogłaby stanowić podstawę kierowania odpowiednich wniosków do prokuratury, tyle że, niestety, uniemożliwiono nam przeprowadzenie tych czynności
- uważa Krzysztof Kwiatkowski.
Jednocześnie na początku marca 2016 roku NIK opublikowała raport z wyników kontroli w Ministerstwie Skarbu Państwa oraz FWP. Kontrolerzy NIK krytykowali w nim Ministerstwo Skarbu Państwa za nieprzygotowanie ustawy dotyczącej uregulowania majątku FWP. Krytyczna była również ocena Funduszu Wczasów Pracowniczych. Przedstawiciele NIK wskazywali na wielką wyprzedaż majątku, który należał do FWP. Po przejęciu udziałów w FWP przez OPZZ a następnie Fundację Porozumienie, większość nieruchomości została sprzedana. Z 293 hoteli, które FWP posiadało jeszcze w 1997 roku, na początku 2013 roku pozostało ich już tylko 46. Wartość sprzedanych nieruchomości wynosiła ok. 100 mln zł.
„Nie czekając na ustawowe wyjaśnienie statusu posiadanych nieruchomości, spółka (FWP - dod. red.) dokonywała ich zbywania. Wykorzystywała to jako narzędzie poprawy swojej płynności finansowej, źródło finansowania inwestycji oraz dywidend dla wspólników” - pisali kontrolerzy NIK dodając, że to przełożyło się na mniejszą „skalę działalności” FWP.
Jednocześnie negatywnie pod względem gospodarności oceniali uchwalanie i wypłacanie przez FWP dywidend w latach, kiedy saldo finansowe spółki było negatywne (nie licząc dochodu ze sprzedaży nieruchomości). Wysokość wszystkich dywidend wyniosła ponad 16 mln zł. Kontrolerzy NIK uznali, że kwota ta została wydana z „naruszeniem zasad należytego zarządzania finansami”. Jednocześnie potencjalne skutki finansowe rzekomych nieprawidłowości miały wynieść kolejne 800 tys. zł, w skład których miały wchodzić odsetki z tytułu nieterminowych wypłat dywidendy.
Gdyby zarzuty były prawdziwe, już dawno by „siedzieli”?
Z zarzutami przedstawianymi przez Najwyższą Izbę Kontroli nie zgadzają się przedstawiciele Fundacji Porozumienie.
- Gdyby nie to, co w latach ubiegłych zostało zrobione zarówno dla, jak i w samym Funduszu Wczasów Pracowniczych, to dawno by go nie było
- komentuje Maciej Manicki, obecny szef rady Fundacji Porozumienie.
Jednocześnie podkreśla, że Fundacja Porozumienie już kilka lat temu zgodziła się na pierwszą kontrolę NIK.
- Mamy dokument z tego spotkania, w którym jest napisane, że kontrolujący nie stwierdził żadnych nieprawidłowości. Jednak coś zupełnie innego wynikało z późniejszego wystąpienia pokontrolnego NIK, od którego zresztą się odwołaliśmy
- opowiada Maciej Manicki. I zaznacza, że mimo iż NIK uznał wiele argumentów Fundacji i nakazał wykreślenie niektórych fragmentów z wystąpienia pokontrolnego, to nadal można je znaleźć w niezmienionej formie na stronie internetowej Izby. Dlatego też Fundacja Porozumienie nie chciała się zgodzić na kontrolę NIK w 2015 roku. Chociaż NIK zgłosiła to później do prokuratury, ta umorzyła postępowanie.
Maciej Manicki odnosi się również do zarzutów, które niejednokrotnie pojawiały się względem FWP i Fundacji Porozumienie.
- Gdyby stwierdzenia NIK i będące ich następstwem oskarżenia medialne w rodzaju „Jak Manicki ukradł nam 104 miliony złotych” były zasadne, to już dawno powinienem siedzieć. Ale to był stek absurdów i pomówień
- mówi Maciej Manicki. I odsyła do aktualnych wyników osiąganych przez FWP.
Jednocześnie przekonuje, że sprzedaż wielu nieruchomości, które należały do FWP była konieczna. - To były obiekty, na jakich nie dało się prowadzić efektywnej działalności gospodarczej. Każdy, kto prowadzi działalność hotelową wie, że nie da się osiągnąć dodatniego wyniku na małych obiektach zarządzanych przez osobę prawną jak np. spółka. Na takim obiekcie może zarobić osoba fizyczna, szczególnie gdy nie musi zatrudniać pracowników, gdy sama w nim pracuje lub gdy pomaga jej rodzina, bo do nich nie mają zastosowania przepisy prawa pracy. A jeszcze lepiej, gdy po sezonie może wyrejestrować działalność i nie płacić za ten okres np. podatku od nieruchomości - wyjaśnia Maciej Manicki. I dodaje, że w niektórych ze sprzedanych nieruchomości prowadzenie działalności nie byłoby możliwe np. ze względu na ich zabytkowy status.
Na rozmowę udaliśmy się również do Wojciecha Kaczmarka, prezesa Fundacji Porozumienie. Chociaż udało nam się z nim porozmawiać, nie zgodził się na oficjalne cytowanie swoich wypowiedzi. Wojciech Kaczmarek krytycznie odnosił się do zarzutów NIK, nazywając je bredniami. Podobnie jak Maciej Manicki, mówił nam, że gdyby zarzuty wysuwane względem FWP i Fundacji Porozumienie, rzeczywiście były prawdziwe, to nie mógłby z nami siedzieć i rozmawiać. Wyjaśniał również, że część ze sprzedanych nieruchomości, które były w posiadaniu FWP, znajdowała się w miejscach nieatrakcyjnych turystycznie, zaś zarobione na nich pieniądze były przeznaczane na inwestycje w inne ośrodki. Podkreślał też, że niewyrażenie zgody na kontrolę NIK w w Fundacji Porozumienie w 2015 roku było zgodne z prawem, co później potwierdził sąd.
Wypłacono ponad 5 mln zł. A teraz kłócą się o niespełna... 6 tys.
Po uchwaleniu ustawy w 2015 roku Solidarność, FZZ i OPZZ szybko zawarły porozumienie dotyczące podziału majątku i udziałów w Funduszu Wczasów Pracowniczych. Zgodnie z nim Fundacja Porozumienie (posiadała 87 procent udziałów w FWP) miała wypłacić każdej z organizacji należną im kwotę adekwatną do wielkości uzyskanych udziałów w FWP. I tak np. zarówno Solidarność, jak i OPZZ otrzymały od Fundacji Porozumienie ponad 5 mln zł, zaś FZZ dostało niespełna 2,9 mln zł.
Problem w tym, że w przypadku Solidarności fundacja wypłaciła ustaloną kwotę... kilka dni po umówionym terminie. Z tego powodu przedstawiciele „S” wnieśli do sądu pozew, domagając się jeszcze odsetek od kwoty 5 mln zł za zwłokę w wypłacie. Sprawa trafiła do poznańskiego Sądu Okręgowego. Solidarność domagała się zapłaty odsetek za ok. pół roku. Sąd Okręgowy częściowo uznał jej rację, gdyż nakazał Fundacji Porozumienie wypłatę odsetek, ale jedynie za... pięć dni. W praktyce było to zaledwie niespełna... 6 tys. zł. Jednak do poznańskiego Sądu Apelacyjnego trafiło odwołanie wysłane przez przedstawicieli Fundacji Porozumienie, którzy przekonują, że Solidarności nie należą się żadne odsetki.
- Aktualnie mamy tylko sprawę z powództwa Solidarności. Solidarność wystąpiła o odsetki za pół roku. Odmówiliśmy uznania tych roszczeń, a sąd wydał wyrok, że należą się odsetki za kilka dni. W naszej ocenie jakiekolwiek roszczenie o odsetki jest niezasadne, stąd nasza apelacja
- mówi Manicki, zaznaczając, że nie chodzi o zasądzoną kwotę odsetek, która jest niewielka przy wielomilionowej kwocie rozliczanych dywidend, lecz o zasadę. I przekonuje, że Fundacja Porozumienie nigdy nie broniła się przed wypłatą pieniędzy organizacjom związkowym i zawsze robiła to najszybciej jak się dało.
- Pismo z wyliczeniem, ile należy się każdej z uprawnionych organizacji, otrzymaliśmy w przeddzień terminu zapłaty wskazanego w tym piśmie. Termin ten nie mógł być dla Fundacji wiążący, bo przed zapłatą musieliśmy dokonać kilku czynności formalnych i operacji finansowych. Zapłata nastąpiła bez zwłoki, w piątym dniu roboczym od otrzymania tego pisma - uważa Maciej Manicki.
Rozprawa apelacyjna dotycząca ewentualnego nakazu zapłaty odsetek przez Fundację Porozumienie odbędzie się w przyszłym tygodniu. Wtedy też prawdopodobnie do historii przejdą długoletnie kontrowersje związane z przejęciem FWP przez OPZZ, a następnie Fundację Porozumienie czy podziałem majątku FWP między trzy związkowe organizacje. Dzisiaj jednak istniejący od 1949 roku Fundusz jest już namiastką wielkiej organizacji, która w PRL fundowała wakacje dla tysięcy Polaków.