Bydgoszczanin na Paradzie Równości w Berlinie mówił o łamaniu praw człowieka w Polsce

Czytaj dalej
Fot. Archiwum K. Kołodzieja
Dorota Witt

Bydgoszczanin na Paradzie Równości w Berlinie mówił o łamaniu praw człowieka w Polsce

Dorota Witt

- Nazywam się Kosma Kołodziej. Mam 28 lat. Niestety w moim kraju odbiera się nam człowieczeństwo. Polska to obecnie najbardziej homofobiczny kraj Unii Europejskiej. Przyjechaliśmy do stolicy Niemiec, aby prosić o wsparcie w walce o podstawowe prawa człowieka - mówił bydgoszczanin na Pardzie Równości w Berlinie.

Kosma Kołodziej jest doktorem nauk o zdrowiu, nauczycielem akademickim na CM UMK w Bydgoszczy, aktywistą zaangażowanym w ruchy równościowe i demokratyczne, jest członkiem Bydgoskiej Rady ds. Równego Traktowania, prowadzi badania naukowe na temat sytuacji osób LGBT w Polsce.

Skąd się pan wziął na paradzie Równości w Berlinie?
Zaprosiła mnie na nią Danuta Sowińska, prezeska gdańskiej fundacji Diversity Polska, która jest organizacją non–profit, prowadzącą działalność na rzecz grup dyskryminowanych ze względu na płeć, wiek, pochodzenie etniczne, wyznanie, orientację psychoseksualną, tożsamość płciową i formę sprawności. Razem z nami do Berlina pojechała jeszcze Julia Maciocha z Warszawy. Organizatorom berlińskiej Parady Równości zależało na tym, by wzięli w niej udział osoby z krajów, w których łamane są prawa człowieka - z Polski, Rosji i Ukrainy, żeby one same opowiedziały o sytuacji osób LGBT w swoich ojczyznach. Mówiłem o tym, jak urosły w siłę postawy homofobiczne prze ostatnie lata: że Polska to kraj, w którym publicznie nagradza się homofobów, zachęca się do leczenia homoseksualizmu, że w naszym kraju nie jest łatwo doprowadzić do korekty płci. Że jedna trzecia mojego kraju to strefy wolne od LGBT. I o braku edukacji seksualnej.

Na Paradzie Równości w Berlinie było 3,5 tys osób. Organizatorzy zaprosili mieszkańców państw, w których osoby nieheteroseksualne są dyskryminowane:
Archiwum K. Kołodzieja Na Paradzie Równości w Berlinie było 3,5 tys osób. Organizatorzy zaprosili mieszkańców państw, w których osoby nieheteroseksualne są dyskryminowane: Polski, Rosji i Ukrainy

A więc Polskę ustawiono w jednym szeregu z Ukrainą i Rosją. Smutne, ale znaczące.
Tak, bo pokazuje, że jeśli chodzi o prawa człowieka bliżej nam jako społeczeństwu do Wschodu niż Zachodu... Ukraińcy i Rosjanie mówili na paradzie o podobnych aktach agresji, jakich doświadczają osoby nieheteroseksualne w Polsce. W Rosji jest jeszcze gorzej, bo tam oficjalnie homoseksualizm nie ma prawa istnieć. Określone sankcje grożą osobom LGBT za okazywanie sobie uczuć w miejscach publicznych.

O czym pan mówił?
O swoich doświadczeniach: o tym, jak przed dwoma laty zostałem napadnięty w Bydgoszczy przez homofobów, o mojej batalii najpierw z policją (by przekonać ją, że to warta ich uwagi sprawa), potem przed sądem. O moich badaniach naukowych: o tym, że młode osoby LGBT w Polsce coraz częściej mają myśli samobójcze. O tym, że język polskich polityków, także starającego się o reelekcję prezydenta Andrzeja Dudy, staje się coraz bardziej brutalny, coraz bardziej wykluczający. Najpierw byliśmy nazywani ideologią, potem zarazą, dziś już, w oczach prezydenta, nie zasługujemy na miano człowieka. A wszystko to ma realny wpływ na nasze życie, bo powoduje konkretne akty agresji, na które jest przyzwolenie społeczne. Parę dni temu pod oknem mieszkania, w którym mieszka para gejów, wymalowano wulgarny napis. Poznałem parę gejów, mieszkającą w Polsce. Zdewastowano tym chłopakom samochód, a sąsiad konstruował bombę z butli gazowej, by się ich pozbyć...

Pana badania pokazują, że coraz więcej młodych osób LGBT cierpi z powodu tej agresji...
Sytuację młodych osób LGBT w Polsce przed 25. rokiem życia badam od 2016 roku. Badanie powtórzyłem w 2018 roku - wyniki zostaną opublikowane w listopadzie. Opracowuję wnioski z badania przeprowadzonego w tym roku. Wyraźnie widać tendencję wzrostową. W 2016 r. 70 proc. młodzieży nieheteroseksualnej zadeklarowało próby samobójcze. Dziś liczba ta wzrosła do 84 proc. Wzrost widoczny jest również w próbach samobójczych. (z 30 proc. w 2016 do 45,6 proc. w 2020 r.). Staram się być silny, jak wiele innych osób, ale homofobia w naszym kraju ma swoje konsekwencje. Kacper, Milo, Dominik czy Michał nie wytrzymali nienawiści ze strony otoczenia. Mogli żyć. Potrzebowali zrozumienia i akceptacji. Osoby nieheteroseksualne nie dostana jej, dopóki z kościelnej ambony i politycznej mównicy będziemy słyszeć o zagrożeniu, jakim ma być - nieistniejąca przecież - ideologia LGBT. Nie będzie społecznej akceptacji dla osób nieheteroseksualnych, dopóki głowa państwa, człowiek, który powinien być przecież prezydentem wszystkich polaków, odbiera nam człowieczeństwo.

Przeczytaj dalszą część artykułu.

Pozostało jeszcze 48% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Dorota Witt

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.