Burmistrz Fierek: - Nie dam się zastraszyć

Czytaj dalej
Fot. Aleksander Knitter
Anna Klaman

Burmistrz Fierek: - Nie dam się zastraszyć

Anna Klaman

Bogumiła Ropińska poczuła się urażona słowami Jolanty Fierek.

Radna Bogumiła Ropińska stwierdziła na ostatniej sesji, że została niesłusznie posądzona o kierowanie anonimów. Mówiła, że burmistrz Jolanta Fierek, mówiąc o atakach, anonimach i zawiadomieniach do prokuratury, odnosiła się właśnie do niej i radnego Piotra Kosobuckiego jako tych, którzy te donosy piszą.

Donosy, anonimy

- Chcę oświadczyć z całą stanowczością, że nie złożyłam donosu czy też zawiadomienia, nie podpisując się pod nim - powiedziała radna. - Wypowiedzi pani burmistrz były wypowiedziane w naszym kontekście.

Burmistrz odżegnała się, by sugerowała, że ma na myśli konkretnych radnych. Co właściwie powiedziała? To była długa wypowiedź o kontroli w MGOPS, jej efektach (konkretne informacje o nieprawidłowościach nie padły, był za to opis ich mechanizmu, np. rachunki wypłacane niezgodnie z wysokością umowy) i zawiadomieniu do służb. - W związku z prowadzoną przeze mnie kontrolą w MGOPS-ie jestem atakowana różnymi metodami przez osoby zainteresowanymi tą sprawą. Po sposobie tego ataku widać wyraźnie, kto w nim uczestniczy i czego oczekuje oraz jakie podmioty czy instytucje przy okazji wykorzystuje.

Będzie taka nadal

Nie poddam się żadnym naciskom. Pomimo tych ataków nie pozostanę głucha na żądanie mieszkańców, jakie zgłaszali mi podczas kampanii i do tej pory mi zgłaszają - mówiła Fierek.

Fierek stwierdziła, że chce doprowadzić do sytuacji, by w gminie i podległych jednostkach „doszło do normalności”. - Jeżeli osoby atakujące liczą, że w wyniku różnych - formalnych i nieformalnych nacisków zaniecham egzekwowania obowiązków w podległym mi urzędzie i jednostkach, to się bardzo mylą - stwierdziła burmistrz.

Fierek nie boi się zawiadomień do prokuratury i anonimów o popełnianiu przez nią przestępstw (jest ich co najmniej kilka).

Uderz w stół...

- Te działania przypominają mi stare porzekadło „uderz w stół, a nożyce się odezwą” - mówiła. - Te manewry stosowane wobec mnie nie przyniosą oczekiwanego efektu. Mieszkańcy mogą być pewni, że nie dam się zastraszyć. Dam radę dokończyć ten proces naprawy tam, gdzie pieniądze publiczne nie były dystrybuowane tak, jak tego spodziewają się mieszkańcy lub do czego zobowiązują nas przepisy.

Anna Klaman

Praca w naszym zawodzie bardzo się zmieniła przez ostatnie lata. A my poddawani jesteśmy ciągłym próbom. Staramy się też nadążać za nowinkami technologicznymi. Wszystko to uczy pokory. Relacjonując, opisując wydarzenia, pamiętamy, że robimy to dla Państwa. Jesteśmy trochę jak zdziwione wszystkim dzieci. Dziwimy się, pytamy, piszemy, ale też czytamy. Jak bez tego moglibyśmy zachęcać do lektury? Sama przeszłam ostatnio na cyfrowe prenumeraty moich ulubionych tygodników. Takie czasy - jesteśmy online, więc i czytamy online. Lekturą właśnie - pomijając Netflixa :) - wypełniam swój wolny czas. Dla mnie i moich kolegów dziennikarstwo to nieustanna przygoda i adrenalina, od której jesteśmy już chyba uzależnieni. Każdy dzień jest inny, a każdy tekst stanowi test naszej użyteczności. Dla Państwa - naszych Czytelników! Wierzymy, że jesteśmy Wam potrzebni. I to dodaje nam skrzydeł, gdy trzeba nagle - wieczorem lub w nocy - pojechać tam, gdzie powinniśmy być. Wiele się dzieje, bo i Państwo tyle robicie. Współpracujecie, tworzycie społeczeństwo obywatelskie. Władza - przynajmniej z założenia - powinna pracować dla Nas, ale to Wy poświęcacie wolny czas dla dobra wspólnego. A więc opisujemy. Zdarza się, że wytykamy błędy. No i nieustannie czekamy na tematy od Państwa, bo, co tu dużo kryć, to Wy najlepiej wiecie, co w trawie piszczy! Macie kłopot, coś Was denerwuje? Zachęcamy do kontaktu z nami.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.