
Fantastycznego, ale koszmarnie zaniedbanego Ośrodka Postępu Technicznego już nie ma. Ma szczęście Spodek, że nie powstał w tym samym miejscu. Bo podzieliłby los OPT.
To chyba najsmutniejsza rozbiórka dzieła powojennej architektury na Śląsku. Bo równany z ziemią Ośrodek Postępu Technicznego był kiedyś świadectwem gospodarczej, technologicznej, architektonicznej potęgi tego regionu węgla i stali. Bo nie znika na oczach wszystkich, nie ma nawet wystawnego pogrzebu, jak niedawno wieżowiec DOKP w Katowicach. Bo nikt nie protestuje, jak kiedyś w obronie dworcowych kielichów. OPT przez lata popadał w zapomnienie gdzieś na kraju Parku Śląskiego i gdy w końcu zaczęły rozjeżdżać go buldożery, wszyscy machnęliśmy ręką i uznaliśmy, że już nic nie da się zrobić. A nadal się da.
To było okno wystawowe wielkiego Śląska
Ośrodek Postępu Technicznego, zlokalizowany na granicy Chorzowa (terytorialnie to Chorzów), Katowic i Siemianowic, na północno-wschodnim krańcu Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku, otwarto w 1961 roku. Z wielką pompą. Rządowych dygnitarzy po futurystycznym kompleksie oprowadzał sam Jerzy Ziętek. To było całkowicie zrozumiałe - OPT co najmniej przez kilkanaście lat (część pawilonów na jego terenie wznoszono do połowy lat 60.) był jednym z okien wystawowych - dosłownie i w przenośni - nowoczesnego, bogatego, rozwijającego się technologicznie Śląska.
Ośrodek w zamyśle miał być placówką informacyjno-naukową, która - jak to ujęli pomysłodawcy tej inwestycji - „w sposób atrakcyjny i popularny zaznajamiałaby jak najszersze kręgi społeczeństwa śląskiego z aktualnym stanem postępu technicznego wszystkich gałęzi przemysłu gospodarki narodowej”. Organizowano w nim pokazy, prelekcje, wystawy handlowe i targi.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień