Brytyjski premier liczy na Polskę
Głównym celem wizyty premiera Davida Camerona w Warszawie jest przekonanie przywódców unijnych państw do swojej wizji UE.
Premier Wielkiej Brytanii jest w Polsce od środowego wieczoru, kiedy spotkał się na kolacji roboczej z premier Beatą Szydło. Na czwartek rano zaplanowano ich wspólną wypowiedź dla mediów. Po wizycie u premier polskiego rządu David Cameron spotka się z prezydentem Andrzejem Dudą. W planach są rozmowy o kryzysie migracyjnym i kwestiach związanych z bezpieczeństwem, takich jak stanowisko wobec mocarstwowych ruchów ze strony Rosji.
Jako że wizyta odbywa się z inicjatywy strony brytyjskiej, w sprawie postulowanych przez Wielką Brytanię reform Unii Europejskiej, jest to najważniejszym tematem rozmów. O tym, że wizyta w Polsce to dla Davida Camerona znacznie więcej niż kolejna pozycja w kalendarzu przekonuje dr Przemysław Biskup, specjalista od polityki brytyjskiej z Instytutu Europeistyki UW. - Polska sama z siebie jest ważna: to lider tej części Europy, największe państwo rozszerzenia i ojczyzna najliczniejszej brytyjskiej mniejszości - uważa Biskup.
Cameron skierował w ubiegłym miesiącu list do szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska, w którym wymienił te obszary, w których dyskusji bezzwłocznie się domaga. Są to: zaprzestanie faworyzowania państw będących w strefie euro, większa konkurencyjność UE na światowych rynkach, wzmocnienie roli parlamentów narodowych oraz uzyskanie prawa do ściślejszej kontroli imigracji wewnętrznej. Tusk odpowiedział, że żądania Camerona są niezwykle trudne do spełnienia i zapowiedział debatę na ten temat najwcześniej w lutym. Jeśli Cameronowi uda się przekonać do swoich koncepcji europejskich przywódców, UE może być zmuszona do wprowadzenia postulowanych reform.
- Brytyjskiemu premierowi może być trudno uzyskać poparcie ze strony polskiej w kwestiach socjalnych, związanych z tamtejszymi emigrantami. W pozostałych przypadkach (ogólnej wizji UE, odrzucenia federalizmu i sprzeciwu wobec faworyzowania państw ze strefy euro) stanowiska są zbieżne - uważa dr Przemysław Biskup. - Polska władza ma klarowny mandat na minimum cztery lata rządów - to zupełnie inny partner niż politycy PO, z którymi Cameron zaczynał rozmowy. Prawo i Sprawiedliwość jest postrzegane też jako partia bliższa Cameronowi niż PO. Od dekady brytyjscy Konserwatyści współpracują z PiS w Europarlamencie - przekonuje dr Przemysław Biskup.