Błękitni chcą zostać młodzi
Z tak znakomitymi boiskami mają drużynę na siódmym poziomie rozgrywek? Niemożliwe! Dziwili się temu zagraniczni goście turnieju Dobiegniew Cup. Błękitni mają najmłodszych seniorów w regionie. I tak ma pozostać! - Cztery lata temu zrobiliśmy w naszym klubie prawdziwą rewolucję - mówi prezes Błękitnych Dobiegniew Dariusz Waldmann.
Jaką rewolucję? - Podziękowaliśmy za grę piłkarzom z zewnątrz, których najbardziej interesowały… wypłaty. Postawiliśmy na wychowanków. I dziś mamy najmłodszą seniorską drużynę w województwie, złożoną wyłącznie z juniorów - mówi prezes Waldmann.
Najnowsza sportowa historia Błękitnych to prawdziwa sinusoida. Seniorzy przez osiem lat występowali w czwartej lidze. W 2010 r. spadli z niej do klasy okręgowej, a rok później znaleźli się jeszcze niżej, w klasie A. - Taki był efekt zmniejszenia budżetu klubu ze 120 do zaledwie 43 tys. zł - dodaje Waldmann. - Skurczyła się dotacja od samorządu, ze sponsoringu wycofała się firma Bolmex. Zawodnicy spoza Dobiegniewa, którzy czuli się związani z nami tylko finansowo, odeszli. A my, działacze, wybraliśmy nowy zarząd i postanowiliśmy, że klub musi przetrwać mimo wszelkich kłopotów.
Nie zaczynali na spalonej ziemi, bo mieli cztery znakomite boiska sportowego kompleksu przy ul. Leśnej. I Międzynarodowy Młodzieżowy Turniej Piłki Nożnej Dobiegniew Cup, od 1995 r. rozpalający wyobraźnię adeptów futbolu. Szybko okazało się, że w Dobiegniewie nie brakuje chłopców, chcących uganiać się za piłką. Dzięki pracy trenerów: Edwarda Makuchowskiego (prowadzi grupy 9 i 15-latków), Jakuba Ryżyka (11-latkowie) i Łukasza Bulery (18-latkowie), liczba trenujących w Błękitnych szybko wzrosła do 90. Najstarsi chłopcy, wspierani na boisku tylko przez swego 38-letniego szkoleniowca, zostali zgłoszeni do rozgrywek seniorskiej klasy A. W pierwszym sezonie walczyli tylko o utrzymanie się na tym poziomie rozgrywek. W drugim zajęli piąte miejsce. A w trzecim uplasowali się na trzeciej pozycji, notując w ostatniej, wiosennej rundzie tylko jedną porażkę i dwa remisy. Historia lubuskiego futbolu nie zna tak znakomitych wyników chłopców w wieku od 16 do 18 lat.
Podziękowaliśmy za grę piłkarzom, których najbardziej interesowały wypłaty
- W nowych rozgrywkach stawiamy przed zespołem jasne zadanie: mają awansować do okręgówki - twierdzi kierownik klubu Zdzisław Bortnowski. - Docelowo interesuje nas powrót do czwartej ligi. Wyżej nie mierzymy, bo nasze środowisko nie byłoby w stanie utrzymać trzecioligowców. Miasto pielęgnuje i udostępnia nam za darmo znakomite boiska, samorząd znajduje trochę pieniędzy na dotację, a Zakłady Drzewne IPS przelewają co miesiąc na konto Błękitnych 500 zł oraz kupują przed każdym sezonem nowy komplet strojów dla pierwszej drużyny. Na razie wystarczy.
Nowa polityka kadrowa szybko zaowocowała sukcesami Błękitnych w Dobiegniew Cup. W 2011 r. po główne trofeum sięgnęli 11-latkowie, zaś dwa lata później na najwyższym stopniu podium stanęli 17-latkowie. W nagrodę Zakłady Drzewne wysłały juniorów na trzydniową wycieczkę do Czech, zaś Lubuski OZPN ufundował klubowi komplet strojów. Działacze i trenerzy mają nadzieję, że dobra passa zostanie podtrzymana w tegorocznym, XXII Dobiegniew Cup (w chwili zamykania tego wydania gazety turniej jeszcze trwał). Gospodarze zgłosili do zmagań pięć drużyn - dwie żaków oraz po jednej orlików, trampkarzy i juniorów.
W ślad za coraz lepszymi wynikami drużyn poszły również indywidualne sukcesy chłopców z Dobiegniewa. 16-letni Wojciech Kossmann już czwarty rok doskonali swe umiejętności w piłkarskiej akademii Legii Warszawa, a dwa lata starszy Ernest Tecław ma za sobą półroczny pobyt w Pogoni Szczecin. Obydwaj marzą, by pójść w ślady Franciszka Filasa i Jarosława Staszaka, którzy wybili się z Dobiegniewa na poziom - odpowiednio - ekstraklasy i dawnej drugiej ligi.
Miesiąc temu Błękitni uroczyście obchodzili jubileusz 70-lecia. W trakcie trzydniowej fety nie zabrakło honorów dla pracujących społecznie działaczy, okolicznościowych turniejów i festynu dla wszystkich mieszkańców miasteczka. - Byliśmy niezwykle mile zaskoczeni dużą liczbą osób, które pofatygowały się na nasze uroczystości - zapewnia prezes Waldmann. - To dowodzi, że piłka nożna obchodzi w Dobiegniewie nie tylko nas, członków klubu. Dostaliśmy zastrzyk optymizmu. I równocześnie poczuliśmy się zobowiązani do jeszcze bardziej wytężonej pracy.
Autor: Robert Gorbat