- Nasze pensje są żenująco niskie, a za chwilę możemy zostać bez pracy - mówią młodzi nauczyciele. Zapowiadają protest, a nawet strajk głodowy.
- Na początku było nas kilkoro. W ciągu tygodnia grupa rozrosła się do ponad 400 osób - mówi Piotr Świdziński, nauczyciel informatyki w Szkole Podstawowej nr 3 w Luboniu. To on założył na Facebooku grupę „Strajk Młodych Nauczycieli”.
Walczą o pracę
- Prawda jest taka, że nikt się nami nie interesuje. Związki zawodowe spierają się między sobą, a rząd nie zamierza z nami rozmawiać - mówi Piotr Świdziński. - Nikt nie chce słyszeć naszego głosu, a my mamy dość tego poczucia bezsilności.
Młodzi nauczyciele są zdeterminowani i zamierzają walczyć o poprawę swojej sytuacji. - Przeprowadziliśmy ankietę wśród osób, które się do nas przyłączają - mówi Piotr Świdziński. - Zapytaliśmy w niej o sposób, w jaki powinniśmy zaprotestować. Prawie połowa nauczycieli opowiedziała się za strajkiem głodowym. Na razie zastanawiamy się nad tym. Nie ukrywamy, że impulsem był protest lekarzy rezydentów. Nasza grupa dopiero powstaje. Ważne, że jest wiele osób, które chcą coś zrobić wspólnie.
Pedagodzy mówią wprost, że przez reformę oświaty czują się niepewnie. Co dalej? Czytaj w dalszej części artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień