Będziemy pamiętać Edmunda Pięknego

Czytaj dalej
Fot. Maria Eichler
Maria Eichlermaria.eichler@pomorska.pl

Będziemy pamiętać Edmunda Pięknego

Maria Eichlermaria.eichler@pomorska.pl

W sobotę chojniczanie tłumnie wzięli udział w uroczystościach żałobnych Edmunda Pięknego. Towarzyszyli mu w jego ostatniej drodze.

Msza św. żałobna zgromadziła w bazylice mniejszej wielu chojniczan. Wszak mecenas Edmund Piękny był powszechnie znany. Poczty sztandarowe przy trumnie wystawił Związek Kombatantów, a także miasto.

Mszę św. odprawił ks. proboszcz Jacek Dawidowski, który nawiązał do spisanych wspomnień Pięknego związanych z okupacją, gdy jako więzień obozu w każdej chwili mógł się spodziewać śmierci.

- Ale ta przyszła dopiero teraz - mówił kapłan. - Nie zabrała go z tego świata jako młodzieńca. A teraz stanie w progu nieba i zobaczy bożą wiosnę.

Edmunda Pięknego wspominał burmistrz Arseniusz Finster, który podkreślał, że łączyła go z nim nie tylko znajomość, ale też przyjaźń - mimo wielkiej różnicy wieku. - Mimo że doznał wielu krzywd od Niemców, był architektem międzynarodowej współpracy - mówił. - Podziwiał Holendrów z Waalwijk za ich otwarte serca i za to, że bezinteresownie pomagają innym

Burmistrz odczytał listy kondolencyjne od władz Emsdetten i od fundacji Kienkeurig z Waalwijk. Wnuczka Edmunda Pięknego powiedziała o swoim dziadku, że był dobrym człowiekiem. Zadedykowała mu specjalnie napisany dla niego wiersz.

Kondukt pogrzebowy przeszedł ulicami centrum na cmentarz parafialny, gdzie złożono trumnę do grobu. Na cmentarzu żegnali długoletniego prezesa chórzyści z „Lutni”, którzy uświetnili też swoim śpiewem mszę św.

Na pewno odejście honorowego obywatela Chojnic pozostawi wielką lukę. Mimo że Edmund Piękny zmagał się od dłuższego czasu z chorobą, to wciąż jeszcze był aktywny i interesował się sprawami miasta, regionu i kraju. Założone dzięki niemu stowarzyszenie Rada Seniorów było dyskusyjnym forum, na którym wciąż jeszcze mógł wymieniać myśli i gromadzić doświadczenia. Lubił dyskutować, był ciekaw tego, jak myślą inni. Zaperzał się, ale nie forsował na siłę własnego zdania.

Miał poczucie humoru, był towarzyski, szarmancki wobec pań, ciekawy świata. Trudno było go przegadać, bo lubił i umiał mówić. Będzie go na pewno bardzo brakowało.

Maria Eichlermaria.eichler@pomorska.pl

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.