Beata Lida nie straci stanowiska. To pewne

Czytaj dalej
Fot. Aleksander Knitter
Anna Klamananna.klaman@pomorska.pl

Beata Lida nie straci stanowiska. To pewne

Anna Klamananna.klaman@pomorska.pl

Już po kontrolach w domach dziecka w gminie Więcbork. Rozeszło się po kościach.

Wicestarosta Andrzej Marach informuje, że na zarządzie zapoznano dyrektorkę Beatę Lidę z wynikami z trzech kontroli. W posiedzeniu uczestniczyło też dwóch koordynatorów.

O pierwszej kontroli finansowej już informowaliśmy. Skarbnik Władysław Rembelski sprawdzał papiery dotyczące realizacji budżetu za 2015 r. Efekty? Wszystko wypadło wzorowo, ale wicestarosta zaznacza, że w tej kontroli nie chodziło o sprawdzenie zasadności wydatków, tylko tego, czy w papierach wszystko się zgadza. A z pisma, które wpłynęło do starostwa - typu Gall Anonim, jak mówi Marach, były m.in. zarzuty, że remont był niecelowy. Zdaniem wicestarosty - zarzut był chybiony.

Była też kontrola pieczy zastępczej. Kontrolowali: Danuta Zalewska, Kamila Jabłońska i Kazimierz Fiałkowski. Jak? Były cztery spotkania - dwa z wychowawcami, jedno z administracją i jedno z koordynatorami pieczy zastępczej i dyrektorką Beatą Lidą. Są zalecenia: poprawa komunikacji z personelem, uelastycznienie godzin pracy pielęgniarki i wyszczególnienie zakresu jej czynności, podobnie z pracą kierowcy i zaopatrzeniowca. Co jeszcze? Wychowawcy mają zyskać podgląd na monitoring w placówce. Kamery są podobno tylko w częściach wspólnych, a wicestarosta przyznaje, że to zalecenie wprowadzono, choć są wątpliwości - bo przecież wychowawcy mają faktycznie opiekować się wychowankami, a nie kontrolować ich z daleka - spoglądając na monitoring. Ewidentnie wyczuwalne jest spięcie między dyrektorką a wychowawcami - Marach mówi o tym wprost. Trzecią kontrolę prowadził audytor Tomasz Niedźwiedź od 11 do 31 grudnia. Jego opinia liczy 35 stron. Zwrócił uwagę, że personel powinien wiedzieć, że w placówce jest także monitoring foniczny, a więc, że mogą być nagrywani, choć jak stwierdził, takich przypadków nie było.

Czy był mobbing? Taki był zarzut podnoszony w piśmie. - Audytor go nie stwierdził - mówi wicestarosta. Były też podejrzenia, że dyrektor ma przez internet w swoim domu podgląd, co się dzieje w placówce. To się nie potwierdziło. Domowe łącze nie było skonfigurowane.

Dla pracowników ma być jasna informacja, co jest nagrodą, a co premią, a w umowach mają mieć wpisane stopnie zaszeregowania. Audytor nie stwierdził, by mieli godziny nadliczbowe.

Przypomnijmy, trwa jeszcze policyjne śledztwo po zawiadomieniu byłej wychowanki. Powołany będzie biegły ginekolog, a Lida złożyła własne zawiadomienie o pomówienie.

Anna Klamananna.klaman@pomorska.pl

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.