Baty na Łazienkowskiej [zdjęcia]

Czytaj dalej
Fot. Bartek Syta
Dariusz Knopikdariusz.knopik@pomorska.pl

Baty na Łazienkowskiej [zdjęcia]

Dariusz Knopikdariusz.knopik@pomorska.pl

Zawisza w pierwszym meczu półfinałowym Pucharu Polski został rozgromiony przez Legię. W Warszawie bydgoszczanie stracili aż cztery gole.

LEGIA 4
ZAWISZA 0

Bramki: Nikolić 3 (6, 63, 79), Broź (50).
LEGIA: Malarz - Broź, Rzeźniczak, Pazdan, Brzyski - Borysiuk, Jodłowiec - Guilherme (66. Aleksandrow), Prijović (72. Hamalainen), Duda (80. Masłowski) - Nikolić.
ZAWISZA: Węglarz - Kamiński, Markić, M’voto, Stawarczyk, Igumanović - Drygas, Arel (64. Kona) - Danielak (75. Smektała), Panajotow, Angielski (69. Mica).
Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce).

Trener Zbigniew Smółka znowu zaskoczył zestawieniem składu. Zdecydował się na bardzo defensywne ustawienie z pięcioma obrońcami, dwoma defensywnymi pomocnikami i trzema graczami o usposobieniu ofensywnym. Tradycyjnie jak we wcześniejszych meczach pucharowych bronił Damian Węglarz, który zastąpił Łukasza Sapelę. Szansę debiutu w bydgoskiej drużynie dostał stoper Toni Markić. W środku pola szkoleniowiec postawił na Bułgara Wasila Panajotowa. Do jedenastki wrócił też Blażo Igumanović.

Szkoleniowiec obawiał się o pierwsze minuty meczu. W poprzednich dwóch meczach bydgoszczanie słabo grali w pierwszych połowach. Niestety, potwierdziło się to także w Warszawie.

Chwilę po rozpoczęciu meczu tylko instynktowi Węglarza zawiszanie zawdzięczali, że nie stracili gola po strzale Aleksan dara Prijovicia.

Po chwili Zawisza jednak już przegrywał. Po rzucie rożnym piłkę w pole karne zagrał Ondrej Duda, sprytnie przepuścił ją Prijović, trafiła do Nemanji Nikolicia, który mimo asysty Igumanovicia, pokonał Węglarza. Węgier trafił do bramki po raz pierwszy od pięciu spotkań.

Kwadrans trwało dochodzenie bydgoszczan do siebie po stracie gola. Potem zaczęli grać całkiem dobrze. Trójka stoperów nie dopuszczała legionistów po swoją bramkę. W ataku zawiszanie grali na wolne pole i starali się wykorzystać swoją szybkość. Ich ataki wyglądały całkiem nieźle.

Jednak najlepszą okazję mieli po stałym fragmencie gry kiedy Piotr Stawarczyk główkował około metr od bramki. Stoperowi Zawiszy niewiele zabrakło do szczęścia.

Początek 2. połowy wyglądał identycznie jak pierwsze minuty meczu. Zawiszanie dali się zepchnąć do obrony. Węglarz jeszcze obronił piłkę po strzale Guilherme, ale już po uderzeniu z dystansu Łukasza Brozia bydgoski bramkarz był już bezradny. Po chwili obrońca Legii strzelił trzeciego gola, ale na szczęście dla niebiesko-czarnych sędzia dopatrzył się spalonego i trafienia nie uznał.

Potem zawiszanie stracili jeszcze dwa gole, które strzelił Nikolić. Porażka mogła być jeszcze wyższa, ale Węglarz obronił karnego wykonywanego przez Dudę, a po strzale Tomasza Brzyskiego trafiła w poprzeczkę.

Taki wynik przed rewanżem stawia sprawę jasno. Zawiszanie praktycznie nie mają szans na awans.

Dariusz Knopikdariusz.knopik@pomorska.pl

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.