Banki nas kroją. Każą płacić 10 zł za przelew [infografika]
Wysokie opłaty za małe usługi to znak ostrzegawczy dla klientów, by przekonali się do bankowości elektronicznej i mobilnej.
- Nie dla każdego jest to komfortowe, a szczególnie dla osób starszych - podkreśla Łukasz Piechowiak, główny ekonomista portalu Bankier.pl. - To również sygnał dla pracowników oddziałów.
- Im droższe są usługi wykonywane osobiście w kasie banku, tym więcej osób przenosi się do internetu, co oznacza mniejszą liczbę klientów w oddziałach. Naturalnie będzie to prowadziło do dalszej redukcji zatrudnienia w placówkach stacjonarnych - dodaje Łukasz Piechowiak.
Banki każą sobie niemało płacić, jeśli klient zgłasza się do oddziału z tak drobnymi sprawami, jak np. zlecenie przelewu. Opłaty sięgają 10 zł za pojedynczą transakcję. Przy kilku przelewach zewnętrznych zlecanych w oddziale bank w ciągu miesiąca może pobrać nawet kilkadziesiąt złotych opłat.
Bankier.pl przeanalizował opłaty za takie przelewy obowiązujące w przypadku 40 dostępnych na rynku kont osobistych. W zestawieniu znajdują się flagowe rachunki banków.
I tak np.: 10 zł za zlecenie przelewu w oddziale pobierają Citi Handlowy, Bank BPS, Deutsche Bank i Raiffeisen Polbank, 9,99 zł - Bank Pekao, 9 zł - BPH, 8,90 zł - Credit Agricole, 8 zł - mBank, 7,99 zł - Millennium, 7 zł - Plus Bank, 5,99 zł - Getin Bank i PKO BP.
- Z 40 tylko w 8 przypadkach banki nie pobierają opłaty za przelew zewnętrzny zlecany w oddziale - informuje Katarzyna Wojewoda-Leśniewicz, redaktor Bankiera.pl.
Są to np.: ING Bank Śląski (Konto z Lwem Komfort), PKO BP (Konto bez granic) czy Eurobank (Konto prestige), BGŻ BNP Paribas (Konto bardzo osobiste) czy Alior Bank (Konto wyższej jakości).
- Równocześnie w zdecydowanej większości czynność związana ze zleceniem przelewu zewnętrznego przez system bankowości internetowej jest obecnie darmowa. Banki zniechęcają w ten sposób do przychodzenia do oddziału z tak drobnymi sprawami, jak zlecenie przelewu - mówi Katarzyna Wojewoda-Leśniewicz.
Opłaty za małe usługi to tylko kontynuacja serii podwyżek w bankach, z którymi mamy do czynienia już od dłuższego czasu.
Fala podwyżek marż rozpoczęła się w grudniu, kiedy zmiany ogłosiły Bank Pekao, mBank i Deutsche Bank. Później na podobny krok zdecydowały się kolejne instytucje. Tworząc styczniowy ranking kredytów hipotecznych, sięgnęliśmy po taki sam zestaw założeń jak rok wcześniej i sprawdziliśmy skalę zmian w bankowych cennikach.
Spośród 16 instytucji biorących udział w rankingach Bankier.pl 11 podniosło marże kredytów hipotecznych. Skala podwyżek była bardzo zróżnicowana.
W największym stopniu zmianę nastawienia widać w przypadku Deutsche Banku, który w styczniu tego roku gotów był zaproponować profilowym kredytobiorcom stawkę o 0,71 pp. wyższą niż rok wcześniej.
Sporą korektę widać także w ofertach Eurobanku i Citi Handlowego - 0,42 pp. i 0,4 pp. Wzrost o ok. 0,3 pp. miał miejsce w trzech instytucjach - Raiffeisen Polbanku, mBanku i Banku BGŻ BNP Paribas, którego ofertę porównano z propozycją Banku BGŻ (bardziej aktywnego na rynku mieszkaniowym z dwóch połączonych organizacji).