Awaria sygnalizacji na skrzyżowaniu we Włocławku. Stoimy
Włocławek nie jest metropolią, ale i nasze miasto odczuwa skutki coraz większej liczby samochodów.
W ostatnich dniach korki dały się mocno we znaki kierowcom, którzy chcieli przejechać przez ul. Okrzei na drugą część Wroniej. Powodem takiej sytuacji były kolizje na skrzyżowaniu oraz wichura.
Konieczna była zmiana lokalizacji
- Tu na okrągło powinni stać policjanci, bo kierowcy wjeżdżają na czerwonym, a do tego pędzą żeby je opuścić - irytuje się pan Krzysztof, kierowca osobówki. - Czy nikt tego nie zauważa? Są rozwiązania, które mogłyby zlikwidować ten problem.
Spotkany kierowca dodaje, że oprócz częstszych wizyt policjantów, najprostszym rozwiązaniem byłoby zainstalowanie kamer rejestrujących wjazd na czerwonym świetle. Inną propozycją jest likwidacja świateł i zrobienie tam ronda. Takie rozwiązanie potwierdza funkcjonowanie ronda na tej samej ulicy, przy McDonalds’ie i stadionie OSiR. Jednak mamy też osnute złą sławą rondo Falbanka.
- Na skrzyżowaniu Wroniej z Okrzei dość często dochodzi do kolizji - dodaje Krzysztof Jastrzębski, aspirant sztabowy KM Policji we Włocławku. - Czasem kierowcy nie przepuszczą karetki, innym razem nie patrzą na najbliższy sygnalizator lecz na stojący dalej. A gdy dojdzie do wyłączenia sygnalizacji, to czasami nie wiedzą, która ulica jest z pierwszeństwem.
Konieczna była zmiana lokalizacji
- Gdy sygnalizacja zostanie uszkodzona, wówczas automatycznie przełącza się w tryb awaryjny załączając pulsujące żółte światła - wyjaśnia Michał Walczewski, rzecznik Miejskiego Zarządu Usług Komunalnych i Dróg. - Kierowcy muszą wtedy stosować się do zasad ruchu określonego znakami. To komplikuje poruszanie się kierowcom jadącym Wronią i przejazd przez skrzyżowanie.
Po awarii za każdym razem wzywani są fachowcy ze specjalistycznej firmy, którzy uruchamiają sygnalizację. To jednak się powtarza i powoduje tworzenie się zatorów.